"Wąż z Essex" - Sarah Perry

- Wyzwoliłam się spod przymusu bycia piękną - odpowiedziała Cora. - I nigdy nie byłam szczęśliwsza. Nie pamiętam kiedy ostatni raz spojrzałam w lustro..."
Witkoriańska okładka i motyw mitycznego węża stały się powodem, dla którego sięgnęłam po powieść Sarah Perry. Czy dałam się porwać?

Po śmierci despotycznego męża Cora Seaborne rozpoczyna nowe życie. Wraz z synem Francisem – chłopcem ekscentrycznym i zamkniętym w sobie – wyjeżdżają ze stolicy do Essex z nadzieją, że czyste powietrze i otwarta przestrzeń przyniosą ukojenie. Na miejscu dociera do nich plotka, że mityczny Wąż z Essex, który w przeszłości miał ponoć panoszyć się po mokradłach, siejąc śmierć, teraz powrócił do przybrzeżnej parafii Aldwinter. Kobieta wyrusza tropem tajemniczego stworzenia. Wtedy poznaje Williama Ransome’a, pastora w Aldwinter, który również nieufnie odnosi się do pogłosek. Jego zdaniem jednak plotki o wężu tylko odciągają mieszkańców od prawdziwej wiary. Co wyniknie ze zderzenia dwóch tak silnych osobowości?
Epoka wiktoriańska była pełna sprzeczności. Ta cecha odnosiła się zwłaszcza do traktowaniu płci. Kobieta miała być niczym anioł, ozdoba domu i nieprzyzwoitym było, aby spojrzała choć na innego mężczyznę. Natomiast męska część społeczeństwa mogła rozkoszować się nagimi kąpielami w miejscach publiczny, a na ich cielesne skoki w bok, przymykano oczy. Kobiecie nie wolno okazywać pożądania, a jej strój musiał być ponad wszelką wątpliwość cnotliwy. Często można było zatem spotkać się z obłudą, dysonansem pomiędzy tym czego się pragnęło, a tym, co było wolno. Cora Seaborne to przedstawicielka epoki, której po śmierci męża despoty udało się wyrwać z narzuconych okowów i oddać się fascynującej, jej zdaniem, próbie odnalezienia tytułowego węża. W końcu mogła żyć pełną piersią i wyzwolić się z przymusu bycia piękną. To właśnie postać głównej bohaterki uważam bardzo ciekawą, jej złożoność przykuła moją uwagę, być może dlatego, że sama jestem dosyć niepokorna. W całej historii nie zabrakło również innych intrygujących postaci, których charaktery oraz motywy działania zostały przez autorkę drobiazgowo przedstawione. Dlaczego zatem mam problem z oceną tej książki? Dlaczego kilkukrotnie podchodziłam do jej lektury? Powiem tak - "Wąż z Essex" to nie jest zła książka. To jest książka, która nie każdemu się spodoba. Ja miałam problem przebrnąć przez tę historię. Nie chodziło nawet o to, że nie byłam ciekawa, czy mityczny stwór naprawdę istnieje, ale naszpikowana mnóstwem wątków i opisów książka sprawiała, że czułam się przytłoczona. Na pewno udało się autorce oddać klimat epoki. Tło społeczno - obyczajowe jest dopracowane, a kreacja bohaterów zasługuje na pochwałę. Czasami miałam jednak wrażenie, że na całą fabułę składa się właśnie wnikliwa analiza każdej z postaci, na niekorzyść dynamiki akcji. 
 Podsumowując:

"Wąż z Essex" to klimatyczna opowieść, która jednych wciągnie, a innych odstręczy. Opowieść, która wymaga od czytelnika pełnej uwagi oraz konieczności przestawienia się na epokę, która gra w niej kluczową rolę. Na pewno fascynująca i niepokojąca, a z drugiej strony przytłaczająca. Niemniej jednak warto przebić się przez mur, który w pewnym momencie wyrasta przed czytelnikiem, aby móc obserwować zmagania przedstawicieli epoki, w której stare zderza się z nowym, to co znane i bezpieczne, z chęcią postępu. To historia ukazująca skomplikowane relacje oraz ludzkie dylematy, które wciąż żywe popychają do działania lub nakazują bierność.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Marginesy.



https://www.facebook.com/wydawnictwomarginesy/

Komentarze

  1. Okładka zwraca uwagę. Sama nie wiem, czy chciałabym przeczytać powieść. Jeśli wpadnie w moje ręce, na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana