"SZCZĘŚLIWA 12-TKA CZYLI GWIAZDY NA GWIAZDKĘ" - ANNA KASIUK - PENSJONAT POD ŚWIERKIEM [ANTOLOGIA]


Tradycja mówi, że na stole wigilijnym powinno być 12 potraw. A jak było w Pani domu rodzinnym?
A.K.: Z wielkim sentymentem wspominam Święta Bożego Narodzenia, jakie odbywały się w moim rodzinnym domu. I wcale nie trwały one tylko tych kilka dni, podczas których celebrujemy narodziny Jezusa. Magię Świąt rozpoczynały moje babcie, które przyjeżdżały do domu moich rodziców i obie zabierały się za pomaganie w kuchni. Wtedy my z siostrą raczej nie pomagałyśmy, z reguły delegowano nas do mniej ambitnych zajęć typu przynieś i wynieś. W najlepszym wypadku, podaj. Ale to nie było istotne. Mama mojego taty przyjeżdżała z Podkarpacia, z mojego ukochanego Przemyśla, a mama mojej mamy, przyjeżdżała z oddalonego od nas o jakieś 100 km miasteczka. Na naszym świątecznym stole nie tylko gościło 12 potraw, to były zawsze potrawy zróżnicowane regionalnie i bajecznie pyszne….
Czy kontynuuje Pani tę tradycję u siebie w domu?
A.K.: Niestety nie. Moje dzieci, cóż, mogłabym napisać, że cechuje je nad wyraz wysublimowane podniebienie, ale one po prostu nie lubią dań wigilijnych, stąd ograniczam się nie tylko w ilości, ale i w jakości serwowanych dań. Staram się, by było ich dokładnie tyle ile nakazuje tradycja, ale nie są już tak wykwintne, jak potrawy mojej mamy i babć.
Jaka jest Pani ulubiona potrawa wigilijna?
A.K.: To bardzo podchwytliwe pytanie…. Bo ja lubię jeść. Mnie smakuje absolutnie wszystko! No może poza brukselką, tej po prostu nie znoszę.
Jaka jest Pani ulubiona tradycja kojarzona z Bożym Narodzeniem ?
A.K.: W okresie okołoświątecznym dużą wagę przywiązuje się w moim domu do budowania nastroju. Staramy się okazywać sobie zdecydowanie więcej ciepła, na pewno spędzamy ze sobą więcej czasu. Moje dzieci bardzo lubią ten okres, bo wtedy mają rodziców na wyłączność a żadne z nas nawet nie próbuje siadać do komputera i pracować. Najbliższa mojemu sercu jest kolacja. Zanim zasiądziemy do niej bowiem, zawsze jedziemy na cmentarz, gdzie spoczywa mój tato, i tam spędzamy kilka chwil wyobrażając sobie, że on wciąż jest z nami. Myślę, że dzięki temu łatwiej znosimy te piękne Święta bez niego.
Czy jako dziecko czekała Pani na „pierwszą gwiazdkę” ?
A.K.: Nie. W moim domu nie czekało się na gwiazdkę. Przychodził „ten” moment, kiedy dom lśnił, a mama dawała sygnał, że nadszedł odpowiedni czas… Wtedy zasiadaliśmy do stołu.
Zdania na temat tego kto przynosi prezenty pod choinkę są podzielone. Aniołek, Mikołaj, Gwiazdor w Poznaniu. A jak jest u Pani ?
A.K.: Oczywiście prezenty przynosi święty Mikołaj. Czasami tylko jest wyjątkowo zaganiany i prosi o pomoc zwykłych śmiertelników  :)
Jaki byłby Pani wymarzony prezent pod choinką? A może już Pani taki dostała?
A.K.: Nie mam takiego prezentu. Raczej wolę obdarowywać, niż otrzymywać prezenty. Cieszę się radością innych.
Co jest w Pani odczuciu najważniejszą rzeczą w czasie Świąt?
A.K.: Najbardziej świąteczne wydają mi się nastrój i bliskość tych, którzy są dla nas najważniejsi. Mając obok siebie rodzinę i przyjaciół, odpoczywamy od zgiełku codzienności, przypominamy sobie o tym, co najcenniejsze i najbardziej kruche.

Czy lubi Pani przygotowania do Świąt? Dekoracje, ozdoby, czyli wszystko to co tworzy ten szczególny nastrój?
A.K.: Uwielbiam czas okołoświąteczny! Kocham zapach cynamonu, ciepłej herbaty z pomarańczą. Nawet nie przeszkadzają mi panujący w tym czasie w domu rozgardiasz i porozkładane ozdoby. W tym wyjątkowym okresie, wszystko, co zazwyczaj przeszkadza mi, dostaje dyspensę na znajdowanie się w nieodpowiednich miejscach. To właśnie podczas Świąt Bożego Narodzenia czuję, że odpoczywam z moją rodziną.
Czy wykonuje Pani samodzielnie jakieś ozdoby choinkowe lub dekoracje świąteczne?
A.K.: Kolejne pytanie, które zaliczam do tych z gatunku nietypowe. Cóż, nie jestem ani kulinarnym gigantem, ani tym bardziej nie poświęcam się zbyt gorliwie przygotowywaniu świątecznych ozdób. Owszem mam ich całe mnóstwo, ale z reguły kupuję je. Choć nie! Co roku kleję łańcuchy na choinkę z chłopcami!

Co sprawiło, że zdecydowała się Pani napisać książkę w świąteczno-zimowym klimacie?
A.K.: Właściwie gotowa jestem napisać książkę w każdym innym klimacie, dlatego ten świąteczny nie stanowił dla mnie najmniejszego problemu. I choć moje opowiadania, może niekoniecznie nawiązują do klimatu świąt, to oddają ten ogarniający w tym okresie człowieka zapał do naprawiania i zmieniania swojego życia. A czy to nie jest najważniejsze? Gotowość do naprawiania błędów, szukania w życiu optymizmu i nadziei?
Jakiego bohatera ze swojej najnowszej świątecznej książki lubi Pani najbardziej i dlaczego?
A.K.: Bohaterowie, jakich opisałam w dwóch opowiadaniach znajdujacych się w świątecznej antologii zatytułowanej Pensjonat pod Świerkiem, są postaciami, które mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Opisałam więc prawdziwe historię ludzi. Oczywiście wiele pozmieniałam w ich wyglądzie, zachowaniu tak, by nikomu nie przyszło do głowy doszukiwać się podobieństwa. I chyba dlatego nie przywiązałam się do żadnego z moich bohaterów. Znam ich prototypy i do nich żywię uczucia.

Dziękuję bardzo za udział w wywiadzie.

ZAPRASZAM NA FANPAGE AUTORKI 
https://www.facebook.com/annakasiuk.autor/
/fot. baner - fb autorki/

Komentarze

  1. Miło się czytało. Pensjonat na półce tylko czytać 🙂.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny wywiad,bo Ania fajna i Joasia oczywiście. Buziaki dziewczyny, pozdrawiam Aga Ś.🌲🎄🎁

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana