[…] czy tego chce, czy nie, obok toczy się życie. I tylko od niej zależy, czy się porwać nurtowi, czy dalej będzie tkwiła w bezruchu, by cenny czas mijał bezpowrotnie.
Nawet najmroczniejszy czas kiedyś mija.
Po
śmierci ojca i odejściu męża, Iza cierpi tak bardzo, że tylko praca
trzyma ją przy zdrowych zmysłach. Gdy nie jest już w stanie udźwignąć
ciężaru żalu, tęsknoty i przepracowania, zaczyna chorować. Podczas
wizyty u lekarza otrzymuje zalecenie, by zmienić otoczenie. Początkowo
nie ma zamiaru dostosować się, ale los decyduje za nią. Wysłana na
przymusowy urlop, decyduje się na skorzystanie ze znalezionej,
lakonicznej oferty w Internecie. Trafia do Chabrowego Ustronia.
W
małym domu krytym strzechą, pośród pól i łąk, mieszka Daniela. Obie
kobiety odkrywają, jak wiele mają wspólnego i zaprzyjaźniają się. Ich
relacja staje się początkiem wielu zmian w życiu Izy i pozwala na nowo
odkryć radość i odwagę w sięganiu po marzenia.
Gdy wydaje się, że wszystko idzie ku lepszemu i może odetchnąć, przeszłość przypomina o sobie…

Potrzebowałam takiej książki. I chociaż wiele w niej bólu, nieprzepracowanych traum, to cała fabuła ma pokrzepiający wydźwięk. Czy to za sprawą zrządzenia losu, którego doświadczyła główna bohaterka, czy wyjątkowego miejsca, jakim niewątpliwie jest Chabrowe Ustronie – nie wiem, ale czułam ciepło, które otulało mnie w czasie lektury.
Anna Szczęsna snuje opowieść o życiu, które nie było łatwe. Wciąż takie nie jest… Kreśli obraz kobiecego zagubienia, które pojawiło się w wyniku nawarstwiających się przykrości oraz strat, których musiała doświadczyć Iza. I choć początkowo ciężko było mi zrozumieć jej podejście do życia, jej trwanie w niemym impasie, to im lepiej ją poznawałam, tym większa była moje empatia dla spraw, z którymi musiała się zmierzyć.
„Kiedy zakwitną marzenia” to historia wyjątkowej przyjaźni. Kiedy los zupełnie przypadkiem zetknie ze sobą dwóch życiowych rozbitków, może się wydawać, że nie zdołają sobie wzajemnie pomóc. Czasami może się jednak okazać, że właśnie ta trudna przeszłość, ból, który niczym cierń tkwi w sercu każdej z kobiet, tak bardzo je zbliża. Staje się spoiwem, które je łączy i umacnia w walce o siebie nawzajem i każdą z nich – o siebie z osobna.
To urokliwa opowieść, słodko-gorzka, a mimo to niosąca nadzieję na to, że nawet najtrudniejszy okres w naszym życiu da się przezwyciężyć. Że można przełamać impas, ale musimy tego chcieć. Powinniśmy postawić na siebie, otrząsnąć się z marazmu i szukać swojego szczęścia. Dać sobie szansę na to, by nasze marzenia zakwitły niczym polne kwiaty, a radość z ich spełnienia wypełniła nasze serce.
Autorka uświadamia w nowej książce, że czasami trudno jest odciąć się od przeszłości, zwłaszcza kiedy ona sama wciąż uparcie domaga się uwagi. Są zerwane relacje, o które można zawalczyć, ale bywają i takie, których nic nie uratuje… Bowiem ich toksyczny wpływ na nas samych sprawia, że czujemy uporczywy ucisk w sercu. Zupełnie, jakby na naszej klatce piersiowej położono ciężki głaz, który utrudnia oddychanie. I nie jest prawdą, że więzy krwi są najlepszym spoiwem… Czasami nawet one nie wystarczą, by odbudować to, co nawet nie miało choćby zalążków fundamentów…
Podsumowując:
To niezwykle życiowa, przejmująca, czasami naprawdę gorzka opowieść, ale wciąż dająca poczucie, że ten kolejny upadek nie determinuje naszej przyszłości. Że wciąż mamy szansę na to, by odnaleźć siebie w tym całym życiowym chaosie. Autorka skupia się na relacjach międzyludzkich, pokazuje je w różnych konfiguracjach, sprawiając, że czytelnik jeszcze bardziej emocjonalnie podchodzi do lektury. To naprawdę bardzo obiecujący początek serii. Jestem ciekawa, co też przygotowała dla Izy i Danieli Anna Szczęsna. Czy los postanowi dać im odrobinę oddechu? A może znów wystawi je na próbę...? Dajcie się porwać urokowi Chabrowego Ustronia, gdzie pośród pół i łąk goją się wszelkie rany oraz rozkwitają najpiękniejsze uczucia.
Komentarze
Prześlij komentarz