"Dietoland" - Sarai Walker [PRZEDPREMIEROWO]
Chciałam się skurczyć, żeby nie mogli mnie zauważyć. Gdybym była mniejsza, nie gapili by się na mnie. Nie byliby tacy okropni".Pogoń za idealną sylwetką i dążenie do ideału, który patrzy na nas ze stron gazet czy odbiorników telewizyjnych, jest celem wielu kobiet. Do czego można się posunąć, aby w końcu stać się perfekcyjnym?
Plum pracuje w redakcji, gdzie odpisuje na maile tysięcy nastolatek, które ze swoimi problemami zwracają się do Kitty. Prywatnie jest zakompleksioną kobietą, która swój sukces życiowy upatruje w operacji zmniejszenia żołądka. Wtedy zasłuży na to, aby nazywać ją Alicia i będzie robić wszystko to co, ze względu na otyłość, nie może być udziałem Plum. Trafia do tajemniczego Domu Kaliope i poddaje się programowi, za którego realizację ma otrzymać 20 tysięcy.
Książka porusza wiele trudnych tematów społecznych. Poza dietą i poczuciem odrzucenia osób otyłych, nawiązuje także do kwestii przestępstw na tle seksualnym oraz posądzania ofiar gwałtów o ich sprowokowanie. W historię Plum wpleciono różne relacje z dochodzenia policji, powiązane z tajemniczą 'Jennifer', którą posądzono o dokonanie mordu na sprawcach brutalnych gwałtów. Mówię ją, bo czytelnik długo nie wie, czy wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę dotyczy kobiety, czy jakiejś nieformalnej organizacji. Przyznaję, że długo nie rozumiałam jaki jest związek pomiędzy główną bohaterką, a wtrąceniami rodem z powieści kryminalnej. Rozwiązanie moich wątpliwości krystalizowało się z każdą przewracaną kartką.
Czytając czułam się nieswojo. Przytłoczona, zdołowana, po prostu... nieszczęśliwa. Sama kiedyś miałam problemy z wagą, stosowałam niejedną dietę, ale nigdy, NIGDY nie byłam w aż tak WIELKIM dołku psychicznym jak główna bohaterka. Nie sądziłam, że kwestie dotyczące wyglądu mogą zrujnować czyjeś życie. Nie boję się użyć tego słowa – Z-R-U-J-N-O-W-A-Ć. Współodczuwałam ból, wręcz fizyczny i wszystkie emocje jakie towarzyszyły głównej bohaterce. Czułam się zagubiona i samotna, zrozpaczona i zniechęcona tym...jak wygląda Plum! Tych emocji nie odniosłam do siebie, nie wpłynęły one na mnie negatywnie, nie pogorszyły mojego postrzegania siebie i świata. Ala na te kilka godzin poczułam się jak ona – niekochana...
Czytając czułam się nieswojo. Przytłoczona, zdołowana, po prostu... nieszczęśliwa. Sama kiedyś miałam problemy z wagą, stosowałam niejedną dietę, ale nigdy, NIGDY nie byłam w aż tak WIELKIM dołku psychicznym jak główna bohaterka. Nie sądziłam, że kwestie dotyczące wyglądu mogą zrujnować czyjeś życie. Nie boję się użyć tego słowa – Z-R-U-J-N-O-W-A-Ć. Współodczuwałam ból, wręcz fizyczny i wszystkie emocje jakie towarzyszyły głównej bohaterce. Czułam się zagubiona i samotna, zrozpaczona i zniechęcona tym...jak wygląda Plum! Tych emocji nie odniosłam do siebie, nie wpłynęły one na mnie negatywnie, nie pogorszyły mojego postrzegania siebie i świata. Ala na te kilka godzin poczułam się jak ona – niekochana...
Podsumowując:
W sumie to nie potrafię powiedzieć, czy ta książka mi się podobała czy nie. Czasami miałam ochotę rzucić nią w kąt, ale zaraz potem wracałam do lektury. Miała w sobie coś co przyciągało i odpychało jednocześnie. Jakąś tajemnicę, której odkrycie stało się moim głównym celem podczas lektury. Na pewno nie jest to książka 'lekka', jednak wywołuje w czytelniku szereg emocji. Jest niepokojąca, przytłaczająca ale jednocześnie tak niesztampowa i niesamowita, że nie sposób się było od niej oderwać.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Ja raczej się nie skuszę. 😊
OdpowiedzUsuńTak czytam Twój opis i myślę, że miałabym bardzo podobne reakcje z tym rzucenie książki w kąt, żeby zaraz ją podnieść i znowu zacząć czytać
OdpowiedzUsuń