Siła nie tkwi w mięśniach, karabinach i bombach, a w ludzkiej przyzwoitości, mądrym umyśle i pięknym sercu".
Opowieść o kobietach, które pomimo przeciwności losu znalazły w sobie siłę, żeby walczyć o swoją godność i szczęście. To książka o każdej z nas, bo choć zmieniają się czasy i problemy, niezmienne pozostaje jedno – nasza kobieca siła!
Katarzyna po tragicznej śmierci męża została sama z trójką dzieci. Dziś mieszka z najmłodszą córką w Jastrzębiej Górze, ale czuje się samotna… Jednak największym zmartwieniem jest dla niej syn, który niedługo ma wyjść z więzienia.
Bożena swoim optymizmem i ciętym humorem zaraża innych, choć od wielu lat jest ofiarą męża – alkohol, przemoc fizyczna i psychiczna to jej codzienność.
Aldona chce wrócić do pracy po urodzeniu córek. Niestety, nie ma wsparcia ze strony bliskich, którzy uważają, że powinna odłożyć te plany do czasu, gdy dzieci podrosną.
Adela pod koniec wojny została zgwałcona przez żołnierza Armii Czerwonej i zaszła w ciążę. Po latach jej dorosły syn i wnuk przyjeżdżają do Jastrzębiej Góry, żeby poznać historię swojego pochodzenia.
Czym dla ciebie jest siła? Czy mocą mięśni, którą możesz wykorzystać w starciu z ciężarem, który musisz udźwignąć? A może siła argumentów, które możesz wytoczyć, kiedy ktoś zaprosi cię do rozmowy? Czy siła to asertywność, zdolność do obrony własnego stanowiska? A może… siła to po prostu odwaga, by walczyć o swoje szczęście, poczucie wolności, marzenia…?
Myślę, że nową powieść Sylwii Markiewicz można uznać za swego rodzaju manifest kobiecej siły. Autorka wzięła na tapet różne historie, które obrazują mnogość trosk, z jakimi musi zmagać się na co dzień płeć piękna. Niezależnie od czasów, w których przyszło nam żyć, ani wagi danego problemu, każda radzi sobie z przeciwnościami najlepiej jak potrafi.
Sylwia Markiewicz z dużą wrażliwością nakreśliła opowieść, która traktuje między innymi o wydarzeniach minionych. O bolesnej przeszłości kobiet, które w 1945 roku stały się ofiarami ataków Sowietów. Ten poruszający wątek wplotła ona w fabułę współczesną, która wybrzmiewa echem tamtych wydarzeń. Autorka ukazuje trudną drogę w poszukiwaniu swojej tożsamości. Ścieżkę, która ma prowadzić nas do poznania naszych korzeni, niezależnie od tego, czy ta wędrówka otworzy stare rany… Zawsze warto nią podążać, by móc zamknąć za przeszłością drzwi. Zrzucić z ramion ciążący nam balast niewiedzy i cieszyć się codziennością, w której to, co się kiedyś wydarzyło, zdaje się tak bardzo odległe.
„Silna. To nie była twoja wina” to także poruszający obraz żałoby. Cierpienia po odejściu ukochanej osoby. Takie wydarzenia sprawiają, że mamy ochotę zapaść się w niebyt, odciąć od codzienności, niezależnie od tego, co zostawiamy. Nasz ból staje się najważniejszy. Autorka zwraca uwagę, że w przypadku, kiedy trauma utraty dotyczy także dzieci, dorośli nie mogą pozostawić ich samych sobie. Bo one też, niezależnie od wieku, przeżywają żałobę. I choć często trudno nam jest podnieść się po takim ciosie, to warto otworzyć się na cudzą pomoc. Nie jest niczym wstydliwym przyznanie się do słabości, albo pozwolenie na to, by ktoś nas przez jakiś czas przez to życie „holował”. Ważne, byśmy potrafili znów dostrzec promienie słońca na niebie, które po śmierci bliskiej osoby, zasnute zostały czarnymi chmurami.
Istotną kwestią dla nas-kobiet, jaką porusza Sylwia Markiewicz w nowej książce, jest także temat realizacji swoich pasji. Często, po urodzeniu dziecka, chcemy wrócić do pracy, ale nie mamy odwagi, by uczynić pierwszy krok na drodze do zmian. Nie sprzyjają temu ani nieprzychylne stanowisko rodziny, ani wyrzuty sumienia, które kotłują się w naszej głowie, wciąż niejako potwierdzając, że miejsce matki jest przy dziecku. Ale jeśli czujemy, że chcemy spróbować spełniać marzenia, powinnyśmy sobie na to pozwolić. Życie da się jakoś zorganizować, a pewnych rzeczy nie można odkładać na później. Bo szczęśliwa i spełniona mama, to radosne dzieci.
Podsumowując:
„Silna. To nie była twoja wina” to wielowymiarowa powieść, w której niemal każdy z nas może odnaleźć analogię dla własnych życiowych doświadczeń. Autorka podejmuje niełatwe tematy takie jak: żałoba, codzienność z osobą uzależnioną od alkoholu, próba powrotu do normalności po wyjściu z więzienia, a także zbudowania życia niejako na nowo, kiedy zabrakło ważnego puzzla w naszej rodzinnej układance… To historia, która angażuje czytelnika emocjonalnie, bowiem Sylwia Markiewicz wykreowała bardzo wiarygodnych bohaterów. Ich losy łapią za serce, czasami dotykają nas personalnie, a także są przyczynkiem do refleksji nad tym, jak my postrzegamy cudze problemy. To opowieść o kobietach, dla kobiet. O sile, jaką każda z nas ma. Czasami jest ona głęboko ukryta i potrzebny jest ktoś, kto wykrzesze iskierkę, która roznieci jej płomień. Bywa, że wydaje nam się, że jakoś to będzie, bo boimy się być silne, obawiamy się zmian i rewolucji w naszym życiu, by się nie sparzyć, ani nie zranić kogoś z naszych najbliższych. Powinnyśmy jednak pamiętać, że jeśli nie postawimy na siebie, nigdy nie będziemy czuły się w pełni spełnione. ”Silna. To nie była twoja wina” to opowieść o miłości, rodzinnych relacjach, błędach młodości, przyjaźni, wybaczeniu oraz poszukiwaniu własnych korzeni. Polecam miłośnikom literatury obyczajowej.
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo PASCAL]
Komentarze
Prześlij komentarz