"PRZYCIĄGANIE" - ELŻBIETA RODZEŃ



Bałam się być szczęśliwa. Wydawało mi się, że wszystko co piękne, zaraz się skończy, jeśli tylko odważę się cieszyć."

Czasem tak się dzieje, że między dwojgiem ludzi zaczyna iskrzyć od pierwszego spotkania. To tak jakby niewidzialna siła pchała ich ku sobie, jakby było między nimi tajemnicze ... przyciąganie. 

Nadia jest zmuszona porzucić swoje dotychczasowe życie i zacząć wszystko od nowa. Udaje się jej dostać pracę w charakterze pielęgniarki. Jednak jej nowy "podopieczny" nie jest zachwycony faktem, że ojciec sprowadził mu do domu obcą kobietę, a tym samym znalazł mu opiekunkę, której jak sam twierdzi, wcale nie potrzebuje. Meżczyzna nie kryje swojej awersji wobec Nadii i postanawia się jej pozbyć.   
Kiedy zaczęłam czytać "Przyciąganie", z tyłu głowy pojawił się głos, ktory mówił: już gdzieś o tym napisano. Nie będzie to żadną tajemnicą, że wątek niepełnosprawnego mężczyzny oraz opiekunki pojawił się w książce Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś". Jednak jeżeli chodzi o podobieństwa, to tutaj wszelkie skojarzenia z tą opowieścią się kończą, bowiem Elżbieta Rodzeń zaczyna snuć swoją własną historię, która z prawdziwą mocą przyciąga i wciąga czytelnika, nie wypuszczając z objęć do ostateniej strony. 

Podobało mi się, że nie była to tylko i wyłącznie historia o samej miłości. Głównym motywem wykorzystanym i ukazanym niezywkle wyraziście przez autorkę, był temat przemocy. Co ciekawe, nie chodzi jedynie o przemoc w związku, ale także o przemoc w rozumieniu niszczącej siły, która w nieodwracalny sposób wpływa na życie ludzkie, niejednokrotnie, jak to było w przypadku Garetta, zmieniając je na zawsze. Rodzeń nie bała się przytoczyć brutalnych opisów gwałtu, bicia i przemocy psychicznej. Ukazała ich niszczącą moc, zachowując jednocześnie realizm przedstawionych sytuacji.

To co urzekło mnie absolutnie, to sposób w jaki Elżbieta Rodzeń opisuje emocje. Szczerze, dawno nie otrzymałam podczas lektury książki tak sugestywnych opisów, które nie tylko umożliwiały mi wierną wizualizację elementów fabuły, ale także współodczuwanie ich razem z bohaterami. Od uczuć: strachu, bólu, smutku, aż po radość, a nawet szczęście i euforię. 
Podsumowując:

"Przyciąganie" Elżbiety Rodzeń to opowieść o niszczącym wpływie przemocy. To także historia miłości, która rodziła się w ukryciu, aby wybuchnąć ze zdwojoną siłą i stać się wybawieniem dla dwojga ludzi, których życie nie oszczędzało. I chociaż zakończenie jest typowym happy endem, to cała droga, jaką prowadziła nas autorka od pierwszych stron, aż po finał opowieści, jest emocjonującym przeżyciem, które pozostawia w nas ślad na długo. Polecam miłośnikom dobrej literatury obyczajowej, która nie traktuje tylko i wyłącznie o miłości. 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję autorce i Wydawnictwu Zysk i Spółka.  

https://www.facebook.com/elzbieta.rodzen/
https://www.facebook.com/zyskiska/

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana