"Niewidzialna dziewczyna" - Katarzyna Kielecka - patronat medialny

Tęsknota to różowe okulary, które się nosi na wspomnieniach. Widzisz w nich to, co było najlepsze, a resztę sobie zamazujesz jasnymi kolorami.

Trzynastoletnia Ofelia jest niewidzialna dla tych, którzy powinni ją kochać. Stara się być nijaka, szara jak wróbel, by uniknąć kpin rówieśników i razów dorosłych. Jedynym jej przyjacielem jest zeszyt, z którym dzieli się lękiem, tęsknotą i bólem oraz... wielkim marzeniem.

Aneta pozbierała się po rozwodzie. Pozornie. W rzeczywistości rana upokorzenia nadal piecze – ani dobre relacje z córką Martą i wierne przyjaciółki, ani ulubiona praca nie przynoszą jej ukojenia. Nagle życie nabiera tempa i wszystko staje na głowie. W teatrze Aneta spotyka dawnego znajomego, a do drzwi jej domu puka ktoś, kogo absolutnie się nie spodziewała...

"Niewidzialna dziewczyna" to przejmująca opowieść o samotności i odwadze do walki o lepsze życie. Jak mówi jeden z bohaterów powieści: „Widzisz tylko jedno wyjście z sytuacji. W dodatku niekoniecznie to najlepsze. A tych wyjść są dziesiątki”.


Nie ma mnie. Znikam. Niby jestem, ale wciąż mnie nie dostrzegają. Może dlatego, że sama wolałabym zniknąć? Tak byłoby lepiej, może nie dla nich, ale na pewno dla mnie. Niekochana, odtrącona, samotna… Dzieciństwo pełne bólu, niezrozumienia, walki o kolejny dzień. Udawanie opanowane do perfekcji. Niewidzialność odgrywana codziennie, z czasem wchodzi w krew. I już sama nie wiem, kim jestem, co powinnam czuć, czy mogę pragnąć, by ktoś mnie pokochał i się mną zaopiekował…
Trafiają w nasze ręce czasami książki, które można określić jednym słowem – ważne. I taką powieścią jest niewątpliwie „Niewidzialna dziewczyna” Katarzyny Kieleckiej. To historia, która daje nam tak wiele, nie tyle emocje, ile mnóstwo kotłujących się w głowie refleksji, a nade wszystko okazję, by zwolnić, zatrzymać się, rozejrzeć wokół. Być może to właśnie po jej lekturze dostrzeżemy tych niewidzialnych. A może sami jesteśmy jednymi z nich…?
Niewidzialność w powieści autorki niejedno ma imię. Wiąże się z samotnością młodej dziewczyny, która w domu nie zaznała ciepła i miłości. Dla której codzienność była ciągłą walką o siebie, o przetrwanie, o szansę na to, że w końcu coś się odmieni, kiedy okazało się, że jest jeszcze ktoś, kto może się nią zaopiekować… Niewidzialność czasami nosi szeroki uśmiech, ukrywa się w nas-kobietach. Na co dzień doskonale radzimy sobie z narzuconymi obowiązkami, tymczasem w środku czujemy się puste, szukamy wciąż swojej drogi, by pozwolić sobie na szczyptę egoizmu, by zadbać o to, czego to właśnie MY pragniemy… Są też niewidzialni bohaterowie, osoby, które, choć same wtapiają się w tłum, są obok wtedy, kiedy ktoś inny potrzebuje pomocy. Zakotwiczeni w rzeczywistości bez wymagań, wdzięczni za to, co mają, nawet jeśli to niewiele… Wtłoczeni w ramy społecznej oceny, oswojeni z samotnością, wartościowi, chociaż zupełnie niedocenieni…
Katarzyna Kielecka dotyka wielu trudnych tematów, jednak nie robi tego w sposób krzykliwy, ale niezwykle autentyczny, zupełnie jakby chciała przytulić i wspierająco powiedzieć – dasz radę, jestem. Jednocześnie „uderza” w struny wrażliwości niemal każdego z nas, bo w losach bohaterów każdy może dostrzec coś, co przywoła wspomnienia. Co może także uświadomić, że powinniśmy dokonać zmian, które odmienią nasze życie na lepsze. 
To, co trafia mocno w czytelnika, zwłaszcza rodzica, to wątek dotyczący przemocy rówieśników wobec rówieśników. Osaczanie, znęcanie psychiczne, wyszydzanie – wielu młodych ludzi nie jest w stanie unieść takiego bagażu. A Felka walczy… Nie każdy jednak ma w sobie tyle siły i determinacji, nie każdy potrafi się bronić, dlatego powinniśmy być czujni. Obserwować zarówno nasze pociechy, a jednocześnie być wrażliwymi na to, co dzieje się wokół. Być może dostrzeżenie tego jednego „niewidzialnego” dziecka, ochroni go przed najgorszym…
Podsumowując:

„Niewidzialna dziewczyna” to mądra, życiowa, przejmująca powieść, która wywołuje w nas tak wiele emocji, że musimy brać oddech w trakcie czytania, by pozbierać myśli, by oswoić się z doznaniami, by pochylić się nad losami bohaterów, które niewątpliwie skłaniają do refleksji. To jedna z takich historii, które na długo rezonują w naszej pamięci. Tych, które w niej zapadają na zawsze, by przypominać o tym, co ważne. Nowa książka Katarzyny Kieleckiej to opowieść o traumach, o walce o siebie, o skomplikowanych relacjach rodzinnych, które niczym nici w motku wełny – czasem się plączą, zrywają, aby ostatecznie stać się fundamentem całości; czegoś, co otuli niczym koc, da poczucie bezpieczeństwa, stanie się opoką w trudnych chwilach. I to właśnie dla takich momentów warto zabiegać o rodzinę, rozmawiać, być otwartym na drugiego człowieka, nie pozwolić, by pozostał sam, by stał się niewidzialny na zawsze… To wreszcie powieść, która uświadamia, że nie jesteśmy sami, że nawet jeśli wydaje nam się, że wciąż w pojedynkę musimy stawiać czoła całemu światu, to zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie nas w tym wspierał, często zupełnie nieoczekiwanie… Jednocześnie to historia, która pokazuje, jak bardzo łakniemy obecności drugiego człowieka, niezależnie od wieku. I choć los bywa przewrotny, czasami okrutny, to nie możemy pozwolić, by płomień nadziei zgasł; nie możemy dopuścić, by wiara w to, że w końcu się odmieni, zostanie porzucona. Bo zawsze jest dobry moment na to, by zacząć od nowa, nawet z całym bagażem doświadczeń, lęków i traum. Pozwólmy sobie na to! Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK


[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Szara Godzina]




Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana