"Spadkobierca" - Aleksandra Rak [PREMIEROWO]

  

- Każdy boi się sztormu w życiu. Ale nawet jeśli nadzieja jest tylko ledwo tlącym się płomykiem, to wciąż warto wierzyć, że jeszcze rozbłyśnie całą mocą w tych ciemnościach".

Czasem na naszej drodze stają ludzie, którzy niczym anioły pomagają nam oswoić trudną codzienność. Trzeba tylko usłyszeć ich szept, który w życiu bohaterów tej mądrej i czułej opowieści jest jak zaklęty w muszli szum wiatru…

Spokojne zazwyczaj Płotki stają się „polem bitwy” o latarnię. Choć sprawa wydaje się przesądzona, na horyzoncie pojawia się tajemnicza Kaja, która oferuje wójtowi pomoc swojego pracodawcy. Tymczasem wiatr zmian wieje nie tylko na klifie, ale również w życiu bohaterów. Oliwia, tęskniąc za Danielem i przygotowując się na powrót Eleonory, pisze listy, w których skrywa wszystkie swoje lęki i marzenia. Kiedy jest już na dobrej drodze, by oswoić się z sytuacją, w kamiennym domku pojawia się Norbert z rodziną... Dawid wyjeżdża na wymarzone studia, a Bogusi i Tymonowi doskwiera nie tylko cisza zaległa w ich opuszczonym przez synów domu, ale również poważne wyzwanie w postaci operacji i ewentualnej rehabilitacji kobiety. Sonia pracuje w miejscowym sklepie i opiekuje się matką, która z każdym dniem popada w coraz głębszą depresję. Dziewczyna uparcie odrzuca pomoc, nie dostrzegając, że prawdziwy przyjaciel jest bliżej, niż sądzi. Bruno przyjmuje niespodziewanych gości, Lucynka i Bogdan przechodzą pierwszy poważny kryzys w związku, a Karol Terlecki zamierza za wszelką cenę zrealizować swoje plany przebudowy miasteczka.
Czy wraz z odejściem Jakuba zgaśnie nie tylko światło latarni, ale również nadzieja na jej ocalenie? Kto okaże się jego spadkobiercą? Czy bohaterowie odnajdą w sobie siłę, by pokonać wszystkie życiowe sztormy i zrozumieć, że cisza na wzburzonym dotąd morzu ludzkich losów nie zawsze zwiastuje kolejną burzę?

 

Myśląc o aniołach przed oczami mamy postacie w zwiewnych szatach, aureolą nad głową i skrzydłami na plecach. Kojarzą nam się z metafizycznym snem, czymś, czego nie można uchwycić w dłonie, ulotnym i nieprawdziwym. A jednak wiara wciąż podtrzymuje w nas przekonanie, że istnieją. Że w chwilach zwątpienia możemy na nie liczyć. Że w momentach trudnych przyjdą do nas, wezmą w ramiona i poczujemy, że już wszystko będzie dobrze. Że oto znaleźliśmy kogoś, kto dał nam nadzieję, wyszeptał tak potrzebne słowa otuchy…
„Spadkobierca” jest ukoronowaniem ciepłej i otulającej serii autorstwa Aleksandry Rak. Muszę przyznać, że ta powieść, jak i cały cykl, należą do jednych z moich ulubionych z gatunku ‘comfort books’. Choć niosą ze sobą całą paletę emocji, także tych trudnych, to ich lektura wywoływała we mnie kojące uczucia, chciałam się w nich zagłębiać bez końca, a nawet przenieść w nadmorskie rejony, by wsłuchać się w szept wiatru. A ten w ostatniej części nie szczędzi nam swej opowieści, snując historię, w której splatają się losy wielu z bohaterów. Na światło dzienne wychodzą sprawy z przeszłości, które dla jednych są ukojeniem, a dla innych nieprzyjemnym zderzeniem z prawdą, której być może nigdy nie chcieliby odkryć. A może… a może tak właśnie miało być? Nie bez kozery wszak mawia się, że prawda oczyszcza. I mam wrażenie, że pod znakiem oczyszczenia, szczerości, otwarcia się na nowe i nieznane, pogodzenia się z tym, co trudne i bolesne, stoi finałowy tom cyklu Aleksandry Rak.
W nowej książce autorka naprzemiennie szepcze i krzyczy, bowiem emocje, jakie targają bohaterami, momentami sięgają zenitu. Tak trudno jest się wszak zmierzyć z przeszłością, zwłaszcza z tą, na którą nie mieliśmy wpływu. Czasami konieczność udźwignięcia tego, co złego się wydarzyło, nas przerasta. Chowamy się, okopujemy w żalu i nienawiści, nie dopuszczając do siebie nikogo. Bo może tak łatwiej jest sobie poradzić z cierpieniem, zrzucając jego balast na kogoś innego? W nowej powieści Aleksandra Rak kreśli obraz, z którego ram wyłaniają się ludzie tacy jak my, z wszystkimi przywarami i słabościami. To sprawia, że czujemy się z nimi związani, współodczuwamy ich emocje, kibicujemy im i bardzo chcemy pomóc. Bo chociaż anioły są wśród nas, chronią nas w momentach zwątpienia, to nawet one czasami potrzebują pomocnej dłoni wyciągniętej w ich kierunku…
To, co mnie urzekło w tej opowieści to swego rodzaju łączność człowieka z morzem. To plaża, szum fal stanowią dla wielu remedium na życiowe troski. To tu uciekają, by poukładać w głowach to, z czym na co dzień sobie nie radzą. Wsłuchują się w szept wiatru, zupełnie jakby miał on podsunąć im rozwiązanie, wskazać kierunek, w którym powinni podążać. Dla jednych ta ufność w jego moc może być abstrakcyjna, a dla innych - niezwykła. I ten pierwiastek niezwykłości wpleciony między wiersze cyklu książek Oli Rak dla mnie osobiście jest magiczny i świadczy o jego wyjątkowości.

Podsumowując:

Życie potrafi nas zaskoczyć. Wielokrotnie musimy zmierzyć się ze sztormem, który może doprowadzić je do ruiny. I w takich momentach potrzebni są oni – aniołowie. Ale nie ci, których wyobrażenie nosimy w głowach, ale tacy, których możemy spotkać zupełnie niespodziewanie, którzy okażą nam wsparcie, pomogą tak po prostu… z potrzeby serca. Aleksandra Rak pokazuje, jak niewiele trzeba, by ich dostrzec, ale równie niewiele, by takim aniołem dla kogoś się stać. „Spadkobierca” to świetne ukoronowanie wyjątkowego cyklu. Historii, która Was otuli, ale również skłoni do refleksji nad własnym życiem. Być może także otworzy oczy na rzeczy, których dotąd nie dostrzegaliście? Opowieść, która uświadamia, że nawet w najtrudniejszych momentach naszego życia, los może się odmienić. Książka wypełniona po brzegi szumem morskich fal, szeptem wiatru, który nas kołysze, ale także wiarą, że wokół nas wciąż nie brakuje dobrych ludzi. Że zawsze warto okazać wsparcie tym rozbitkom na życiowym oceanie rozpaczy i bólu. Pomóc dobić im do właściwego portu i stać się latarnią, która rozświetli ich codzienność. Poruszająca, kojąca, otulająca – taka jest powieść Aleksandry Rak, która niczym najczulsza przewodniczka po nadmorskich zakątkach szepcze do naszego ucha tę piękną opowieść. Polecam.
 
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 [Post sponsorowany przez Wydawnictwa FLOW].

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana