"Zakochanie" - Krystyna Mirek

- Ludzie są różni - [...] - Nikt nie jest lepszy ani gorszy. Po prostu jedni do siebie pasują, a drudzy nie".
Tak wielu marzy o miłości. ale kiedy ona wreszcie przychodzi, nie zawsze jest łatwo.
Kacper sądził, że o tym uczuciu wie wszystko. Żadna kobieta nigdy mu nie odmówiła spotkania. Do czasu, gdy naprawdę się zakochał. Co robić, gdy uczucie przychodzi w złym czasie? Dziadek Kacpra zakochał się miesiąc przed ślubem w innej kobiecie niż przyszła żona. Dopiero gdy tego doświadczył, zrozumiał, czym jest prawdziwa miłość. Nie odważył się stawić czoła rodzinie, odwołać przygotowanego już wesela. Całe życie tego żałował.
Czy wnuk powtórzy rodzinną historię? Kacper jest w podobnej sytuacji. Nikt nie daje tej miłości szans. Krótko się znają, on ma narzeczoną. Może nie warto?
A może tylko to warto?
Piękna opowieść o miłości, która nie jest łatwa.

Do zakochania jeden krok? Czy naprawdę tak niewiele trzeba, by pokochać drugą osobę? Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, która jest niczym grom z jasnego nieba, spuszczony na nas w najmniej oczekiwanym momencie naszego życia? Czy takie uczucie, które przyszło nagle, ma szansę na to, by rozkwitnąć i stać się fundamentem czegoś na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie… po prostu na całe życie?
Miłość bywa trudną materią, często ciężko zapanować nad uczuciami. W nowej książce Krystyna Mirek snuje opowieść o tym, że czasami nie słuchamy serca, które być może słusznie szepcze nam na ucho, że to właśnie ten jedyny/ta jedyna. I że czasem nie warto słuchać rozsądku, ale pójść za głosem emocji, które wywołuje w nas dana osoba. Bo na miłość nie ma gotowej recepty. Bywa, że dojrzewa stopniowo, dzień po dniu rośnie, ale zdarza się też i tak, że przychodzi nagle, zmieniając nasz świat, a już na pewno perspektywę, o sto osiemdziesiąt stopni.
„Zakochanie” to urocza, ale też nieco szalona opowieść, w dobrym tego słowa znaczeniu. Co ciekawe, autorka oddaje tutaj niejako „pałeczkę” męskiemu zakochaniu. Kacper jawi się jako osoba nieco zakręcona, a jego afekt względem pewnej kobiety – nie świadczy o nim zbyt dobrze. Zwłaszcza że kierując się nim, stawia wszystko na jedną kartę, diametralnie przeorganizowując swoją dotychczasową rzeczywistość. To taki pozytywny, emocjonalny ekscentryk. I chociaż jego decyzje mogą wzbudzać w nas konsternację, to nie sposób go nie polubić i… z czasem dostrzec, że w tym jego szaleństwie jest metoda.
Krystyna Mirek zdaje się brać na tapet miłość od pierwszego wejrzenia. I nie tyle prawdziwość jej istnienia, ile nawet… niejako dziedziczenia. Autorka snuje domysły dotyczące tego, czy miłość może przyjść nie w porę? Czy warto powielać zachowania przodków, a może wręcz przeciwnie – są on przykładem, który świadczy o tym, że nie powinniśmy iść ich ścieżką? I muszę przyznać, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania, a przynajmniej ja ich nie odnalazłam. Ale może to dlatego, że każdy przypadek jest inny, bo każda miłość ma swoją własną historię?

Podsumowując:
Nowa powieść Krystyny Mirek miłością stoi. I to nie tylko tą nagłą, która uskrzydla, ale też tą dojrzałą, która wcale nie jest mniej gorąca. Która nawet może poczuć się zagrożona, kiedy na arenę wkracza… zazdrość. To opowieść o rodzinnym wsparciu i relacjach, o tym, że na szczęście nigdy nie jest za późno, dlatego powinniśmy dać sobie do niego prawo, zaryzykować, nawet jeśli miałoby trwać tylko przez jakiś czas... Autorka zostawia swoim postaciom przestrzeń na własne potknięcia. Pokazuje konsekwencje ich decyzji, czasem w humorystyczny sposób „z przymrużeniem oka”, ale daje również szansę na naprawienie błędów. Są i momenty wzruszające, kiedy to przeszłość powraca, by dodać „iskierki” codzienności bohaterów.
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo FILIA]
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo FILIA]
Komentarze
Prześlij komentarz