"Listy do Duszki" - Ewa Formella


(…) w życiu człowieka są i piękne, i smutne dni. Też chciałabym pamiętać tylko te radosne, ale... Umysł bywa okrutny, nie zawsze pozwala nam zapamiętywać to, co chcemy. Często złośliwie przyciąga wspomnienia, które wolelibyśmy wyprzeć z pamięci.

Mówi się, że "historia zatacza koło". W przypadku tej opowieści, jej 'droga' była wyjątkowo wyboista.  Przez wojenną zawieruchę, aż po współczesność. Wszystko po to, aby dopełnić przeznaczenia...

Stefania i Henrich zakochują się w sobie, wbrew wszystkiemu i wszystkim. Na swoich plecach czują już oddech zbliżającej się wojny, która za nic ma ich rodzące się uczucie. Młodzi zostają rozdzieleni, a z ich związku rodzi się córka. Co stanie się z owocem tej miłości? Czy ma ona szansę na spełnienie po zakończeniu wojny?
Zdarza mi się porównać książkę do jakiejś rzeczy. Nie zawsze jest ono trafione, ale ułatwia mi przekazanie tego, co faktycznie chciałam o niej powiedzieć. 
Wyobraźcie sobie, że na strychu znajdujecie starą skrzynkę. Jest piękna, jej zdobienia wprawiają was w zachwyt. Otwieracie i znajdujecie w niej symbole czasów, które już minęły. Skrawki wspomnień będące dla kogoś prawdziwym skarbem. Jesteście wzruszeni przeglądając zawartość szkatułki, czasem na waszej twarzy zagości uśmiech, w oku pojawi się łza wzruszenia. Odłożycie ją na miejsce, ale wciąż nie będzie potrafili o niej zapomnieć. Jej przeglądanie wywoła w was bowiem tyle emocji, o które być może się nawet nie podejrzewaliście. Takie porównanie pojawiło się w mojej głowie po przeczytaniu "Listów do Duszki". 

To piękna historia o miłości, która wszystko zwycięży. Co ciekawe, nie jest ona opisana tak bardzo z punktu widzenia kobiety, ile ukazuje głębokie uczucie mężczyzny, który całe życie kochał swoją "Duszkę". Jego wzruszające, przepełnione tęsknotą  listy, nie raz chwytały mnie za serce i stanowiły przejmujący symbol męskiej wrażliwości. To także opowieść o poszukiwaniu siebie, swojej tożsamości narodowej. O potrzebie powrotu do korzeni i rozwikłania rodzinnej tajemnicy, która rozdzieliła kochające się osoby na wiele lat. Autorka porusza w niej temat wojny, ukazując jej prawdziwe oblicze oraz zmagania bohaterów z trudami życia w trakcie oraz po jej zakończeniu, w odbudowywanym ze zgliszczy kraju. A wszystko to oparte na fragmentach wspomnień, na wydarzeniach, które miały miejsce naprawdę...

Ewa Formella zaprasza czytelnika nie tylko do świata swoich bohaterów, ale także do pięknego miasta Gdańsk, w którym toczy się akcja. Robi to tak obrazowo, że razem z nią spacerujemy urokliwymi uliczkami i zakochujemy się w tym miejscu. Bo z kart tej historii można wyczytać także miłość autorki do swojego miasta.
Podsumowując:

"Listy do Duszki" to nie jest ckliwy wojenny romans. To niezwykle emocjonalna podróż w czasie, w którą czytelnik udaje się z prawdziwą przyjemnością. Historia, która ofiarowuje mu prawdziwy wachlarz emocji i pozostaje w jego głowie, bo nie sposób o niej zapomnieć. Polecam z całego serca i na koniec pragnę dodać, że TAKIE historie po prostu chce się czytać!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika. 


https://www.facebook.com/WydawnictwoReplika/



Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana