"Basiula" - Marzena Orczyk-Wiczkowska - patronat medialny
Przeszłość to drzwi, których czasami lepiej nie otwierać".
Policjantka Barbara Raszewska wyjeżdża na letnisko Basiula z tajną misją.
Odgrywając rolę letniczki, tropi sprawcę kradzieży dokonanych na terenie wczasowiska oraz obserwuje charyzmatycznego duchownego, właściciela pensjonatu przyrodoleczniczego „Zdrowie”. Kobieta integruje się z wczasowiczami, bierze udział w osobliwych terapiach, oddaje się uzdrowiskowym rozrywkom, a jednocześnie porządkuje swoją bolesną przeszłość. Basiula to powieść historyczno-obyczajowa z zagadką kryminalną w tle. Jej akcja rozgrywa się w Zagłębiu Dąbrowskim na terenie kurortu Basiula, a wątki fikcyjne przeplatają się z autentycznymi wydarzeniami. Autorka wspaniale oddała atmosferę lat 30. i realia przedwojennego uzdrowiska.
Jak bardzo przeszłość może oddziaływać na nasze życie? Czy jest w stanie zdominować je na tyle, że nie jesteśmy w stanie egzystować, nie czując na sobie cienia, jakim kładzie się na naszej codzienności? Czy można wciąż czuć niepewność minionych dni, których sekrety drażnią naszą psychikę, zupełnie, jakby chciały wyjść na światło dzienne, ale z jakichś powodów nie potrafią...?
Marzena Orczyk-Wiczkowska w swojej powieści zaprasza czytelnika w podróż w czasie, a przede wszystkim do odwiedzenia letniska Basiula. I musicie wiedzieć, że jest to wycieczka, która nie tylko przypomina nieco wakacyjne wyprawy sprzed lat, ale jest niezwykle klimatyczna, bowiem autorce udało się oddać atmosferę okresu międzywojennego, która jest wyczuwalna na każdym kroku. Tutaj nikt się nie spieszy, każdy zażywa kuracji oraz wypoczynku, a więc cóż robi w takich pięknych okolicznościach przyrody policjantka? Barbara Raszewska, bo o niej mowa, jest jednak w tym miejscu incognito, ma zbadać sprawę kradzieży, a przy okazji ciekawi ją postać księdza, który leczy pensjonariuszy na swój własny sposób. I wydawać się mogło, że ta niespieszna opowieść niczym nas nie zaskoczy, że spędzimy czas, wypatrując wraz z główną bohaterką przestępcy. Nic bardziej mylnego, bowiem obok wspomnianej policjantki w letnisku natrafimy na całą plejadę barwnych, nieco ekscentrycznych postaci, a każda z nich ma swoją historię i własny bagaż doświadczeń…
Autorce udało się zgrabnie połączyć literacką fikcję z rzeczywistym miejscem, bowiem w książce pojawia się przedwojenne letnisko, na którego terenie, jak głosi legenda, ukrywał się przed carskimi żandarmami w 1905 roku Józef Piłsudski. Granica między prawdą a wyobraźnią autorki jest jednak tak cienka, że nie sposób jej dostrzec, zwłaszcza że czytelnik oddaje się w pełni lekturze, wchodząc niejako do tego nietuzinkowego towarzystwa pensjonariuszy i sam „korzysta” z uroków Basiuli.
Na szczególną uwagę zasługuje kreacja głównej bohaterki. Na zewnątrz zimna, zachowawcza, nie popełnia błędów, nieco oschła w obyciu. A jednak Raszewska skrywa bolesną tajemnicę, która doskwiera jej tak bardzo, że nawet potencjalny uzdrawiający wpływ miejsca, do którego została oddelegowana, nie jest w stanie ukoić jej skołatanych nerwów, zaleczyć ran, które wciąż się jątrzą, nie mogą się zabliźnić po stracie bliskich, dla kobiety, osób. W sumie jest to postać dosyć zagadkowa. Z jednej strony, nas odpycha, nie pałamy do niej sympatią, bo też nie daje się ona z początku poznać. Ale z drugiej, w miarę upływu czasu, zaczynamy z zaciekawieniem śledzić jej drogę do poznania samej siebie oraz obserwować walkę z demonami przeszłości, którą przyjdzie jej stoczyć.
„Basiula” to powieść obyczajowa, okraszona szczyptą historii z zagadką kryminalną w tle. To na jej fundamencie autorka zbudowała opowieść retro, w której udało się jej świetnie oddać realia letniska lat 30. XX wieku. Historia, która nie tylko na myśl przywołuje wypoczynek w małych pensjonatach, ale także powieść, która pokazuje, jak ogromny wpływ na nasze życie mają wydarzenia z przeszłości, z którymi nie zdążyliśmy lub nie byliśmy w stanie się pogodzić. Nieprzepracowane traumy ciążą nam niczym przysłowiowa kula u nogi, determinując nasze decyzje i odbierając niejako szansę na szczęście. Choć fabuła książki rozwija się niespiesznie, to autorce udało się stworzyć angażującą opowieść, która zabiera nas w literacką podróż w czasie i daje możliwość, dzięki świetnemu research’owi, poczucia, choć na moment atmosfery lat międzywojnia, a przede wszystkim miejsca, które w latach swojej świetności było prawdziwą architektoniczną perełką. „Basiula” to taka książkowa pocztówka z tamtych czasów, którą oglądamy z zaciekawieniem, próbując odkryć jej sekrety.
Komentarze
Prześlij komentarz