"DZIEWCZĘTA Z AUSCHWITZ" - SYLWIA WINNIK
Słysząc słowo 'Auschwitz' większość ludzi kojarzy je z obozem koncentracyjnym w Oświęcimiu. Dla ”Dziewcząt”, bohaterek książki Sylwii Winnik, jest synonimem piekła, jakie przeżyły. A dla mnie? Oświęcim to dom, miejsce w którym mieszkam …
Kiedy usłyszałam, że debiutancka książka Sylwii Winnik będzie opowiadać losy byłych więźniarek obozu Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Przyznam się, że trudno było mi zrecenzować tę książkę. Bo przecież nie jest to typowa pozycja wydawnicza: z ciekawą lub nudną fabułą, z barwnymi lub przewidywalnymi bohaterami. To w końcu historia, którą napisało samo życie.
Pierwsze strony przewracałam z drżeniem rak. Miałam łzy w oczach, nie potrafiłam ukryć emocji jakie mną targały. Przecież nie tylko sama jestem kobietą i matką, ale również mieszkanką Oświęcimia … Nie wiem czy to w jakiś sposób miało wpływa na mój odbiór. Przecież przeczytałam już kilka książek na ten temat, co roku przyglądam się Marszowi Żywych, który podąża tą samą 'Drogą Śmierci'. I chociaż mogłoby się wydawać, że w jakiś sposób znam tą tematykę, to po lekturze „Dziewcząt z Auschwitz” wiem, że nie da się jej poznać tak do końca...
Przyznam się, że trudno było mi zrecenzować tę książkę. Bo przecież nie jest to typowa pozycja wydawnicza: z ciekawą lub nudną fabułą, z barwnymi lub przewidywalnymi bohaterami. To w końcu historia, którą napisało samo życie.
Pierwsze strony przewracałam z drżeniem rak. Miałam łzy w oczach, nie potrafiłam ukryć emocji jakie mną targały. Przecież nie tylko sama jestem kobietą i matką, ale również mieszkanką Oświęcimia … Nie wiem czy to w jakiś sposób miało wpływa na mój odbiór. Przecież przeczytałam już kilka książek na ten temat, co roku przyglądam się Marszowi Żywych, który podąża tą samą 'Drogą Śmierci'. I chociaż mogłoby się wydawać, że w jakiś sposób znam tą tematykę, to po lekturze „Dziewcząt z Auschwitz” wiem, że nie da się jej poznać tak do końca...
Sylwia Winnik przedstawiła historię dwunastu kobiet, które przeżyły piekło nazistowskiego obozu. Trafiły do niego: w ciąży, jako młode dziewczęta lub dzieci. Każda z nich potwierdza, że pobyt w Auschwitz odcisnął piętno na ich życiu, i nie chodzi tutaj bynajmniej o obozowy tatuaż. Nie będę wam opisywać szczegółowo poszczególnych historii. Myślę, że sami powinniście je przeczytać. Niemniej jednak, zaznaczyłam sobie kilka fragmentów, które zapadły mi w pamięć, a które to, w moim odczuciu pokazują, jak wygląda życie i walka z demonami przeszłości „Dziewcząt z Auschwitz”:
Urszula Koperska - „Dziś w domu zawsze muszę mieć chleb. Nawet jeśli jest go zbyt dużo, nawet jeśli nie zjem. Musze mieć pewność, że chleba nigdy nie zabraknie.”
„Dziś wspominam tamte okrutne czasy w trwodze, że świat znów spotka ten sam los. Że wcześniej czy później ponownie ludzie zostaną podzieleni na lepszych i gorszych. Zresztą, czy już się tak nie dzieje?”
Seweryna Podbioł - „ Wspominając Polkę Stenię i Niemkę z fabryki, stwierdzam dziś, że pozory naprawdę mogą mylić. Nie wolno oceniać ludzi, nie znając ich lub biorąc pod uwagę tylko narodowość i wygląd. Może okazać się, że dobro jest tam, gdzie najmniej się go spodziewamy.”
„Dziś świat pędzi, ciągle gdzieś gna, gubiąc to, co ważne – miłość, radość z prostych rzeczy. Czy aby ludzie nie są więźniami XXI wieku, owładniętego przez pieniądze? Może warto się zatrzymać na chwilę i zastanowić, co dobrego mogę zrobić dla kogoś innego?”
Barbara Doniecka - „Niech każdy zamknie oczy i wyobrazi sobie nic, nieprzeniknioną czerń, którą rozjaśniają tylko światła reflektorów ustawione nad drutami i czerwone lampki na drutach przypominające, że płynie w nich śmiertelne napięcie. Nieprzerwana cisza i wolność ludzi zamknięta w klatce z drutów kolczastych.”
Sabina Nawara - „Cóż mogę powiedzieć … O czym marzyłyśmy w Auschwitz? O tym, aby coś zjeść i umrzeć.”
„Nie żałuję swoich decyzji. Żal mi tylko straconych la życia w niemieckim obozie rozłąki z rodziną i śmierci tylu istnień ludzkich.”
Podsumowując:
Sylwia Winnik oddała w ręce nas - czytelników, świadectwo okrucieństwa tamtych czasów. Jednak wyjątkowe, bo widziane oczami kobiet. Autorka wybrała bardzo trudny temat na debiut. Podziwiam, że potrafiła wysłuchać i spisać tak przerażające historie. Zrobiła to w sposób niezwykle subtelny i wyważony. I chociaż można by powiedzieć, że o Auschwitz trzeba mówić dobitniej, aby podkreślić ogrom ludzkiego bestialstwa, to sposób przekazania historii przez Sylwię Winnik, jest równie dobry. Autorka opisała historię kobiet, z delikatnością i wrażliwością właściwą dla kobiety.
Polecam lekturę tej książki każdemu, bowiem: „O Auschwitz trzeba mówić, trzeba pisać. Jesteśmy świadkami historii, kiedy my odejdziemy, książki zostaną.”
Sylwia Winnik oddała w ręce nas - czytelników, świadectwo okrucieństwa tamtych czasów. Jednak wyjątkowe, bo widziane oczami kobiet. Autorka wybrała bardzo trudny temat na debiut. Podziwiam, że potrafiła wysłuchać i spisać tak przerażające historie. Zrobiła to w sposób niezwykle subtelny i wyważony. I chociaż można by powiedzieć, że o Auschwitz trzeba mówić dobitniej, aby podkreślić ogrom ludzkiego bestialstwa, to sposób przekazania historii przez Sylwię Winnik, jest równie dobry. Autorka opisała historię kobiet, z delikatnością i wrażliwością właściwą dla kobiety.
Polecam lekturę tej książki każdemu, bowiem: „O Auschwitz trzeba mówić, trzeba pisać. Jesteśmy świadkami historii, kiedy my odejdziemy, książki zostaną.”
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Sylwii Winnik oraz Wydawnictwu MUZA SA.
Komentarze
Prześlij komentarz