"Deficyt niebieskich migdałów" - Agnieszka Zakrzewska
Cierpiałam na głów nadzwyczajności i zjawisk, które były dowodem na istnienie drugiego, niedostępnego dla nas świata".
Kiedy finezyjna la belle époque powoli odchodzi w zapomnienie, w pełnej zakamarków i tajemnych skrytek willi przy placu Latarnia przychodzi na świat niezwykła dziewczynka o imieniu Maria.
Kocha przyrodę, uwielbia książki, wiersze i psikusy. Wszyscy nazywają ją Lilką, twierdząc, że to imię bardziej pasuje do jej melancholijnej natury. Jej najlepszą przyjaciółką staje się młodsza siostra Madzia, z którą dzielą dziewczyńskie tajemnice i słabość do przystojnych młodzieńców. Ich tatko jest znanym malarzem, nasiąkają więc nie tylko zapachem farb i werniksów, ale też atmosferą artystycznego domu, pełnego wybitnych indywidualności. Obie wyrastają na ekscentryczne młode damy, wyróżniające się na tle mieszczańskiego, spętanego obyczajowymi kajdanami Krakowa.
Lilka, zlepek kontrastów i stek niekonsekwencji, niepowtarzalna, bezwstydna, piekielnie zdolna i przejmująco wrażliwa, opowiada o ukochanym domu, krakowskiej Kossakówce, barwnej codzienności międzywojnia, artystycznej bohemie tamtych dni i o sile napędowej całego wszechświata – wielkiej miłości. Jaka naprawdę była kobieta, którą nazywano czarownicą, barwnym ptakiem, wróżką i egzotycznym kwiatem? Co było jej największym życiowym dramatem i skąd czerpała inspiracje i energię do tworzenia? Dlaczego nie chciała mieć dzieci, komu ufała bezgranicznie i co sprawiało, że tak kochała życie?
Przenieście się do niezwykłej epoki, w której królowały poezja, brydż i jazz, skandale i wielkie namiętności. Poznajcie opartą na faktach, pełną humoru i zaskakującą opowieść o życiu, pasjach i miłościach jednej z najbardziej intrygujących i uzdolnionych polskich poetek dwudziestolecia międzywojennego – Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
W naszym życiu spotykamy, czy to osobiście, czy tylko za sprawą twórczości, wielu ciekawych ludzi. Śledzimy ich losy, kolejne nagłówki gazet czy portali, by dowiedzieć się czegoś więcej o tym, jacy są na co dzień. Co lubią, czym się interesują, bardzo zależy nam, by zajrzeć przez dziurkę od klucza do ich domów, by poznać ich sekrety, skrywane w czterech ścianach. Po tych, którzy już odeszli, pozostały zapiski, wiersze, książki, stare fotografie, które połączone w kolaż wspomnień, dają nam ogólny pogląd na to, kim mogła być podziwiana przez nas osoba. Nigdy jednak nie będziemy mieć okazji, dowiedzieć się, czy wszystko to, co z ich życiorysu zachowało się w materiałach źródłowych, będzie wystarczające, by poznać ją naprawdę.
Nowa powieść Agnieszki Zakrzewskiej to w moim odczuciu próba, jak najwierniejszego pokazania, kim była uwielbiana przez wielu poetka. Nietypowa biografia, zbeletryzowana opowieść, która jest tętniącą życiem historią o wyjątkowej kobiecie. Czytając, mamy wrażenie, że stoimy tuż obok, że śledzimy kolejne wydarzenia, jakby to, o czym pisze Agnieszka Zakrzewska, działo się tu i teraz. Jakby Lilka ożyła na kartach jej książki, stała się postacią wręcz namacalną. Autorce udało się oddać charyzmę poetki, jej oryginalność, nietuzinkowość oraz wieczny głód… niebieskich migdałów. Kolejne strony przynoszą nam ciekawe fakty z życia Lilki, wspólnie z nią przeżywamy pierwszą miłość, a musicie wiedzieć, że była ona dosyć kochliwa, choć zawarte przez nią związki, niosły ze sobą także ból rozczarowania.
To, co u mnie wywoływało uśmiech na twarzy, kiedy czytałam „Deficyt niebieskich migdałów”, to relacje w domu Kossaków. Pieszczotliwe określenia jak Mamidło, Tatko, Magaś – ta rodzina na pewno była w pewien sposób wyjątkowa, trochę ekscentryczna. Ujmująca jest również zażyła relacja, jaka łączyła siostry. Autorka opisuje ją z dużą dbałością o szczegóły, pokazując jakim wsparciem były dla siebie w trudnych chwilach. Choć ten dzień, kiedy widziały się po raz ostatni, nie należał do przyjemnych… I może się wydawać, że Lilka miała szczęście, że to właśnie w tej familii przyszła na świat, bo ona niejako sprawiała, że mogła zachować tę niemal dziecięcą beztroskę, oddawać się pisaniu, malowaniu akwareli, czy też… nie robić nic, choć od kobiety, zwłaszcza mężatki, oczekiwano dużo więcej. Tymczasem Pawlikowska – Jasnorzewska w książce Agnieszki Zakrzewskiej jawi się jako barwny, piękny i egzotyczny ptak, który wciąż próbuje wyrwać się z okowów konwenansów, rozłożyć skrzydła i wzbić się wysoko w przestworza.
Podsumowując:
Z książki Agnieszki Zakrzewskiej wyłania się, namalowany z wyraźną fascynacją, inspirowany faktami obraz kobiety, która intryguje, zachwyca, choć momentami może i wprawia w zakłopotanie, radykalnością swoich poglądów i zachowaniem. I choć wielu czytało wiersze Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, to zapewne niewielu miało okazję, być może i chęć, dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Autorka daje czytelnikowi taką możliwość, ale „Deficyt niebieskich migdałów” to nie tylko szansa na to, by poznać Lilkę z nieco innej strony, ale także, by zajrzeć przez dziurkę od klucza do Kossakówki i przez chwilę poczuć się częścią jej świata. Pierwszoosobowa narracja, która pozwala nam widzieć rzeczywistość oczami poetki, sprawia, że staje się ona nam bliższa, nie tyle jako postać, którą znamy z jej twórczości, ile po prostu… jako kobieta. Kobieta, która czuła więcej, pragnęła więcej, która cierpiała na głód nadzwyczajności i była w tym poczuciu światopoglądowego wyobcowania, mimo wszystko, bardzo samotna... Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz