"Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie" - Katarzyna Droga

- Ja wiem - zapewnił - ty jesteś jak egzotyczny ptak. Nie chcę cię trzymać w klatce, choćby złotej. Czy jeśli obiecam nie ograniczać ci wolności, wyjdziesz za mnie?"
Kto nie słyszał o Hance Ordonównie? Ale czy tak naprawdę wiemy o niej coś więcej niż to, że śpiewała przedwojenny przebój "Miłość ci wszystko wybaczy"?

Wyszła na scenę wystraszona, blada. Muzyka gruchnęła, ale ona nie mogła wydobyć z siebie głosu. Wybiegła za kulisy z płaczem, wśród drwin i gwizdów. Koleżanki patrzyły z nieskrywaną satysfakcją. Co jej pozostało? Wrócić do obskurnej kamienicy na Woli i zostać krawcową jak matka? A może udowodnić światu, że klęska poprzedza wielki sukces? Gdy dziesięć lat później jechała przez Warszawę własnym luksusowym chevroletem, ścigały ją zachwycone spojrzenia i szepty: „To Ordonka!”. Mężczyźni za nią szaleli, a kobiety czesały się i ubierały tak jak ona. To dla niej hrabia Michał Tyszkiewicz popełnił mezalians, którego rodzina nigdy mu nie wybaczyła. A Hanka kochała mocno, odważnie, całym sercem – ale tylko na chwilę.
Tak sobie myślę, ze napisanie biografii jest dużo trudniejsze niż innej książki. Ona wymaga dobrego researchu, zbierania danych, czasem rozmów z osobami, które podzielą się z nami wspomnieniami o opisywanej postaci. Nie twierdzę tym samym, że powstanie książki z innego gatunku nie potrzebuje przygotowania materiałów, ale w ich przypadku są one fundamentem, na którym autor buduje swoją, bądź co bądź, fikcyjną historię. Nie musi tak sztywno trzymać się faktów, może po prostu puścić wodzę fantazji. Nasuwa się zatem kolejne pytanie: czy w przypadku zbeletryzowanej biografii jest łatwiej? Czy chęć "wsadzenia" prawdziwych wydarzeń w ramy książkowej opowieści, niesie ze sobą zagrożenie, że autora "poniesie", że zapomni, iż nie jest to kolejna historia, która może żyć własnym życiem, ale fakty, które należy zachować w niezmienionym kształcie?
Katarzyna Droga spisała na kartach swojej książki losy polskiej Grety Garbo i zrobiła to tak doskonale, że wszystkie chwile spędzone z "Hanką" były dla mnie totalnym zapomnieniem. Dzięki niej przenosiłam się w zupełnie inną rzeczywistość, w barwne lata 20 - te i 30 - te XX wieku i bawiłam się doskonale. Niepowtarzalny klimat sprawił, że czułam się zupełnie tak, jakbym sama była w towarzystwie aktorów i aktorek, jakbym to ja zza kurtyny śledziła reakcję widzów na przedstawienie, a przede wszystkim obserwowała jak brzydkie kaczątko zamienia się w pięknego łabędzia, jak Marysia Pietruszyńska przeistacza się w Hankę Ordonównę. Jak nabiera wiatru w żagle, aby wypłynąć na pełne wody kariery. I powiem wam, że było to przeżycie niezapomniane. 
Cieszę się, że mogłam bliżej poznać historię Ordonki, że Katarzyna Droga przedstawiła tak wiernie ówczesne wydarzenia, jednocześnie nie pomijając "smaczków" z życia bohaterki, która nie da się ukryć, aniołem nie była. 
Podsumowując:

"Hanka. Pierwsza powieść o Ordonównie" to zaproszenie do świata artystycznej bohemy, który był tak samo fascynujący, jak i bezwzględny. Autorka zdradziła w swojej książce wiele sekretów znanych postaci tamtej epoki, które nie były pozbawione wad i nałogów. Dzięki tej powieści poznajemy Ordonównę jako kobietę, która żyła pełną piersią, która skupiona była na swoich przyjemnościach i namiętnościach, często pomijając emocje i uczucia innych. Z jednej strony można ją potępić, a z drugiej... Czyż całe życie to nie jedno wielkie qui pro quo?

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.
https://www.facebook.com/miedzyslowamiksiazki/

Komentarze

  1. Wspaniała recenzja. Chętnie wybiorę się z książką w podróż do przeszłości żeby "poznać" Hankę zza kulis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja super. Bardzo lubię powieści tej autorki. Tej nowości jeszcze nie mam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana