"BIAŁE NOCE" - MARIKA KRAJNIEWSKA

Są takie chwile, kiedy cisza ciąży swoim nadmiarem. Są takie chwile, kiedy czuje się ciężar, niedający się z niczym porównać. Nagle spada on na człowieka, chociaż i tak było już niewyobrażalnie ciężko".
Niepozorna książka, delikatna, subtelna okładka. Pomyślałam - to lektura na jeden wieczór. Jak bardzo się jednak myliłam...

Aleksandra jest studentką, która w Petersburgu poznaje Siergieja. Między młodymi wybucha płomienne uczucie. Każdy dzień jest okazją, aby celebrować miłość. Ale do czasu. Do domu z wojny w Czeczenii wraca brat chłopaka - Aleksander. Zarówno dla niego, jak i dla Oli pierwsze spotkanie jest niczym grom z jasnego nieba. Niespodziewanie obiektem uczuć dziewczyny staje się starszy z braci. Jednak tragedia Aleksandra przekreśla szansę na ich wspólne życie.
Ona jedna i ich dwóch. Miłość, która dla jednego jest radością, dla innego ciosem w samo serce. Niespodziewany splot wydarzeń sprawia, że role się odwracają. Czy jednak można żyć jedynie platoniczną miłością? 
Wydawać by się mogło, że historia miłosna trójki bohaterów jest całkiem prosta, że można ją opisać zaledwie w kilkunastu zdaniach. Nic bardziej mylnego! Szkoda byłoby takiego potencjału, który na szczęście Marika Krajniewska wykorzystała maksymalnie, wprowadzając czytelnika w świat emocji. Ale jak ona pisze... Pięknie! To słowo samo ciśnie mi się na usta. Jest niczym malarz, który w tym przypadku literackim pędzlem, kreśli przejmujące obrazy poszczególnych uczuć i wydarzeń. 

Autorka uczyniła narratorem książki Siergieja, który na zmianę opowiada o życiu swoim i Oli, a jednocześnie pisze listy do starszego brata, w których obnaża swoje prawdziwe uczucia. Ta książka z pewnością nie jest na przysłowiowy 'raz'. Pomimo niewielkiej objętości, niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, z którym momentami ciężko sobie poradzić. Czasami musiałam oderwać się od lektury, przytłoczona bólem głównego bohatera. Uroniłam niejedną łzę, bo nie sposób było przejść obojętnie od opisanych w tej książce meandrów uczuć.
Podsumowując:

Książka Mariki Krajniewskiej nie skupia się tak bardzo na fabule, ile na emocjach bohaterów, a zwłaszcza Siergieja. Jest prawdziwą ucztą literacką dla oka, ale przede wszystkim dla ducha. To przejmująca i wzruszająca historia o miłości, bólu i nadziei, która wszak umiera ostatnia. Polecam miłośnikom napisanej pięknym językiem prozy. Na pewno zapadnie wam w pamięć i serce, które po lekturze tej książki rozpadnie się na miliony kawałków.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Papierowy Motyl.

https://www.facebook.com/pisarkamarikakrajniewska/
https://www.facebook.com/Wydawnictwo-Papierowy-Motyl-170872436713/

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana