"Lata goryczy" - Elizabeth Jane Howard

- Ludzie, nawet najmądrzejsi, mogą się mylić.
Anglia, wiosna 1942 roku.
Największy konflikt zbrojny w historii ludzkości wkracza w czwarty rok.
Rośnie poczucie zagrożenia i niedostatku, a chaos przestaje być
odskocznią od rutyny – staje się sposobem na życie. Mroczne dni walki
stanowią przejmujące tło dla codzienności członków uprzywilejowanej
rodziny Cazaletów. Zarówno na spokojnej wsi w Sussex, jak i w nękanym
nalotami Londynie, rozdzieleni Cazaletowie zaczynają dostrzegać, że
wojenna walka o przetrwanie rezonuje z zamieszaniem w ich własnym życiu.
Pomimo niełatwej rzeczywistości, z jaką przychodzi im się mierzyć, coś
zaczyna się budzić w młodych Cazaletach: czas oczekiwania dobiega końca i
ekscytujący świat dorosłości jest na wyciągnięcie ręki. Żelazna
wiktoriańska moralność rozluźnia swoje jarzmo, a pod pozorem wojennego
wysiłku i poświęcenia kobiety wreszcie mogą pracować – i kochać – z
większą swobodą. W korowodzie narodzin i strat, małżeństw i nielegalnych
związków toczy się życie klanu Cazaletów, ich przyjaciół i ukochanych,
życie napędzane marzeniami o pokoju po wojnie, o chwili, w której
rodzina znów będzie razem, a rany zaczną się goić, snami o równości i
sprawiedliwości, które przyniesie ze sobą nowy porządek, fantazjami o
dniu, w którym całe to zamieszanie nareszcie się skończy.

Życie nie zawsze bywa łatwe. Czasami doświadcza nas boleśnie, każe nastawić się na przetrwanie, kiedy rzeczywistość diametralnie się zmienia. I często nie chodzi w niej tylko o to, by poradzić sobie z tym, co nas boli, ale by trwać. By odnaleźć się w nowych okolicznościach na tyle, na ile pozwala nam to wewnętrzna potrzeba przezwyciężenia często bezsilności w obliczu wydarzeń, na które nie mamy wpływu, a które to determinują naszą codzienność. I o tym traktuje właśnie trzeci tom sagi Howard, która pokazuje, że dla wielu ludzi wojna nie oznaczała walki na pierwszej linii frontu, ale konieczność trwania w oczekiwaniu na to, co niósł każdego dnia los. Na mierzeniu się z niechcianą rzeczywistością i próbie pogodzenia się z tym, że kogoś może zabraknąć…
W najnowszej części wracamy do znanego nam już świata Cazaletów i przypomina to trochę, dla tych którzy znają ten cykl, powrót na łono literackiej rodziny. Autorka jeszcze bardziej skupia się na pokazaniu postaci, na „dopieszczeniu” ich portretów, tym razem osnutych ciemnymi chmurami, jakie nadciągnęły w wyniku wojny. Ta jednak nie stanowi pierwszego planu, a mimo to jest obecna w życiu bohaterów. W ich emocjach, przeżyciach, strachu, zwyczajnej, choć w obliczu okoliczności jednak innej, trudniejszej niż dotychczas, codzienności.
To powieść dla miłośników celebracji rzeczywistości. Tutaj fabuła rozwija się niespiesznie, naszpikowana jest mnogością opisów drobiazgów, gestów, elementów życia, które w innym przypadku być może zostałyby pominięte. Ale w sadze Howard to one odgrywają kluczową rolę i na nich opiera się cała fabuła. A także na postaciach, których doświadczenia czytelnik ma okazję obserwować na przestrzeni zmieniających się czasów i kolejnych pokoleń, które dochodzą do głosu. Które muszą zderzyć się z bolesną rzeczywistością, gdzie marzenia kładzie się na szali równolegle z obowiązkami wobec rodziny. Bohaterowie serii nie są idealni, ba – powiedziałabym nawet, że często do ideałów im daleko, a jednak fakt, że autorka oddała im tak wiele uwagi, że niemal dostrzegamy każdy ich gest, potrafimy odczytać przekaz płynący z mimiki ich twarzy, sprawia, że stajemy się niemymi świadkami ich życia, do którego wkroczyliśmy wraz z odwróceniem pierwszej strony pierwszego tomu. I jest w tej uchwyconej w literackim kadrze codzienności coś ujmującego, co pozwala poczuć się częścią wykreowanego przez Howard świata, nawet jeśli dla nas-współczesnych jest on tak daleki…

Podsumowując:
„Lata goryczy” to powieść, która pokazuje obraz ludzi wrzuconych w wir historii. Jednak wojna w tej powieści nie stanowi kluczowej scenerii. Ona raczej wybrzmiewa tym, co dzieje się z człowiekiem, kiedy świat, który znał, nagle pęka i rozpada się na kawałki. To nie historia o walkach na pierwszym froncie, ale historia o ludziach. O ich samotności, lęku, nadziejach, które gasną powoli. Wojna zmusza bohaterów do podejmowania decyzji, na które nikt nie jest gotowy. Obnaża ich słabości, ale też uczy ich trwania, czasem wbrew wszystkiemu, czasem tylko siłą woli, a czasem z nadzieją, której już prawie nie ma… Nowa książka Howard to opowieść, która koncentruje się głównie na ludziach, a nie na pędzącej naprzód fabule. Dlatego, jeśli lubicie smakować literaturę kawałek po kawałku, jeśli ciekawi was to, jak poszczególne postaci ewoluowały na tle zmieniających się okoliczności i lat, to saga Cazaletów będzie dobrym wyborem.
Komentarze
Prześlij komentarz