"Poranki smakują kawą" - Sabina Waszut - patronat medialny

[…] czuł, że trudno będzie mu się rozstać z otulającym go zapachem chleba, wśród którego dorósł i zmężniał i który codziennie wypełniał jego płuca niczym życiodajny tlen.

W zmieniającym się świecie członkowie rodu Consonni muszą odkryć, co naprawdę jest warte ocalenia.

Okolice Mediolanu, początek XX wieku. Gdy drugie pokolenie rodziny włoskich piekarzy wchodzi w dorosłość, nad Italią zbierają się czarne chmury Wielkiej Wojny i rodzącego się faszyzmu. W cieniu tych politycznych przemian rodzina Consonni mierzy się z własnymi problemami. Maleńka piekarnia w La Santa jest świadkiem codziennych trosk i radości. To tu rodzą się nowe uczucia, realizowane są marzenia i dokonywane życiowe wybory. Ale w smaku wypiekanego chleba coraz częściej można wyczuć strach przed przemijaniem i utratą miłości, która zdaje się blaknąć z upływem czasu. Czy Ernesta i Francesco zdołają zaakceptować nadchodzące zmiany? Czy młode pokolenie zechce podążać drogą wyznaczoną przez rodziców?

Proza życia. Zatopione w kawie usta, chrupkość świeżo pieczonego chleba, rytm dnia wyznaczany przez kolejne obowiązki. Stabilizacja i pewność, że każdy dzień będzie miał momenty, na które się czeka. Które, choć zupełnie prozaiczne, świadczą o bezpieczeństwie, miłości, czułości, obecności ukochanego człowieka… Kiedy jednak ten niezachwiany niczym porządek zaczyna trząść się w posadach, nie możemy być pewni, co przyniesie los. Jedyne, co pewne to zmiany, a te są nieuchronne i podobnie jak te sielskie chwile, stanowią nieodłączny element naszego życia.
Saga o rodzinne Consonni urzeka. Ona otula, dostarcza nam ciepła, czule szepcze do ucha opowieść o dalszych losach bohaterów. Bo chociaż autorka nie stroni weń od tematów trudnych, nie pomija dramatycznych wydarzeń, zarówno tych wewnątrz familii, jak i tych, które dzieją się niejako w tle, są namacalnym świadectwem obecności historii w życiu postaci, to przewracając ostatnią stronę, mamy poczucie, że oto ktoś zamknął nas w swych opiekuńczych ramionach i nieśpiesznie otarł łzę, która mimowolnie spływa po policzku…
W drugim tomie nie brakuje emocji, bo echem wybrzmiewają niepokojące nastroje, które korelują z codziennością bohaterów. Nie sposób bowiem zignorować pomruków zbliżającej się nieuchronnie Wielkiej Wojny i rodzącego się faszyzmu. Consonni starają się jednak żyć normalnie, wspierać się nawet wtedy, kiedy różnice międzypokoleniowe zdają się wznosić murem pomiędzy ich przedstawicielami. A jednak… kiedy jest miłość, to wszystko inne można pokonać. Kiedy jest piekarnia, która mimo zmian, wciąż stanowi serce rodziny i bije mocno swoim własnym rytmem, wszelkie czarne chmury, które pojawią się nad ich głowami, można przegonić.
Sabina Waszut maluje wielobarwny obraz, który czasem przypomina kapryśną aurę. Bohaterom przyjdzie zmierzyć się z niejedną życiową burzą, stawić czoła wielu trudnym decyzjom, pogodzić się z tym, co nieuniknione, aż wreszcie nadejdzie upragniony spokój, miłość, bezpieczeństwo. To historia, która ukazuje prostotę i jednocześnie piękno rodzinnych tradycji. A te przekazywane są niczym chleb – z rąk do rąk, z serca do serca. I to właśnie ten wypiek stanowi tutaj aromatyczną alegorię tego wszystkiego, co ważne i piękne jest w miłości, jaką darzą się członkowie rodziny. To on jest początkiem i końcem. Bo chociaż będziemy musieli pożegnać się z niektórymi z bohaterów, to przyjdą kolejne pokolenia, a chleb będzie niezmienny, będzie stałą, bo… wszystko zaczyna się od jednego chleba.
Podsumowując:

Piękna, poruszająca, klimatyczna opowieść o rodzinie. O kwintesencji codzienności, o wartościach i tradycji, która przekazywana z pokolenia na pokolenie – rozkwita, rozwija się, stanowi mozaikę tego wszystkiego, co wnoszą doń kolejni członkowie rodziny. I nawet jeśli będą to zmiany, które nie każdemu przyjdzie łatwo zaakceptować, to na pewno ubogacą one to, co, jak receptura na ukochany chleb, pozostanie w rodzinie na zawsze. „Poranki smakują kawą” to literacka celebracja codzienności, nawet tej, na którą czasami kładzie się cieniem trudna rzeczywistość, strach i konieczność mierzenia się z przeciwnościami losu. Bo kiedy już przebrzmią echa historii, dynamicznych przemian oraz rewolucji, które stanowią nieodłączną część życia, to zawsze będzie ona – piekarnia. Miejsce pełne wspomnień, które było świadkiem miłości, do którego można wrócić, przycupnąć przy stole i rozkoszować się unoszącym w powietrzu aromatem chleba oraz… kawy. I to właśnie ten moment sprawi, że przypomnimy sobie o tym, co w życiu jest najważniejsze. Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK


[post sponsorowany przez Wydawnictwo Książnica]


Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana