"OCH, ELVIS!" - MARIKA KRAJNIEWSKA [PRZEDPREMIEROWO] - PATRONAT MEDIALNY NIENACZYTANA
- Chciały być same, nie chciały pukania się w czółko. Chciały żyć. Po swojemu. Jak umiały i tak, by sprawiać sobie codziennie radość mimo bolączek. Wiesz, nie wiem jak u ciebie, ale u nas społeczeństwo nie lubi starców. Zwłaszcza wtedy, kiedy mają tipsy, kolorowe ciuchy i zjeżdżają na dziecięcej zjeżdżalni."
Czy myślicie, że istnieje przyjaźń do grobowej deski, a nawet jeszcze dłużej? Zwłaszcza kiedy jej początki były bardzo nietypowe…
Alicja, Maria i Gienia są przyjaciółkami od wielu lat. Kiedy umiera jedna z nich, patrycjuszka domu spokojnej starości "Patrycja", dwie pozostałe postanawiają spełnić jej marzenie o odwiedzeniu grobu Elvisa i kradną urnę z jej prochami. W ślad za uciekinierkami rusza szefowa "Patrycji" - Joanna oraz wnuk denatki - Paweł. Czy babciom uda się dotrzeć do Memphis i spełnić niezrealizowanie marzenie przyjaciółki?
Sięgając po “Och, Elvis!“ sądziłam, że będzie to komedia. Że będę chichotać nad każdą przewracaną kartka. A jednak nie było tak do końca. Bo w moim odczuciu, czytając tę książkę, otrzymujemy coś znacznie więcej...
Oczywiście nie brak tutaj śmiesznych zdarzeń. Cała akcja z kradzieżą urny przez dwie staruszki, jest sama w sobie kuriozalna. Mamy tutaj na pewno do czynienia z komizmem sytuacyjnym. Uszczypliwe dialogi pomiędzy bohaterkami są pełne inteligentnego humoru. Niekwestionowaną królową ironii jest dla mnie Gienia, która za nic sobie ma konwenanse i z determinacją realizuje szalony plan, ciągnąc za sobą niepewną siebie Marysię. Jej uwagi i spostrzeżenia dotyczące otaczającego świata są trafione w punkt.
Jednak "Och, Elvis!" to przede wszystkim historia o wielkiej przyjaźni, która stanowi niezwykłą siłę kobiet, głównych bohaterek, w zmaganiu się z rzeczywistością, zarówno teraźniejszą, jak i tą z przeszłości. Przyjaźni, która tak naprawdę nie powinna była się narodzić, zważywszy na okoliczności jej powstawania, o których czytelnik dowiaduje się z retrospekcji.
Jednak "Och, Elvis!" to przede wszystkim historia o wielkiej przyjaźni, która stanowi niezwykłą siłę kobiet, głównych bohaterek, w zmaganiu się z rzeczywistością, zarówno teraźniejszą, jak i tą z przeszłości. Przyjaźni, która tak naprawdę nie powinna była się narodzić, zważywszy na okoliczności jej powstawania, o których czytelnik dowiaduje się z retrospekcji.
Książka Mariki Krajniewskiej to powiew świeżości na rodzimym rynku wydawniczym. Chociaż początkowo miałam problem, aby "wgryźć się" w tę historię, to było to tylko chwilowe. Ucieszyłam się, że wreszcie trafiła w moje ręce książka, która nie jest kolejną wersją 'love story'. Jest oryginalna, wielowątkowa, zawiera w sobie kilka tematów, które autorka porusza w subtelny sposób, nie burząc przy tym równowagi oraz konstrukcji całej fabuły. Nie chcę wam zdradzać wszystkich szczegółów, abyście sięgnęli po nią sami, ale uchylę rąbka tajemnicy - zakończenie na pewno was zaskoczy. 😉
Podsumowując:
Czekałam na komedię, a dostałam napisaną w bardzo dobrym stylu książkę obyczajową z elementami komedii. Zostałam mile zaskoczona pomysłem na fabułę, kreacją bohaterów i emanującym z książki inteligentnym humorem. Marika Krajniewska oddała w ręce czytelników opowieść, która jest pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, udowadniając jednocześnie, że jest autorem dojrzałym i świadomym swojego warsztatu. A ten, moi drodzy, jest naprawdę dobry. Polecam wam serdecznie lekturę "Och, Elvis!". Rozbawi, wzruszy, zaskoczy - czego można chcieć więcej?
Czekałam na komedię, a dostałam napisaną w bardzo dobrym stylu książkę obyczajową z elementami komedii. Zostałam mile zaskoczona pomysłem na fabułę, kreacją bohaterów i emanującym z książki inteligentnym humorem. Marika Krajniewska oddała w ręce czytelników opowieść, która jest pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, udowadniając jednocześnie, że jest autorem dojrzałym i świadomym swojego warsztatu. A ten, moi drodzy, jest naprawdę dobry. Polecam wam serdecznie lekturę "Och, Elvis!". Rozbawi, wzruszy, zaskoczy - czego można chcieć więcej?
Za możliwość przeczytania, zrecenzowania oraz objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Również myślałam,że to komedia ale po Twojej recenzji się zdziwłam. Humor jest bohaterzy nie są młodzi a przyjaźń jak widać jest do śmierci.
OdpowiedzUsuńJeśli książka trafi w moje ręce, nie odmówię lektury. 😊
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
UsuńTeż jeśli będę miała okazję przeczytam, zwłaszcza jeśli jest pełna dobrego humoru.
OdpowiedzUsuńjest go dużo zwłaszcza w dialogach - taka lekka szydera połączona z ironią ;)
UsuńChętnie przeczytam te książkę. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń