"Pocztówki" - Agnieszka Lis [PATRONAT MEDIALNY NIEnaczytana]

(...) marzenia są najważniejsze. Nieważne, co myślą o nich inni. Jeśli mam odwagę marzyć, mam siłę je spełnić".
"Pocztówki" od razu zwróciły moją uwagę swoją wakacyjną okładką. Spodziewałam się lekkiej, obyczajowej historii o wycieczce grupy osób na Wyspy Kanaryjskie. A tymczasem...

Wakacje na Wyspach Kanaryjskich w styczniu, kiedy w Polsce jest szaro i zimno, wydają się strzałem w dziesiątkę. Słoneczne plaże, piękne widoki, hotel all inclusive. Żyć, nie umierać!
A jednak i w słonecznym raju nie zawsze może być idealnie. Trudno powstrzymać się od złośliwych komentarzy, widząc turystkę w zbyt skąpym stroju czy małżeństwo objadające się w hotelowej restauracji.  Jak w tej urlopowej rzeczywistości odnajdą się bohaterowie?
Nigdy nie byłam w "ciepłych krajach". Moje kierunki wakacyjnych podróży to głównie Polska. Lubimy zwiedzać trochę w myśl zasady: "cudze chwalicie, swego nie znacie". Jednak wiele słyszałam o urokach wyjazdów zagranicznych od znajomych, którzy lubują się w siedzeniu nad basenem i popijaniu drinka z palemką. Jednak w swojej książce Agnieszka Lis pokazała mi nie tylko tę atrakcyjną stronę wakacji, ale przede wszystkim drugie dno.
W "Pocztówkach" poznajemy grupę Polaków, których pozornie łączy jedynie kraj pochodzenia. Agata i Darek to atrakcyjne małżeństwo. Ona pracuje w korporacji i lubi mieć nad wszystkim kontrolę. Mają nastoletniego syna Kacpra, którego ulubioną formą spędzania wolnego czasu jest siedzenie nosem w telefonie komórkowym. Luiza, Sandra i Patrycja to trzy pokolenia kobiet, dla których wyjazd jest nie lada wydarzeniem, zwłaszcza ze względu na ich mocno ograniczony budżet. Julita i Zbyszek to dosyć ekscentryczne małżeństwo, które stać na wyjazd. I wydaje się, że Wyspy Kanaryjskie to idealny pomysł na odpoczynek dla nich. Nie spodziewają się jednak, że ten wyjazd uwolni długo skrywane "demony", o których żadne z nich nie wiedziało.
Agnieszka Lis jest doskonałym obserwatorem otaczającego świata. Udowodniła to kolejny raz w swojej nowej książce. Z jednej strony udało jej się wychwycić wzory zachowań rodaków na wczasach, a z drugiej poddać ich pewnego rodzaju psychoanalizie. Jej krzywe zwierciadło doskonale pokazuje wady i zalety, obnaża pozory i zrzuca maski, które ludzie często zakładają. Miałam wrażenie, że w swojej historii niejako zmusiła bohaterów do pokazania prawdziwego oblicza. Być może właśnie, co sugeruje treść książki, kiedy znajdujemy się z dala od domu, w innych, niecodziennych warunkach, stajemy się mniej uważni, nie skupiamy się tak bardzo, aby zachować pozory. I to wykorzystała Agnieszka Lis, która udowodniła, że droga pozorów to tylko tymczasowa droga, którą nie można podążać przez całe życie. Że czasem każdemu z nas potrzebne jest takie swoistego rodzaju katharsis, które oczyszcza atmosferę i wielokrotnie pozwala na to, aby dokonać pozytywnych zmian w swoim życiu i otoczeniu.
Podsumowując:

Pod przykrywką wakacyjnej opowieści autorka ukryła wnikliwe studium psychologiczne ludzkich zachowań. Po wprowadzeniu w fabułę czytelnik ma wrażenie, że oto dostał w swoje ręce historię o humorystycznym, ironicznym zabarwieniu po to tylko, aby w drugiej części książki przekonać się, że jest jeszcze coś więcej, bo autorka otworzyła puszkę Pandory, z której uwolniły się długo tłumione wzajemne urazy i skrywane tajemnice. Z jednej strony książkę czyta się bardzo szybko, a z drugiej uderza nas z całą mocą gra pozorów, którą przecież możemy śmiało przenieść na własne podwórko. Czekam z ciekawością na ciąg dalszy. Takie "Pocztówki" to ja mogę 'przeglądać, czytać i wysyłać' bez ograniczeń.

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania oraz objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 
https://www.facebook.com/Agnieszka.Lis.Pisarka/
https://www.facebook.com/czwartastrona/

Komentarze

  1. Z ogromną przyjemnością czytam Twoje recenzje😍 Czuć,
    że płyną z serca, a do tego posługujesz się barwnym językiem💜
    "Pocztówki" mam na swojej liście😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana