
[…] najważniejszy jest człowiek i zawsze trzeba wyjść do niego z sercem.
Na zacisznej uliczce na przedmieściu wstaje nowy dzień. Zaczyna się od poranka, płynnie przechodzi w popołudnie, które zastępuje wieczór ustępujący nocy.
Komu przyniesie uśmiech?Komu troski i lęk?
Zajrzyj w okna domów, wysłuchaj opowieści mieszkanek ulicy. Czas płynie, okolica się zmienia, lecz to miejsce nieustająco otula ciepłem i nadzieją. Spędź dzień z przyjaciółkami z ulicy Miodowej i zanurz się w jej wyjątkowej atmosferze.

Dzień. Czas zamknięty między wschodem i zachodem słońca. Plątanina ludzkich losów, które układają się w krajobraz zdarzeń. Szczęście i łzy, rozczarowanie i nadzieja na lepszą przyszłość, miłość i zdrada – tak wiele emocji, a tylko mały urywek naszego życia. Nigdy nie wiemy, co przyniesie, ale zawsze warto wyjść mu naprzeciw, nawet jeśli przyjdzie nam zmierzyć się z tym, czego wolelibyśmy uniknąć…
Radości w momencie, w którym dowiedziałam się, że wracamy na Miodową, nie potrafię opisać. Bo jak wyrazić szczęście czytelnika, kiedy okazuje się, że może znów wziąć do ręki kolejny tom jednej z ukochanych serii? Że znów poczuje to mrowienie pod opuszkami palców, drżenie serca i ciekawość, co też wydarzyło się u bohaterów od naszego ostatniego spotkania? I takie właśnie emocje towarzyszyły mi, kiedy ponownie zgłębiłam się w świat wykreowany przez Joannę Szarańską.
W nowej powieści autorka snuje niespieszną opowieść, która stanowi zlepek kilku historii. Jeden dzień, a tyle się dzieje. Emocje oczekiwania, strach przed zmianami, ból rozczarowania, drobne sprzeczki i czułe deklaracje - z tak wielu uczuć utkany jest ten wyjątkowy fragment życia postaci, którego jesteśmy cichymi świadkami. Joanna Szarańska splata opowieści o losach kobiet, tworząc słodko-gorzką mozaikę zdarzeń. Tych powtarzalnych, z których składa się bezpieczna i spokojna codzienność, ale także tych, które zwiastują zmianę; które przyniosą coś nieuniknionego, nawet jeśli wolelibyśmy od tego uciec…
Było w książce wiele wzruszających momentów. Chwil, które dotykały mnie tak bardzo, bo trafiały w sam środek serca, uderzały w struny mojej wrażliwości, choć nie spodziewałam się, że tak mnie poruszą… Chyba moją uwagę skradła przede wszystkim mama i córka - szczególne postaci, które zawsze zaskarbiają moją atencję, kiedy kolejny raz widzę życie z ich perspektywy. Kiedy znów jestem pełna podziwu dla każdej z mam, które na co dzień wychowują dzieci, które są tak wyjątkowe... Nic zresztą dziwnego, że dałam się porwać, bowiem Joanna Szarańska ma ten dar. Niewątpliwy talent malowania słowem, pisania o zwyczajnych-niezwyczajnych elementach codzienności w taki sposób, że czujemy całym sobą to, co chce przekazać poprzez opowiedzianą z dużą wrażliwością historię.
„Dzień na Miodowej 5” to nie tylko powrót do ukochanego miejsca. To także pięknie nakreślony portret kobiecej przyjaźni, która jest najcenniejszym darem. Fakt, że wciąż są obok osoby, które wesprą nas w każdym, nawet najtrudniejszym momencie, stanowi namacalną siłę, która staje się czasami jednym orężem w walce z wybrzmiewającym w oddali chichotem losu, którego przewrotności nie da się przewidzieć… To stanowczo jedna z tych historii, które niepostrzeżenie zakradają się do naszych serc, by przycupnąć na chwilę, po czym zostają na zawsze. Literatura od serca dla czytelniczych serc; pełna uroku i na wskroś prawdziwa opowieść z ludzkim obliczem, które czasami, w niektórych momentach, przypomina nam nasze własne, kiedy to kolejny raz możemy przejrzeć się w losach bohaterów i odnaleźć w nich namiastkę siebie.

Podsumowując:
Miodowa to moja ulica. Pokochałam ją, zapuściłam korzenie, zżyłam się z jej mieszkańcami. Znów mogłam rozkoszować się szelestem kartek podczas lektury, zupełnie, jak i aromatem unoszącym się z piekarni Basi. Choć ulotny, niewyczuwalny, a jednak wiem, jak pachną wypieki, które wychodzą spod spracowanych dłoni. I gdybym kiedyś dostała możliwość, by gdzieś literacko zamieszkać, to stanowczo wybrałabym to wyjątkowe miejsce, które stworzyła Joanna Szarańska. Na razie się nie żegnam, ale mówię do widzenia! Może ulica pewnego dnia zapragnie znów zdradzić pisarce na ucho, co słychać u mieszkańców, a ona zaprosi nas w jej gościnne progi? Pozostaje czekać… A jeśli wy jeszcze nie znacie tej historii, jeśli kochacie pięknie napisane powieści obyczajowe, które otulają ciepłem, przytulają do serca, kiedy nam źle, to koniecznie wybierzcie się na Miodową. Jestem pewna, że zakochacie się w niej od pierwszego postawionego tam kroku. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz