"Obca kobieta" - Katarzyna Kielecka - patronat medialny

[...] nie zawsze warto szarpać się z losem. Czasem lepiej się z nim pogodzić, przyjąć to, co daje, zaakceptować i po prostu żyć".
To jest paskudny dzień dla Marty. 

Ojciec woli towarzystwo nowej narzeczonej, matka okazuje się kłamczuchą, a kolega ze studiów Barnaba nie chce jej pomóc! Rozżalona, pakuje plecak i ucieka z domu. W pociągu do Gdańska spotyka swoją dawną nauczycielkę Jagodę. To przypadek czy przeznaczenie? Dwie kobiety wyruszają w pełną wzruszeń nadbałtycką wędrówkę. Jagoda każdego dnia mierzy się ze wspomnieniami trudnej młodości. Marta, wsłuchując się w jej opowieść o wielkiej miłości i zawiedzionych nadziejach, próbuje uporać się z emocjami. Czy wspólny czas nad morzem pozwoli jej rozwiązać zagadkę własnej rodziny?
Katarzyna Kielecka w powieści "Obca kobieta" pokazuje ulotność szczęścia oraz siłę miłości i podkreśla, że nie warto bez końca żyć przeszłością. Lepiej przyjąć to, co daje los, bo przecież uporamy się z najtrudniejszymi doświadczeniami, jeśli spotkamy na swojej drodze życzliwych, mądrych ludzi. Kobieca perspektywa dodaje opowiadanej historii blasku.

Kiedy nasze życie w zaledwie jednej chwili przewróci się do góry nogami, ciężko jest zachować zimną krew. Targające nami emocje biorą górę i podejmujemy spontaniczne decyzje, które prowadzą w nieznane. Impuls wywołany silnym rozczarowaniem staje się przyczynkiem do ucieczki, która ma ułatwić nam pogodzenie się z tym, co właśnie spadło na nas jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Czasami odcięcie się od znanej codzienności pomaga, a czasem może sprawić, że w tej nieoczekiwanej podróży w nieznane, odnajdziemy coś więcej, niż tylko ukojenie…
Katarzyna Kielecka dała się już poznać jako wszechstronna autorka. Jej książki niosą zarówno humor, otulenie, ciepło, ale zawsze mają w sobie niewymuszoną życiową mądrość, którą nienachalnie obdarowuje nas autorka w nakreślonych wprawną ręką powieściach. Nie inaczej jest w przypadku „Obcej kobiety”, która opowiada historią wyjątkowej przyjaźni, która połączyła nauczycielkę i jej byłą uczennicę.
W nowej książce autorka snuje poruszającą opowieść, która angażuje czytelnika niemal od pierwszej strony. Wraz z bohaterkami wyrusza on nie tylko w podróż nad polskie morze, ale także w przeszłość, by poznać losy jednej z nich. A te niejako splatają się z teraźniejszymi emocjami Marty, która nie potrafi poradzić sobie ze świeżo odkrytą prawdą o swoim życiu. Autorka stopniowo odkrywa karty, cały czas sugerując pewne powiązania między kobietami, nie zdradzając do samego końca, czy czujny czytelnik złapie się na przysłowiowy haczyk, czy też nie. I przyznaję, że chociaż intrygowały mnie te domysły, to jednak podczas lektury skupiłam się na wyjątkowej relacji, która rozwijała się przy akompaniamencie stukotu pociągowych kół i długo po osiągnięciu celu podróży.
Katarzyna Kielecka w „Obcej kobiecie” uświadamia nam, że każdy z nas z czymś się mierzy. Że w momencie zderzenia z trudnościami, wydaje nam się, że są one największe, że nikt nie cierpi tak bardzo, jak my. I chociaż mamy prawo do swoich emocji, czasem okazuje się, że nasze troski bledną w świetle innych. Że nawet wtedy, kiedy czujemy się rozbici, możemy stać się dla kogoś wsparciem. Takim właśnie wsparciem są dla siebie bohaterki książki. Ta, która nie potrafi pogodzić się z teraźniejszością, i ta, która musi odciąć pępowinę przeszłości, gdyż ta tkwi w jej sercu niczym cierń, rzucając cień na aktualne życie. Katarzyna Kielecka świetnie oddała różnice pokoleniowe, pokazała, że może i nadajemy na różnych falach przez wzgląd na wiek, ale bratnie dusze potrafią odnaleźć się także w niekorzystnych okolicznościach i zmieć je na lepsze. Zupełnie nieoczekiwanie.
„Obca kobieta” to opowieść o szczęściu, które nigdy nie jest nam dane na zawsze. Które wtedy, kiedy mierzy się z przeciwnościami, „smakuje najlepiej”. Ale życie bywa przewrotne i doświadcza nas boleśnie wielokrotnie, jakby testując naszą odporność na ciosy. Mamy wówczas dwie drogi: poddać się lub próbować podnieść po upadku, szukając każdego dnia drobnych radości i z nich budować swoją codzienność. To także historia, która pokazuje, jak przeszłość bardzo rezonuje na inne pokolenia. Że dopóki nie zrobimy porządku z jej demonami, które dopominają się głosu, dopóty sami nie zaznamy spokoju. Czasami takie rozliczenie się z wydarzeniami z minionych lat bywa bolesne, ale zawsze przynosi oczyszczenie i pozwala ruszyć naprzód.
Podsumowując:

Nowa książka Katarzyny Kieleckiej to mądra, życiowa opowieść o nietypowej przyjaźni, o tym, że dorosłość w metryce nie zawsze oznacza dojrzałość emocjonalną i życiową. Że czasami musimy posłuchać tych, którzy mają większe doświadczenie, bo ich wsparcie może okazać się nieocenione. To także historia, która obrazuje skomplikowane rodzinne relacje, które czasem osiągają moment takiego zapętlenia, że lepiej odejść niż próbować je wyprostować… Zwłaszcza kiedy nieukojony żal przejmuje nad członkami rodziny władanie i nie da się postąpić inaczej, by samemu móc żyć bez naleciałości cudzych błędów, bez konieczności szarpania się z losem.  A także o tym, że często nie więzy krwi decydują o bliskości drugiego człowieka i jeśli taki pojawi się na naszej drodze, powinniśmy otworzyć się na niego, bo może wnieść do naszego życia o wiele więcej, niżelibyśmy oczekiwali. Polecam.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Szara Godzina]

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana