WEHIKUŁ CZASU - KAROLINA WILCZYŃSKA
Dziś
premiera najnowszej książki Karoliny Wilczyńskiej "Uczucia zaklęte w kamieniu". Z tej okazji zapraszam was na kolejną odsłonę nowego cyklu
NIEnaczytana "Wehikuł czasu". Odbędziemy z autorką podróż w czasie, aby
dowiedzieć się czegoś więcej na jej temat. Ruszamy!
Nasz wehikuł czasu przenosi nas do roku około 🕑🕒1990🕑🕒. W twojej głowie pojawia się po raz pierwszy myśl, że chcesz pisać książki. Czy towarzyszyło temu jakieś wydarzenie, które utkwiło ci w pamięci?
Właśnie nie potrafię do końca określić tego roku. Chyba od zawsze chciałam pisać. Nie towarzyszyło też temu żadne spektakularne wydarzenie. Chęć pisania wynikała raczej z jakiejś wewnętrznej potrzeby. Natomiast pierwszą powieść napisałam właściwie na złość, a raczej, żeby udowodnić, że potrafię. Bo pewna osoba wyraziła wątpliwość. I tak to się zaczęło w 2006 roku.
W kalendarzu zakreślasz datę 🕑🕒 2 października 2006 r. 🕑🕒 - premiera twojej pierwszej książki. Jakie emocje ci towarzyszą?
Niesamowita radość i uczucie, że spełnia się moje największe marzenie. Naprawdę trudno mi było uwierzyć, że to prawda i że mogę postawić na półce książkę z moim nazwiskiem na okładce. Teraz mam takich dwadzieścia, ale przy każdej premierze czuję dokładnie to samo.
Data w kalendarzu wskazuje 🕑🕒 listopad 2006 r.🕑🕒Twoje pierwsze spotkanie autorskie. Jakie emocje ci wówczas towarzyszyły?
Oj, bardzo się bałam! Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, jakie pytania padną i czy Czytelnikom spodobało się to, co napisałam. Na szczęście okazali się życzliwi i tak pozostało do dziś. Teraz uwielbiam spotkania autorskie i chętnie przyjmuję zaproszenia.
Właśnie nie potrafię do końca określić tego roku. Chyba od zawsze chciałam pisać. Nie towarzyszyło też temu żadne spektakularne wydarzenie. Chęć pisania wynikała raczej z jakiejś wewnętrznej potrzeby. Natomiast pierwszą powieść napisałam właściwie na złość, a raczej, żeby udowodnić, że potrafię. Bo pewna osoba wyraziła wątpliwość. I tak to się zaczęło w 2006 roku.
W kalendarzu zakreślasz datę 🕑🕒 2 października 2006 r. 🕑🕒 - premiera twojej pierwszej książki. Jakie emocje ci towarzyszą?
Niesamowita radość i uczucie, że spełnia się moje największe marzenie. Naprawdę trudno mi było uwierzyć, że to prawda i że mogę postawić na półce książkę z moim nazwiskiem na okładce. Teraz mam takich dwadzieścia, ale przy każdej premierze czuję dokładnie to samo.
Data w kalendarzu wskazuje 🕑🕒 listopad 2006 r.🕑🕒Twoje pierwsze spotkanie autorskie. Jakie emocje ci wówczas towarzyszyły?
Oj, bardzo się bałam! Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, jakie pytania padną i czy Czytelnikom spodobało się to, co napisałam. Na szczęście okazali się życzliwi i tak pozostało do dziś. Teraz uwielbiam spotkania autorskie i chętnie przyjmuję zaproszenia.
Mamy rok 🕑🕒 2015 🕑🕒 – na rynku pojawia się pierwszy tom Stacji Jagodno. Czy spodziewałaś się, że czytelniczki tak bardzo pokochają bohaterów tej serii?
Miałam nadzieję, że Jagodno zostanie ciepło przyjęte przez Czytelników, ale nie spodziewałam się aż takiej popularności tej serii. Kiedy słyszę, że tysiące Czytelników czeka na kolejne tomy, kiedy słyszę jak pokochali bohaterów i jak dobrze im w Jagodnie, to mnie także robi się cieplej na sercu. To niezwykle miłe i daje mi mnóstwo radości.
Niedawno mieliśmy okazję spotkać się z Tobą na Warszawskich Targach Książki.
Miałam nadzieję, że Jagodno zostanie ciepło przyjęte przez Czytelników, ale nie spodziewałam się aż takiej popularności tej serii. Kiedy słyszę, że tysiące Czytelników czeka na kolejne tomy, kiedy słyszę jak pokochali bohaterów i jak dobrze im w Jagodnie, to mnie także robi się cieplej na sercu. To niezwykle miłe i daje mi mnóstwo radości.
Niedawno mieliśmy okazję spotkać się z Tobą na Warszawskich Targach Książki.
A czy pamiętasz swoje pierwsze targi?
Pamiętam doskonale. To były targi w Krakowie, w 2006 roku. Najbardziej bałam się, że nikt do mnie nie przyjdzie i będę przez godzinę siedziała samotnie przy stoliku. Na szczęście tak nie było. Ani wtedy, ani nigdy potem.
Pamiętam doskonale. To były targi w Krakowie, w 2006 roku. Najbardziej bałam się, że nikt do mnie nie przyjdzie i będę przez godzinę siedziała samotnie przy stoliku. Na szczęście tak nie było. Ani wtedy, ani nigdy potem.
A teraz coś z innej beczki. Mamy rok, powiedzmy że 🕑🕒 1985 🕑🕒 - jaka była mała Karolina? Czy pamiętasz swoje ukochane miejsce, w którym lubiłaś spędzać wakacje?
Byłam dzieckiem, które naprawdę dużo czytało. Poza tym zapaloną harcerką. I zawsze kochałam przyrodę. A wakacje spędzałam…w Jagodnie. Czyli w Zagnańsku, a konkretnie we wsi Borowa Góra. Jak tam było? O tym wiedzą doskonale Czytelnicy, bo właśnie te miejsca opisałam, dokładając swoje serce, w cyklu „Stacja Jagodno”.
Byłam dzieckiem, które naprawdę dużo czytało. Poza tym zapaloną harcerką. I zawsze kochałam przyrodę. A wakacje spędzałam…w Jagodnie. Czyli w Zagnańsku, a konkretnie we wsi Borowa Góra. Jak tam było? O tym wiedzą doskonale Czytelnicy, bo właśnie te miejsca opisałam, dokładając swoje serce, w cyklu „Stacja Jagodno”.
Zatrzymujemy nasz datownik i jesteśmy w roku … Twoje najzabawniejsze wspomnienie związane z zawodem pisarza?
Jakoś nie przypominam sobie konkretnego najzabawniejszego wspomnienia. Za to mam mnóstwo wzruszających – kiedy Czytelnicy opowiadają mi o swoich problemach, zwierzają się z często bardzo osobistych spraw, albo gdy obdarowują mnie własnoręcznie wykonanymi przedmiotami. Te chwile bardzo cenię i zachowuję w sercu.
Kalendarz pokazuje, że mamy 🕑🕒 rok 2030 🕑🕒 – czy Karolina Wilczyńska nadal pisze?
Oczywiście. Siedząc na tarasie swojego luksusowej rezydencji we Włoszech. To oczywiście żart, ale i marzenie. Natomiast mówiąc poważnie – mam nadzieję, że tak. Są tylko dwa warunki: jeżeli Czytelnicy nadal będą lubić moje opowieści i jeżeli uda mi się opanować problemy ze wzrokiem, które ostatnio poważnie utrudniają mi pracę.
Jakoś nie przypominam sobie konkretnego najzabawniejszego wspomnienia. Za to mam mnóstwo wzruszających – kiedy Czytelnicy opowiadają mi o swoich problemach, zwierzają się z często bardzo osobistych spraw, albo gdy obdarowują mnie własnoręcznie wykonanymi przedmiotami. Te chwile bardzo cenię i zachowuję w sercu.
Kalendarz pokazuje, że mamy 🕑🕒 rok 2030 🕑🕒 – czy Karolina Wilczyńska nadal pisze?
Oczywiście. Siedząc na tarasie swojego luksusowej rezydencji we Włoszech. To oczywiście żart, ale i marzenie. Natomiast mówiąc poważnie – mam nadzieję, że tak. Są tylko dwa warunki: jeżeli Czytelnicy nadal będą lubić moje opowieści i jeżeli uda mi się opanować problemy ze wzrokiem, które ostatnio poważnie utrudniają mi pracę.
Bardzo
dziękuję Karolinie Wilczyńskiej za rozmowę, a was zapraszam do lektury jej
najnowszej książki, którą miałam przyjemność objąć patronatem medialnym.
Moją recenzję znajdziecie tutaj 👉 "UCZUCIA ZAKLĘTE W KAMIENIU"
Bardzo miło się czytało.:)
OdpowiedzUsuńFajny ten cykl :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :*
Bardzo ciekawy wywiad, zachęcił mnie do tych książek, tylko skończę "Dzień w którym lwy zaczną jeść sałatę" (swoją drogą polecam! :))
OdpowiedzUsuń