"DO ZAKOCHANIA JEDEN ROK" - JOANNA SZARAŃSKA [PRZEDPREMIEROWO] PATRONAT MEDIALNY NIENACZYTANA

– Jeśli nie chcesz pomóc, to przynajmniej nie przeszkadzaj. Posiedź w samochodzie, poczytaj gazetę albo posłuchaj walkmana – sarknęła. – Walkmana? – zdumiał się redaktor. – Dla takiego starego piernika jak ty będzie idealny!”

Każdy kto czytał „Kłopoty mnie kochają”, i został absolutnie kupiony przez autorkę tą historią, z pewnością czekał z utęsknieniem na drugi tom przygód zwariowanej Zojki. Czy kontynuacja serii „Kronika pechowych wypadków” spełniła moje oczekiwania?


Trochę się obawiałam tego, co też tym razem znajdzie w torebce Zojka. Jednak nie doczekałam się krwawego odkrycia, bowiem kryminalne tory Joanna Szarańska skierowała na…porwanie. I to jakie! Nie dosyć, że zaginęła jedna z moich ulubionych żeńskich bohaterek, czyli babunia Łyczakowa, to jeszcze podejrzane o popełnienie tego przestępstwa zostaje biuro matrymonialne. Takie rzeczy tylko u Szarańskiej! Wbrew wszystkiemu i wszystkim, ukochana wnusia rusza na ratunek i z pomocą swoich znajomych, czyli redaktora Kordeckiego oraz aspiranta Chochołka, postanawia odnaleźć zaginioną staruszkę. Jak się możecie domyślać, całemu śledztwu będzie towarzyszyć komediowa atmosfera, która momentami przemieni się w strach o zdrowie, a nawet życie babuni! No ale... nie będę wam odbierać przyjemności poznania nowych perypetii bohaterki i jej „przyjaciół”, wśród których pojawi się także... sąsiadka Guzikowa.
Seria „Kronika pechowych wypadków” to książki z gatunku kryminalna komedia romantyczna. W drugim tomie przygód Zojki Joanna Szarańska skupiła się, moim zdaniem, bardziej na drugim i trzecim jego elemencie, z naciskiem na szeroko rozumiany romantyzm. Poza zbudowaniem akcji wokół biura matrymonialnego, nie sposób nie docenić subtelnych zalotów Zojki i Kordeckiego, które od razu przywodzą mi na myśl pewną piosenkę:

„On zimny, on zimny, ona gorąca,
On nie chce, on nie chce,
Ona go trąca.
I lewą rączkę na niego kładzie,
Ruszaj się, ruszaj się,
Ty stary ...” - pierniku, cytując Zojkę.

I chodź przeciętny Kowalski, który jeszcze nie miał okazji zapoznać się z tą serią książek autorki, być może nie dostrzeże tych pełnych uroku „umizgów”, to dla mnie były przysłowiową „crème de la crème” „Do zakochania jeden rok”. I przyznam się, że liczę na więcej. 😉 Chociaż z drugiej strony patrząc, to znajomość obojga bohaterów na obecnym etapie może doprowadzić do tego, że na końcu cyklu pozostanie już tylko komedia kryminalna. 😜 Miejmy jednak nadzieję, że w myśl słów: „kto się czubi, ten się lubi”, Zojka i Kordecki w końcu zrozumieją, że są sobie przeznaczeni. Chyba, że Joanna Szarańska ma dla tej dwójki inny plan? 😉

P.S. Jestem także ciekawa, co też autorka przygotowała dla mojego ulubieńca Chochołka, który cały czas jest na tropie... miłości swojego życia.
Podsumowując:

Z kontynuacją serii jest trochę tak, że czyta się ją z pewnymi oczekiwaniami. Mamy swoją wizję tego, co też autorka powinna była zrobić w kolejnym tomie. W przypadku komedii ma być przede wszystkim śmiesznie. I wiecie co? Książka „Do zakochanie jeden rok” mnie nie zawiodła. Jest na pewno inna niż „Kłopoty mnie kochają”, ale dzięki temu dostarcza czytelnikowi nowych wrażeń i 'pozytywnych wibracji'. Po prostu - książki Joanny Szarańskiej to jedne z tych, które wywołują uśmiech na ustach, jeszcze przed ich lekturą. Polecam wielbicielom historii, w których dobry żart „ściele się gęsto”. 

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania oraz objęcia książki patronatem medialnym dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Czwarta Strona.  

https://www.facebook.com/joannaszaranska/
https://www.facebook.com/czwartastrona/

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana