"Stracona ziemia" - Clare Leslie Hall

 

Kiedy wiele lat temu zakończył się mój związek z Gabrielem, przez jakiś czas byłam zdruzgotana, ale potem zrobiłam to, co zrobiłaby na moim miejscu każda szanująca się kobieta: zamknęłam ten rozdział, zatrzasnęłam za nim drzwi. 

To był sekretny romans. Zanim stał się publicznym skandalem…

Beth i jej spokojny mąż Frank są szczęśliwym małżeństwem, ale aby ich związek mógł przetrwać, nie mogą wracać do przeszłości. Kiedy szwagier Beth zabija psa atakującego ich owce, kobieta nie wie jeszcze, że ten jeden strzał całkowicie zmieni ich życie. Bo pies należał do Gabriela Wolfe’a – mężczyzny, którego Beth kochała jako nastolatka i który złamał jej serce. Dzisiaj powrócił do wioski ze swoim synem, Leo. Chłopiec przypomina Beth jej własnego synka zmarłego w tragicznych okolicznościach…
Nieoczekiwany powrót Gabriela zburzył całą pewność Beth co do tego, kim jest i czego pragnie. Nawet po dziesięciu latach odżywa dawne uczucie. Kobieta wie, że igra z ogniem, a w jego płomieniach mogą zginąć ludzie, których kocha. Ale czy można się oprzeć drugiej szansie na pierwszą miłość?
Mieszkańcy wsi wieszczyli, że z powrotu Gabriela nie wyniknie nic dobrego. Gdy Beth patrzy na ukochanego mężczyznę oskarżonego o morderstwo, nie może przestać myśleć, że ci ludzie mieli rację…
"Stracona ziemia" to trzymająca w napięciu historia miłosna i dramat sądowy w jednym. Romans ze zwrotami akcji godnymi thrillera.  
 

  

Pierwsza miłość zostawia w naszym sercu trwały ślad. Nawet jeśli my sami lub los zdecyduje, że nie stanie się jednocześnie tym ostatnim uczuciem, a osoba, którą nim obdarzyliśmy – tą, z którą spędzimy resztę życia, to ta miłość będzie zawsze dla nas ważna. Będzie wywoływać wspomnienia, z sentymentem będziemy wracać do tych chwil, kiedy pierwszy raz poczuliśmy w brzuchu trzepot motylich skrzydeł…
Trafiają w moje ręce czasami książki, które wywołują we mnie przekonanie, że po prostu… zakocham się niemal od pierwszego słowa. I tak było w przypadku „Straconej ziemi”. Od samego początku czułam, że ta powieść mnie zachwyci, zauroczył mnie już na wstępie wyjątkowy klimat małej miejscowości. Wyobraźcie sobie ten sielski widok angielskiej wsi, na której życie zdaje się płynąć wolniej, a każdy dzień toczy się ustalonym trybem, napędzanym przez obowiązki na farmie. W takich oto okolicznościach spotykamy naszych bohaterów. A właściwie w momencie, kiedy do spokojnego życia Beth i jej męża Franka powraca przeszłość w osobie Gabriela Wolfe’a…
Ta powieść zachwyci wszystkich miłośników powieści obyczajowych, które kryją w sobie o wiele więcej niż tylko opowieść o ludzkich losach. Mamy tutaj bowiem mariaż romansu, thrillera i dramatu – te gatunki przenikają się wzajemnie, wystawiając czytelnicze serce na niejedną próbę. Możecie się zatem domyślać, że emocji podczas lektury nie brakuje, a niektórych plot twistów na pewno nie będziecie się spodziewać. Tak jak tych chwil, kiedy usłyszycie gdzieś w tle dźwięk pękającego serca, a na twarzy poczujecie spływającą niespiesznie łzę…
To książka, która odsłania różne oblicza miłości. Fabuła, która poprowadzona jest kilkutorowo, stanowi coś na kształt rozdroży, splątanych ścieżek teraźniejszości i przeszłości, którymi podążamy wraz z bohaterami, by poznać ich pragnienia, zrozumieć ich decyzje, poczuć ich ból, kiedy doświadczali straty… Pierwsza miłość ukazana przez autorkę jest jednocześnie słodka i gorzka zarazem. Clare Leslie Hall opisuje relację dwójki młodych ludzi, którzy musieli stawić czoła przeciwnościom, a przede wszystkim niektórym osobom, dla których ich uczucie było niewygodne. Równolegle czytelnik ma okazję śledzić ich spotkanie po latach, obserwować to, jakie emocje wywołuje konieczność stawienia czoła tajemnicom, tragedii, a także to, jak wciąż tlące się uczucie, burzy spokój i rozpala uśpione namiętności. Bo czy można oprzeć się drugiej szansie, by znów doświadczyć tych najpiękniejszych, bo pierwszych, uczuć? W swojej powieści autorka odmalowała także obraz macierzyńskiej miłości. Obraz, który z jednej strony rozświetlają te wszystkie dobre, szczęśliwe chwile, ale z drugiej cień rzucają te, które wiążą się ze stratą. Które wciąż są niezabliźnioną raną, a wspomnienia stanowią najcenniejszą i równocześnie najbardziej bolesną, bo opartą na tęsknocie, pamiątkę.
Jeżeli jednak myślicie, że opowieść o miłości to jedyna ścieżka, jaką prowadzi czytelnika autorka, to nic bardziej mylnego. W książce nie brakuje bowiem napięcia! Jesteśmy świadkami procesu sądowego, który bezlitośnie obnaża sekrety. Tak bolesne, że były momenty, iż czułam gulę w gardle. Tak jak wówczas, kiedy kolejna prawda wychodziła na jaw, bo niemal całą sobą współodczuwałam z bohaterami tę tęsknotę, udrękę i poczucie straty czegoś (lub kogoś). Ta obrazowość emocji, ta umiejętność nadania całej opowieści tak ludzkiego, że namacalnego wyrazu, sprawia, że powieść Clare Leslie Hall na trwałe zapisze się w mojej pamięci i w… złamanym sercu.
Podsumowując:

To powieść, która na pewno skłania do refleksji. To historia, która próbuje odpowiedzieć na pytanie: jaką cenę warto ponieść, by mieć szansę na przeżywanie ponownie pierwszej miłości i czy nie jest ona za wysoka? Czy warto zburzyć swój dotychczasowy świat, by znów dać się ponieść i zaspokoić nieukojoną tęsknotę za dawnym uczuciem? To przejmująca opowieść o ludziach uwikłanych w cichy dramat codzienności, ukryty w spojrzeniach, gestach, niewypowiedzianych słowach i wciąż odtwarzanych w pamięci kadrach z przeszłości… Klimat małej miejscowości, romans, uczuciowy trójkąt, kobiece emocje i rozterki, tajemnice, ludzkie tragedie i dramaty oraz napięcie rodem z thrillera – jeśli tego szukasz w książkach, to „Stracona ziemia” na pewno cię zachwyci. Mnie zachwyciła i, chociaż złamała mi serce, nie wahałabym się ani sekundy, by przeczytać ją jeszcze raz po raz pierwszy!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Książnica]

 




Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana