
Słowa Merlina dodawały jej otuchy i rozweselały. Przywoływały wspomnienia i chwile, które z nim spędziła. A musiała przyznać, że była wtedy szczęśliwa. U jego boku. Ponieważ pozwalał jej oderwać się od rzeczywistości. Szarej, trudnej i pozbawionej nadziei na lepsze jutro.
Lea Burgsch, córka cenionego niemieckiego egiptologa i polskiej żydówki, dokonuje w jednym z grobowców w Dolinie Królów niezwykłego odkrycia – w jej ręce trafia starożytny papirus.
Z niezrozumiałych dla
siebie względów decyduje się ukryć znalezisko, choć nie jest świadoma,
jakie sekrety skrywa ani ile kłopotów w przyszłości przyniesie jej
artefakt. Przez lata stara się rozszyfrować jego treść, ale kiedy do
władzy dochodzi Hitler, dziewczyna musi porzucić swoje badania, gdyż jej
życie, podobnie jak milionów ludzi w Niemczech, jest zagrożone.
Merlin Engel już jako chłopiec pasjonuje się dziejami Egiptu. Kiedy
dorasta, poświęca się nie tylko studiowaniu, ale także zgłębia historię
zakazaną, tajemną, znaną tylko nielicznym, dlatego dołącza do powołanej
przez Heinricha Himmlera organizacji Ahnenerbe. Nie przypuszcza, że jego
życie skomplikuje się nieodwracalnie, kiedy na swojej drodze spotka
Leę. Ich związek w świecie opanowanym przez nazistów zdaje się nie mieć
przyszłości, chociaż początkowo wierzą, że zakazane uczucie potrafi
pokonać przeciwności losu oraz ideologię...
Jak potoczą się losy zakochanych, kiedy znajdą się po dwóch stronach barykady? Gdy z przyjaciół staną się wrogami, a zamiast miłości powinni odczuwać nienawiść i niechęć? W jaki sposób tajemniczy zwój wpłynie na ich losy? Czy uda im się odegnać gromadzące się nad ich głowami czarne chmury historii, kiedy na ścieżce ich przeznaczenia promyk nadziei rozświetli egipskie ciemności?

Egipt od wielu lat fascynuje. Nie tylko archeologów, ale i ludzi, turystów, którzy odwiedzają ten kraj, chcąc zasmakować tamtejszego klimatu przesyconego tajemnicami wielowiekowych piramid czy innych zabytków, które nadają temu miejscu wyjątkowości. To region pełen kontrastów, gdzie historia miesza się ze współczesnością, przeszłość z teraźniejszością. Egipt to wreszcie kolebka jednej z najstarszych cywilizacji świata, której początki niezmiennie ciekawią i przyciągają sekretami ukrytymi na kartach jego historii. W nowej książce Wiktoria Gische podsyca tę ciekawość, tworząc zachwycającą mozaikę, na którą składają się pasja, miłość i tajemnica artefaktu...
Chciałoby się zakrzyknąć – ależ to było fascynujące! Pełne przygód, smaczków z zakresu archeologii, starożytnych tajemnic, pasji i nadziei w to, że kiedyś jeszcze będzie pięknie, a miłość przezwycięży nawet piekło wojennej zawieruchy… Autorka stworzyła wciągającą opowieść, która nie jest wyłącznie kolejną powieścią z historią w tle, ale moim zdaniem jest czymś więcej i za to „więcej” duże ukłony oraz niewątpliwie polecajka, bo dziś, kiedy na rynku mamy tak ogromny wybór w tym gatunku, stworzenie czegoś, co zaskakuje i jest powiewem świeżości, wcale nie jest takie łatwe.
Przyznaję, że kiedy przeczytałam opis, miałam względem tej książki określone oczekiwania. Myślałam, że dostanę opowieść o zakazanej miłości, tu Niemca i pół-żydówki, ale okazało się, że dostałam o wiele więcej i to podane w sposób zupełnie inny od oczekiwań. I cudownie! Bo nowa powieść Wiktorii Gische to nie jest wyłącznie kolejny romans na tle wojennych wydarzeń, a opowieść o pasji, wielkiej fascynacji, którą jedni otrzymują niejako w genach, a inni drogą „zaszczepienia” jej przez zupełnie przypadkową osobę. Tę, która z czasem może stać się dla nich całym światem…
Autorka zabiera nas do miejsc, o których wcześniej mogliśmy czytać chociażby przy okazji planowania wakacji w Egipcie lub oglądać w filmach. Tutaj mamy okazję zasmakować wyjątkowości tego kraju niejako z pierwszej ręki, bo towarzysząc archeologom w badaniu zabytków regionu. Mamy szansę poczuć tę ekscytację, tę nutkę zniecierpliwienia w oczekiwaniu na to, czy kolejne znalezisko spełni oczekiwania, stanie się sukcesem i namacalnym dowodem na to, jak kiedyś wyglądało życie w tamtym miejscu. To powieść, która utkana jest z egipskich tajemnic, a te stają się naszym nieodłącznym towarzyszem w podróży, która traktuje nie tylko o starożytnych artefaktach, ale także o pierwszej miłości, która, na nieszczęście dla młodych, była zakazana…
Nowa książka Wiktorii Gische to opowieść o młodości. O zachwytach nieznanym, o pasji i zaangażowaniu w nią, o nieśmiałych, bo pierwszych uderzeniach serca, które zaczyna szybciej bić, zanim sami zainteresowani odkryją, że przypadkowe spotkanie stanie się czymś więcej. Czymś, dla czego będą w stanie stawić czoła rzeczywistości. A ta z każdym rokiem zaczyna wybrzmiewać strachem, kreowanym przez podziały, wykrzykiwanymi postulatami o czystości niemieckiej rasy. Która z każdym miesiącem, dniem, zmierza do nieuniknionego – do wojny, która rzuci cień nie tylko na rodzącą się miłość, ale przede wszystkim na bezpieczeństwo tak wielu ludzi. Która zniszczy życie tych, którzy odtąd staną się złem, które Niemcy w chorej fascynacji i zapatrzeniu w ideologię, zaczną wypleniać…
Podsumowując:
Czytałam z wypiekami na twarzy! Z zafascynowaniem wszystkim tym, co dotyczyło historii Egiptu, chociaż zupełnie się nie spodziewałam, że właśnie to tak bardzo, i przede wszystkim, mnie zaciekawi. Wiktoria Gische splata w swoje powieści tak wiele. To nie wyłącznie opowieść z historią w tle, choć ta niepodważalnie rzutuje na bieg wydarzeń; na to, co dzieje się w życiu bohaterów, ale książka, która pokazuje siłę pasji, a ta może prawdziwie uskrzydlać i stać się siłą napędową do działania. To opowieść o młodzieńczej miłości, zakazanym uczuciu, które kazało wybierać miedzy tęsknotą za kolejnym spotkaniem, pocałunkiem, a nienawiścią do narodu, który niszczył wszystko i wszystkich, którzy „stanęli na drodze” do stworzenia idealnego świata, a ten w imię wyznawców ideologii, miał być czysty rasowo… Zakończenie pozostawia czytelnika z palącym uczuciem pragnienia, by poznać dalsze losy bohaterów. Jak dobrze, że kontynuacja tej pasjonującej, wciągającej i fascynującej opowieści już w czerwcu. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz