"Dziennik przetrwania. Zapiski niedoskonałej matki" - Małgorzata Mroczkowska
Społeczeństwo oczekuje od matki tylko jednego: że będzie matką Polką. A matka Polka, po pierwsze, nigdy na nic nie narzeka, a po drugie, każde zadanie wychowawcze bierze na klatę. Społeczeństwo nie przewiduje, że matka może mieć gorsze dni, kiedy jej cierpliwość spada poniżej zera i wkurza ją wtedy wszystko, nawet jej własny mąż, o dzieciach nie wspominając"."Dziennik przetrwania" kojarzył mi się z 'walką o ogień'. I to trochę tak jest, że bycie mamą to ciągła "walka" o... chwilę dla siebie.
Sylwia jest przede wszystkim matką. W dalszej kolejności żoną, a kobietą? Czasem na to już nie wystarcza czasu w tym codziennym 'kieracie'. Taka forma pracy na pełen etat ma na pewno wiele plusów, ale czasem człowiek ma najzwyczajniej w świecie dosyć. Wtedy na ratunek przychodzą: lody, czekolada lub alkohol. A najlepiej wszystko naraz.
Pani Małgorzato - kocham Panią!
Nie wiem jak Pani tego dokonała, ale opisała Pani idealnie to, co nie raz było i moim udziałem. Myślę, że pod tym stwierdzeniem podpisze się każda mama. Chociaż książka nie jest komedią z gatunku, śmiałam się podczas czytania więcej razy, niż przy takiej, która uchodzi za zabawną pozycję wydawniczą. A wszystko to dzięki wnikliwej i szczerej analizie "uroków" bycia mamą.
Książka jest świetna! Napisana lekkim językiem stanowi prawdziwy obraz matki Polki. Ubawicie się przednio, ale czasem też dostrzeżecie absurdalność niektórych sytuacji, w których (o zgrozo!) odnajdziecie same siebie. To pozycja must read dla matek, które przechodziły przez wszystkie stadia aklimatyzacji i oswajania się z faktem posiadania dziecka. Oczywiście jest to także książka dla kobiet, które jeszcze nie doświadczyły macierzyństwa ale myślę, że to te czytelniczki, które dzielą z Sylwią codzienność, będą potrafiły tak naprawdę wczuć się w lekturę.
Podobało mi się to, że autorka przedstawiła w swojej książce nie tylko obecną sytuację bohaterki, ale pojawiły się w niej także retrospekcje, dzięki którym czytelnik mógł zobaczyć z jakimi 'demonami' zmagała się Sylwia przy kolejnych etapach dołączania do grona matek.
"Dziennik przetrwania. Zapiski niedoskonałej matki" dostarcza tyle samo endorfin co czekolada z tą różnicą, że po jego 'konsumpcji' nie przytyjesz. 😄
Podsumowując:
Ta książka to przykład na to, że do macierzyństwa można podchodzić z dystansem. Bo przecież bycie mamą to nie tylko słodycz dziecięcego uśmiechu, ale także dni kiedy mamy ochotę rzucić wszystko i uciec z krzykiem. Ale potem przychodzi refleksja, że tak naprawdę kochamy być mamami i przyjmujemy to co to 'bycie' ze sobą niesie z całym dobrodziejstwem inwentarza. Bo chociaż dla kobiet to najcięższa praca, to jednocześnie największa radość, jaka przypadła nam w udziale.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Polecę tę książkę mojej siostrze, która jest młodą damą. 😊
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do tej pozycji :) Nie mogę jej ominąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
rozchelstanaowca.blogspot.com
Bardzo dziekuje za przepiękna recenzje ❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuń