ALEKSANDRA TYL - "ANIELSKA ZIMA" [PRZEDPREMIEROWO]

Marzenia trzeba mieć wielkie, a dochodzić do nich małymi kroczkami.”
„Anielska zima” to historia, która ogrzewa i wlewa w serce nadzieję, na to, że błędy przeszłości nie są końcem. Są jedynie początkiem do lepszego jutra …

Po raz trzeci spotykamy się z mieszkańcami Polanki. Po „Magicznym lecie” i „Karmelowej jesieni”, autorka zabiera nas w zimowe rejony małej wsi.
Główną, chociaż nie jedyną, bohaterką „Anielskiej zimy” jest Kaja. I cóż można powiedzieć o jej obecnym życiu? Z całą pewnością nie jest usłane różami. Błędne decyzje z przeszłości, doprowadzają ją do finansowego i emocjonalnego bankructwa. Nie ma pomysłu jak poprawić swoją aktualną sytuację, pomieszkuje kątem u obcych jako niechciany gość, nie ma źródła dochodu, a ludzie nie są do niej zbyt przyjaźnie nastawieni …
Wydawać by się mogło, że jej sytuacja jest beznadziejna i znikąd nie widać ratunku. A jednak. Splot różnych wydarzeń sprawia, że serce Kai, do tej pory zimne jak lód, zaczyna pomału topnieć i otwierać się na innych ludzi …

Gdyby unieść się wysoko, wysoko i spojrzeć na Polankę z góry, można odnieść wrażenie, że ta maleńka wieś przykryta została ciepłą puchową kołdrą. Mróz odpuścił, ale za to ponownie zaczął padać śnieg w ilościach, które z powodzeniem starczyłyby na całą Polskę.”

Aleksandra Tyl w swojej książce „Anielska zima” zabiera nas do małej wsi. Spotykamy ponownie znajomych bohaterów, którzy są dopracowani w najmniejszym szczególe. W ich każdym geście, uśmiechu, wypowiedzianym słowie, widać ogrom pracy autorki oraz jej fascynację różnorodnością ludzkich charakterów i temperamentów.

Ludzie trochę śpią i trochę nie śpią. A na wsi okna zawsze mają oczy.”

Autorka ukazuje uroki, ale również ciemne strony mieszkania w małej miejscowości. Dzięki wykreowaniu tak wielu bohaterów, czytając książkę, nie mamy czasu na nudę. Z wypiekami na twarzy czekamy, aby dowiedzieć się, jak potoczyły się losy Alicji i Marianny. Czy znalazły prawdziwą miłość? Gdzie „rzucił” je przewrotny los? Z uśmiechem na twarzy śledzimy poczynania policjanta Grzelaka, który stał się moją ulubioną postacią. Z jednej strony „groźny” posterunkowy, a z drugiej szukający akceptacji i uznania „pantoflarz”, zmagający się na co dzień z humorami ukochanej Danuśki.
Ludzkie radości i dramaty, problemy dnia codziennego, które może mieć każdy z nas, a to wszystko wplecione w misternie utkaną historię o miłości, nadziei oraz ludzkiej życzliwości.

Podsumowując:

Aleksandra Tyl po raz kolejny zaprasza nas w "skromne progi" wsi, która mimo, że swoją wielkością nie robi wrażenia, to wydarzenia jakie mają tam miejsce, w niczym nie ustępują „wielkomiejskim atrakcjom”. 
W „Anielskiej zimie” zakocha się ten kto wierzy w ludzkie dobro, bezinteresowność oraz to, że każdemu należy się druga szansa. To urzekająca historia o tym, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć od nowa. Nawet wtedy, kiedy myśleliśmy, że swoim postępowaniem, spaliliśmy za sobą wszystkie mosty...

Chociaż zima oczami Aleksandry Tyl jest prawdziwie anielska, to już nie mogę się doczekać, aż przedstawi nam swoją wizję wiosny ...

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Prozami.

http://www.prozami.pl/



Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana