"Miłość na gigancie" - Anita Scharmach


- Dieta pozwala ci na smażone? - zapytałam jak zwykle bez zastanowienia. - Jaka dieta? - Karolina parsknęła śmiechem. - Najlepsza dieta to dieta cud: seks i głód! Pamiętasz?"
Wielbicielka kotów napisała historię z puszystym czworonogiem w roli głównej. Czy była to faktycznie "pełna humoru opowieść, od której nie można oderwać"?

Magda Lewicka jest księgową daleką od typowych wyobrażeń. Nie nosi grubych szkieł na nosie i nie jest posiadaczką wielkiego tyłka. To piękna, zabawna kobieta dobiegająca trzydziestki. Jest też właścicielką kota Manfreda, z którym mieszka w wynajmowanej kawalerce. Kot posiada naturę globtrotera i chętnie zwiedza okolice. W trakcie kolejnych poszukiwań kociego towarzysza Magda poznaje przystojnego jak Apollo Jakuba. Dziewczyna, uradowana, że w jej świecie w końcu zagościł Człowiek i jest to mężczyzna, przekonuje się, że życie nie polega tylko na poszukiwaniu szczęścia, ale i jego dawaniu.
Niewielka objętościowa książka Anity Scharmach była moją lekturą na jeden wieczór. To jedna z tych propozycji wydawniczych, o której można powiedzieć: lekka, łatwa i przyjemna. Nie wymaga wielkiego skupienia, jak kolejny odcinek ulubionego serialu. Przyznaję, że czytało się ją bardzo przyjemnie. Autorce udało się stworzyć historię, która zwraca uwagę na temat miłości do zwierząt, a raczej jej braku. Wątek zaginionego kota, opowieść Janka o kocich ofiarach ludzkiego bestialstwa, na pewno pozostaną mi w pamięci. Kto śledzi profil Anity Scharmach ten wie, że jest ona wielbicielką tych czworonogów i wielokrotnie apelowała przeciwko złemu traktowania zwierząt. 
Postać Magdy udowadnia, że życie księgowej, poza słupkami liczb i raczej monotonnym zajęciem (stereotyp), też może być ekscytujące i pełne niespodzianek. Czasem niewielka metamorfoza wystarczy, aby poczuć się pewniej i spróbować zawojować świat. A jeśli ma się u boku wiernego przyjaciela Mańka, to nic więcej nie trzeba do szczęścia. Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to najbardziej polubiłam panią Lusię. Podobała mi się jej wewnętrzna przemiana, to że po wielu latach opieki nad niepełnosprawnym synem w końcu zebrała się na odwagę i postanowiła wykorzystać lata, które jej pozostały jak najlepiej, wyciskając życie jak przysłowiową cytrynę. Nie do końca rozumiem natomiast sens pojawienia się w całej historii Jakuba, poza powodem wypowiedzenia Magdzie umowy najmu.
Poza tym to książka w zasadzie jakoś szczególnie mnie nie porwała, wpisałabym ją do kategorii 'można przeczytać'. Czy to była komedia? Mnie nie rozbawiła.
Podsumowując:

Jeśli szukacie lekkiej opowieści z motywem zwierzaka w roli głównej, to śmiało możecie sięgnąć po książkę Anity Scharmach. Styl autorki sprawia, że lektura tej książki jest przyjemna i nawet się nie spostrzeżecie kiedy przewrócicie ostatnią kartkę. Historia Magdy na pewno spodoba się miłośniczkom romantycznych opowieści, gdzie miłość można znaleźć na gigancie. Na KOCIM gigancie.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Prószyński i S-ka. 

https://www.facebook.com/Proszynski/



Komentarze

  1. Dziękuję za recenzję💙 Lubię książki, które po przeczytaniu zostają w pamięci na dłużej. Czasami dla odmiany sięgam po literaturę lekką ale musi być wciągająca. Tym razem odpuszczę sobie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana