"DROGA DO MARZEŃ" - KRYSTYNA MIREK

Szczęście sprzyja przygotowanym. Musisz sama stworzyć mu warunki do rozwoju."
Książki Krystyny Mirek zdobią całą półkę na moim regale. Jednak "Drogi do marzeń" nie miałam okazji jeszcze przeczytać. Więc kiedy pojawiło się wznowienie tej pozycji wydawniczej, nie wahałam się wcale i zagłębiłam się w lekturze, która wciągnęła mnie niemalże od pierwszej strony ... 

Rozkapryszona, bogata, nie licząca się z innymi, beztroska - to cechy, które doskonale opisują główną bohaterkę - Konstancję. Bo i po co robić cokolwiek, uczyć się, zdobywać doświadczenie, skoro wystarczy, że pod ręką jest karta kredytowa, znane nazwisko lub możliwość zatelefonowania do taty. Ale kiedy dziewczyna traci wszystko, zaczyna rozumieć, że żadna z rzeczy, które do tej pory otwierały przed nią każde drzwi, nie przyda się jej na nic. Samej przyjdzie się jej zmagać z zaistniałą sytuacją, bo przyjaciele nagle przestali odbierać od niej telefony. Zostawiła ją nawet własna matka. Czy Konstancji uda się odnaleźć w brutalnej rzeczywistości?  
Czasami trafiają w moje ręce książki, które pozostawiają po sobie trwały ślad. Są jak tatuaże, które jeśli raz zostały "namalowane" na naszym ciele, nie sposób o nich zapomnieć. I tak jest w przypadku "Drogi do marzeń". Ta historia jest jak drogowskaz. Jak motywacyjna recepta, która w chwilach zwątpienia może dać nam nadzieję...
Ktoś może powiedzieć, że takie rzeczy się nie zdarzają "przeciętnemu Kowalskiemu". Przecież nie każdy z nas żyje w świecie luksusu i bogactwa. Ma przy boku bogatego ojca lub męża i nie musi myśleć o problemach związanych z finansami. Ale to nie o to w tej książce chodzi. Bo tak wiele można odczytać między wierszami... 
Dla mnie stała się ona kolejnym potwierdzeniem słów, że jeśli mocno wierzysz, to możesz osiągnąć wszystko. W swoim życiu wiele razy rezygnowałam z czegoś, bo nie miałam nadziei na powodzenie i realizację swoich marzeń. Pesymizm zabijał we mnie kreatywność, aż do pewnego momentu... Kiedy zaczęłam wierzyć, że można, to świat zaczął wydawać się lepszy i przyjaźnie do mnie nastawiony. Nawet teraz, kiedy ludzie pytają mnie, jak ja TO robię, że pomimo wielu obowiązków, znajduję czas, aby skupić się na tym co lubię. Odpowiadam wtedy, że jeśli robisz to co kochasz, to zawsze znajdzie się czas i energia, aby spełniać swoje marzenia. Motywacja to podstawa. Tak jak w przypadku Konstancji - wiara w to, że może odmienić swój los, stała się początkiem czegoś wielkiego. Zdała sobie sprawę, że to co do tej pory nazywała szczęściem, wcale nim nie było. Znalazła swoją drogę życiową i postanowiła nią podążać z dumnie podniesioną głową. I myślę, że to było jej sekretnym sposobem na sukces.

"Droga do marzeń" to jednak nie tylko historia o tym, jak walczyć o to, w co się wierzy. To także opowieść o miłości, ze wskazaniem na miłość macierzyńską. Autorka pokazuje różne jej odcienie i uświadamia nam, że może być ona okazywana na wiele sposobów. Ponadto pozostawia czytelnika z pytaniem: czy chęć doświadczenia tego, czym jest macierzyństwo, potrzeba posiadania dziecka, są wystarczającym bodźcem do tego, aby zbudować swoje szczęście na nieszczęściu innych...?
Jeśli czytaliście moje dotychczasowe recenzje, mogliście zwrócić uwagę na fakt, iż bardzo dużą uwagę przywiązuję do języka, jakim posługują się w swoich powieściach autorzy. I w tym miejscu chciałabym wyróżnić Krystynę Mirek za styl. Jej książki napisane są piękną polszczyzną, nie stosuje ona tak popularnych w dzisiejszej literaturze - zapożyczeń. Autorka udowadnia, że nie trzeba wykorzystywać wulgaryzmów, czy modnych powiedzonek, aby przyciągnąć uwagę czytelnika.

Podsumowując:

"Droga do marzeń" to wspaniała książka, która wzrusza, bawi, a czasem nawet irytuje. To ostatnie za sprawą głównej bohaterki, która na szczęście dla czytelnika, przechodzi niezwykłą przemianę. To historia, która w bardzo realny sposób ukazuje blaski i cienie życia. I jeśli do tej pory wydawało się wam, że pieniądze są remedium na wszystkie problemy, a ludzie z tzw. klasy wyższej wiodą życie jak z bajki, to po jej lekturze możecie się bardzo zdziwić. Książka Krystyny Mirek to opowieść, która zmusza do refleksji i daje nadzieję na to, że z nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji jest wyjście. Bo przecież każdy z nas może być szczęśliwy. Wystarczy tylko być przygotowanym i stworzyć szczęściu 'warunki do rozwoju'. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia i ONA CZYTA. 

https://www.facebook.com/Krystyna-Mirek-strona-autorska-1858712194407462/

https://www.facebook.com/WydawnictwoFILIA/
https://www.facebook.com/ONACZYTA/

Komentarze

  1. Bardzo lubię twórczość Pani Krysi.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Konstancja bardzo przypomina mi Martę z ksiązki "Po prostu Marta" ale obie są o czymś innym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam :) Może kiedyś znajdę czas, aby przeczytać :P

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana