"Córka ziemi" - Dorota Gąsiorowska [PRZEDPREMIEROWO]



W tym lesie jest cały mój świat, moje szczęście. Nie znam innego życia i wcale za nim nie tęsknię. Wystarczą mi historie, które mogę przeczytać w książkach i opowieści ludzi ze wsi, choć te, mimo że ciekawe, nie są aż tak ładne jak sytuacje opisane przez mądrych pisarzy.

Gdy człowiek jest gotowy poznać prawdę, ona sama odnajdzie do niego drogę…

Weronika ma niezwykły dar – potrafi zobaczyć gotową rzeźbę w jeszcze nieoszlifowanym kamieniu. Jej intuicja i umiejętność wsłuchania się w to, co mówi natura, uczyniły z niej rzeźbiarkę światowej sławy.
Kiedy właściciel malowniczego pałacu w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej zleca Weronice odtworzenie stojącej niegdyś w pałacowym ogrodzie rzeźby Freyi – nordyckiej bogini miłości i magii, mimo nieokreślonego niepokoju dziewczyna podejmuje wyzwanie. Dzieło ma być gotowe na otwarcie hotelu. Jednak niespodziewanie w studni na terenie posiadłości zostają znalezione ludzkie szczątki.
Weronika musi znowu zaufać swojej intuicji. Pierwsza część nowej serii bestsellerowej autorki Doroty Gąsiorowskiej. "Córki żywiołów" to cykl o kobietach w szczególny sposób związanych z naturą, które podążając za swoją intuicją, potrafią dostrzec więcej niż inni. Czy naprawdę jest córką ziemi? Czy jej wrażliwość pomoże w odkryciu prawdy o tym, co wydarzyło się w pałacu przed laty?
 
Odmaluj mi świat, w którym pragnę się schronić. Gdzie natura gra pierwsze skrzypce, oczarowując swą melodią. Gdzie mogę przycupnąć w zaroślach, by obserwować, jak niezwykła więź łączy człowieka ze zwierzętami. Nić porozumienia nieskażona tym, co złe, przyjaźń, która uszlachetnia. Pozwól mi się wsłuchać w szum drzew, które szepczą mi do ucha opowieść sprzed lat. Pełną miłości, ale okraszoną mrokiem, który wciąż zdaje się wyzierać ze starej studni... Mury pałacu kryją niejedną tajemnicę, a ja pragnę wejść do tego świata, by ją odkryć. By poczuć emocje i uczestniczyć w życiu tej, która niejedno musiała przejść, by zaznać szczęścia…
Dorota Gąsiorowska prawdziwie jest czarodziejką. Malarką słowa, która portretuje wyjątkowy świat i ściśle z nim związanych bohaterów. Zachęca nas, by do niego wkroczyć. By oderwać się od szarości dnia codziennego i przenieść się w zupełnie inny wymiar. Choć na chwilę dać się ponieść, poczuć na twarzy muśnięcie magii, którą w subtelny sposób wplata w fabułę swojej książki, co czyni ją nietuzinkową. W „Córce ziemi” autorka zaprasza nas w rejony Jury Krakowsko – Częstochowskiej, by snuć opowieść o dwóch kobietach. Dzieli je tak wiele, a jednak wprawne oko czytelnika uważnego dostrzeże podobieństwa. Weronika ma niezwykłą intuicję i talent rzeźbienia w kamieniu. Freya czuje naturę jak nikt inny, to ona stanowi nieodłączny element krajobrazu miejsca, w którym egzystuje. I choć każda ma swoje życie, to jednak ich ścieżki, mimo lat dzielących obie historie, w pewnym momencie się skrzyżują…
Jedną z głównych bohaterek w powieści Doroty Gąsiorowskiej jest również natura. To ona odgrywa w niej niebagatelną rolę. Niezwykłe ujmujące są sceny z przeszłości, które opisują beztroskie zabawy małej dziewczynki z mieszkańcami lasu. Zupełnie tak, jakby było to coś zwyczajnego, nienachalnego. Jazda na odyńcu czy wyjątkowa relacja z sokolicą są tak naturalne, że Freya nie wyobraża sobie innego życia. A jednak przewrotny los ma dla niej własny plan. Oto będzie zmuszona opuścić bezpieczne miejsce, by odnaleźć się w zupełnie innych realiach. Czy zdoła przetrwać, kiedy niewidzialna nić, jaka łączy ją z naturą, zostanie niejako zerwana?
Lektura powieści Doroty Gąsiorowskiej niesie spokój. Fabuła rozwija się niespiesznie, dając możliwość rozsmakowania się w niej od pierwszej strony. A musicie mi uwierzyć, że jest w czym. Nie wiem, jak autorka to robi, ale za każdym razem, kiedy zaczynam czytać historię, która wyszła spod jej pióra, mam wrażenie, że wkraczam do innego świata. Jakby okładka była niczym drzwi do starej szafy, dzięki czemu przenosimy się w czasie do miejsca, które jest tak odległe od naszej codzienności. Do lokalizacji, która nas czaruje, zupełnie, jakby autorka rzucała na nas urok, spod którego wcale nie chcemy się wyzwolić. Tak, jak nie chcemy, by snuta przez nią historia, się zakończyła… Mam wrażenie, że opowieść z przeszłości i cała powieść niesie ze sobą przekaz, by… zwolnić; by wsłuchać się w swój wewnętrzny głos. Zatrzymać się na chwilę w codziennym pędzie i to właśnie w naturze odnaleźć wyciszenie, którego tak nam potrzeba. Tak jak potrzeba nam takich książek, które pozwalają się zachwycić najprostszymi gestami, elementami krajobrazu i wydarzeniami okraszonymi magią, nakreślonymi ręką autorki.
Podsumowując:

„Córka ziemi” to piękne preludium do nowej serii Doroty Gąsiorowskiej, które zaledwie rozbudziło mój apetyt na więcej. Zanurzona w mroku tajemnic z przeszłości opowieść, która otuli was swoją wyjątkową atmosferą. Autorka z właściwą sobie wrażliwością, krok po kroku, odsłania sekrety ukryte za murami starego pałacu. Niczym rzeźbiarka, ze słów płynących wartkim strumieniem wykuwa historię córki ziemi, otwierając przed czytelnikiem drzwi do fascynującego świata natury, który potrafi być naprawdę... magiczny. Powieść z tajemnicą w tle traktująca o zawiłych rodzinnych relacjach, miłości, ale także intrygach, które prawdziwie mogą kogoś skrzywdzić. Jeśli lubicie nieoczywiste opowieści, utkane z niezwykłą plastycznością, które pozwalają się oderwać od rzeczywistości do tego stopnia, że wcale nie chcecie do niej wracać, to „Córka ziemi” jest taką właśnie historią. Ja dałam się jej porwać i wciąż trwam pod jej urokiem. Zaufajcie Waszej czytelniczej intuicji i pozwólcie się zaprosić do wyjątkowego świata wykreowanego przez Dorotę Gąsiorowską. Polecam!
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
[Post sponsorowany przez Wydawnictwo Znak Literanova]. 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana