"Nieuchronny zmierzch" - Agnieszka Jeż


- Historia pokazuje, że choć jest wypisywana na skórze gorącym żelazem, to i tak często bywa niewystarczającą nauką. […] Chodzi mi o to, że te wszystkie okropne doświadczenia nie nikną wraz ze śmiercią jednego pokolenia. To się przenosi na kolejne i kolejne.

„Nieuchronny zmierzch” wieńczy trylogię o losach rodziny Polakowskich, jednych z wielu sybirackich zesłańców i zarazem nielicznych, którym udało się przeżyć.

Zofia wciąż mieszka w Anglii. Po stratach, których doświadczyła, przy życiu trzyma ją wyłącznie nadzieja. Może kiedyś znowu pojedzie do Saren i postawi stopę w miejscu, w którym pozostawiła serce. Teraz jednak są to tereny radzieckie; Sowieci wciąż decydują o losach Polski. Zofia marzy o przestawieniu zwrotnicy historii. Prywatnego szczęścia powoli przestaje już wypatrywać – los jest jednak uparty i podsuwa jej nieoczywiste szanse.
W „Nieuchronnym zmierzchu” Krzysztof osiąga dorosłość i podczas odwiedzin u siostry myje naczynia w pubie, włóczy się po Liverpoolu i słucha koncertu nieznanego młodego muzyka Johna Lennona. Po raz pierwszy w życiu czuje, czym naprawdę mogłaby być wolność. Waha się, czy wybrać nęcącą Anglię, gdzie zawsze pozostanie obcy, czy ojczyznę, z którą łączą go szorstkie uczucia. W życiu osobistym przekonuje się, że miłość może się zjawić nieoczekiwanie zażądać postawienia wszystkiego na jedną kartę.
Ela próbuje żyć pogodnie i zgodnie, choć każda z par, które tworzy, jest niedobrana: od Zosi różni się światopoglądem, od Mariana pochodzeniem, od Krzyśka – ambicjami. Kocha ich wszystkich; z rodzeństwem wiąże ją wspólnota krwi i przeżyć, męża wybrała na dobre i na złe. Które więzi okażą się najsilniejsze?
Rok 1989 przyniesie Polsce wolność. Wiatr zmian dmuchnie także w życia Polakowskich – co zostawią za sobą, a z czym pójdą w przyszłość?


Ocalić od zapomnienia. Ocalić! Przed kurzem, który pokryje stare listy i zdjęcia. Upływający bezlitośnie czas wymaże wspomnienia o tych, których już nie ma. Tych, którzy kiedyś żyli, kochali, cierpieli. Którzy cieszyli się z małych radości i walczyli z przeszkodami serwowanymi przez los. Nie można pozwolić im odejść! Z pamięci potomnych, o których także ktoś kiedyś zapomni, jeśli ich losy nie zostaną zapamiętane. Losy, które stanowią ważną pamiątkę na kartach historii każdej rodziny…
Finałowy tom i pożegnanie z rodziną Polakowskich. Autorka ponownie kreśli opowieść o rodzeństwie, którego relacje trochę nadwątliła codzienność. Jedni próbują wpasować się w panujące zasady, inni wciąż żyją przeszłością. Rozpamiętują ją niczym jątrzącą się ranę, z drugiej zaś strony, te wspomnienia przynoszą ukojenie. Pamięć przywołuje kolejne kadry, które napisało samo życie; te radosne, piękne, ale i te bolesne, które na zawsze pozostawiły swoje piętno. To ono jest niczym blizna, hołubiona i ważna, jakby dziś było niechciane, a jutro zupełnie nieważne…
Moim zdaniem „Nieuchronny zmierzch” to najbardziej refleksyjna część serii Agnieszki Jeż. Autorka traktuje w niej o przemijaniu, o tęsknocie za domem, za ludźmi i rzeczami, które kiedyś były naszym udziałem, a dziś są pociechą, kiedy rzeczywistość „skrzeczy”. Losy rodzeństwa plączą się, angażując czytelnika bez reszty, kiedy ten ze wzruszeniem przyjmuje kolejne wydarzenia z ich trudnego życia. Fabułę otula nutka melancholii, gdyż przeszłość przeplata się tutaj z teraźniejszością. A ta druga nie jest łatwa, zwłaszcza że autorka odmalowuje portret ówczesnych przemian zachodzących w naszym kraju. Bohaterowie próbują się w nich odnaleźć, nawet Zosia, która mieszka poza granicami Polski. Jednak próba oswojenia się z realiami nie jest jedynym wyzwaniem, jakie życie stawia przez Polakowskimi, bowiem muszą oni także odnaleźć samych siebie i zakotwiczyć w końcu w codzienności. Z całym balastem wspomnień, bagażem doświadczeń, ale także w obliczu nowych wyzwań i… próby pogodzenia się z własną odmiennością.

Podsumowując:

Agnieszka Jeż bardzo dobrze oddała klimat lat minionych, w których przyszło żyć bohaterom jej powieści. To z jednej strony opowieść o wielkiej historii i jej wpływie na losy jednostki, a z drugiej, poruszający obraz zmagań zwyczajnych ludzi, którzy zostali porwani w wir nieuchronnych przemian. Nie zawsze dobrych, nie zawsze łatwych… Niezależnie od tego musieli się w nich odnaleźć. I to właśnie tę nierówną „walkę” obserwuje czytelnik w „Nieuchronnym zmierzchu”. Nowa książka autorki to opowieść, która w przejmujący sposób pokazuje ból i tęsknotę za tym, co utracone. Jedni potrafią się z tym pogodzić, inni przechodzą do porządku dziennego, dopasowując się, jeszcze inni zaś nigdy nie odcięli „pępowiny przeszłości” i żyją nią cały czas, nawet jeśli przed światem zewnętrznym próbują odegrać swoją rolę, robiąc dobrą minę do złej gry… Agnieszka Jeż wykreowała pełnokrwistych bohaterów, którzy nie są pozbawieni wad. Których losy poruszają czytelnicze serce, zwłaszcza tych, których życie przypomina smutny obraz nieudanych prób, straconych szans, nieuchwytnego szczęścia i pragnień, których nigdy nie udało się spełnić… To wreszcie opowieść o tym, że doświadczenia poprzednich pokoleń nie nikną wraz z ich odejściem, ale są przekazywane niejako w spadku kolejnym... Polecam miłośnikom sag z historią w tle. 

 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Kobiece] 
 
 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana