"Jeszcze jedno marzenie - Magdalena Zeist


Miłość to przebiegła bestia... Może nas dopaść w najmniej oczekiwanym momencie, wywracając nasze dotychczasowe życie do góry nogami."
Ostatnio chętnie sięgam po debiuty i trafiają mi się zupełnie udane wersje. Jak było w przypadku książki Magdaleny Zeist? 

Dwa serca bijące we wspólnym rytmie...
Igor i Gaja są dla siebie wszystkim, jednak w ich życiu pojawia się moment, gdy jedno z serc zwalnia. Zaczyna się walka o życie. Czy wystarczy im czasu na spełnienie wszystkich swoich marzeń? "Jeszcze jedno marzenie" to opowieść o stracie, chorobie, smutku, nadziei, wewnętrznej sile, przyjaźni oraz miłości na dobre i na złe.
 
Co świadczy, w moim odczuciu o tym, że książka jest warta uwagi? Dla mnie z całą pewnością są to: pomysł na fabułę oraz emocje jakie ona we mnie wywołała. I jeśli chodzi o te dwie kategorie, to Magdalena Zeist spisała się na medal. Podobało mi się w jaki sposób zbudowała historię Gai oraz Igora. Z jaką wrażliwością opisała ich uczucie oraz walkę o każdy dzień, o każdy oddech, o każde uderzenie serca. Cała opowieść o losach tych dwojga jest naprawdę przejmująca. I chociaż było mi smutno, kiedy czytałam o zmaganiach Igora i jego najbliższych z chorobą, to podczas lektury na mojej twarzy nie zabrakło uśmiechu. Jedną z takich 'iskierek radości' był na pewno dziadek Lucek, który reprezentował typ młodego duchem seniora rodu. To on wnosił w każdy dzień młodych radość życia, a jego uczucie do zmarłej żony, jego wspomnienia tej pięknej miłości, szczerze mnie rozczulały. Podobnie jak odwołania w cytatach na początku rozdziałów do książki "Oskar i Pani Róża" Érica - Emmanuela Schmitt'a.
Fabuła książki "Jeszcze jedno marzenie" toczyła się w miarę szybko, choć w pewnym momencie odniosłam wrażenie, że nieco zwolniła, aż do momentu zakończenia... Spodziewałam się jego dwóch wersji: tej pozytywnej z happy endem i tej najgorszej, związanej ze śmiercią. A jednak Magdalena Zeist zaserwowała czytelnikowi 'autorskiego pstryczka w nos'.
A teraz moje dwie uwagi, jeśli tak to mogę nazwać? I nie są to elementy, które wyłapałam tylko u Magdy. Mi osobiście w ogóle przeszkadza w książkach tzw. lokowanie produktu, Czy bohater nie może pojechać po prostu do sklepu, bez wskazywania konkretnej nazwy sieci? I czy konieczne jest kilkukrotne podkreślenie w niej, jak książka ulubionego autora jest świetna? Ja rozumiem, że akurat w przypadku tego drugiego przykładu, może być to forma wyrażenia sympatii lub zwrócenia uwagi czytelnika na dany tytuł, ale jednak sądzę, że to lekka przesada. Drugą sprawą, do której się trochę przyczepię, to zbyt duża drobiazgowość. Ja naprawdę nie muszę tak szczegółowo wiedzieć, co bohaterka robi po wejściu do domu: "Wróciłam do domu, powiesiłam płaszcz i torebkę na wieszak, klucze wrzuciłam do koszyka, który stał zawsze na półce koło drzwi" i jak parzy herbatę, co do niej dodaje, czy kilkukrotne przeczytać, że Igor uwielbia jabłecznik dziadka, a Gaja pije kawę z pianką i szczyptą cynamonu itp. Dla mnie wystarczy raz. Moim zdaniem takie opisywanie oczywistych czynności, tak naprawdę nie wnosi nic do fabuły, a co więcej sprawia jedynie, że czytelnikowi odbiera się możliwość użycia wyobraźni, bo wszystko, nawet tak prozaiczne rzeczy, zostają mu podane niejako na tacy. I choć zazwyczaj nie odnoszę się akurat do tej kwestii w moich opiniach, bo wiele autorek też ma taki styl pisania, to tutaj było dla mnie tego typu drobiazgów po prostu za dużo. 
 
Podsumowując:

"Jeszcze jedno marzenie" oceniam jako całkiem udany debiut. Choć nie zabrakło w książce niewielkich potknięć, to myślę, że Magdalena Zeist ma duży potencjał i wystarczy odrobinę oszlifować ten autorski diament i będzie świecił prawdziwym blaskiem. To naprawdę ciekawa i emocjonująca opowieść o miłości i walce z chorobą, o próbie przeżycia każdego dnia tak, jakby był tym ostatnim...

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Vectra.
https://www.facebook.com/vectra.arw/


 

Komentarze

  1. Chciałabym przeczytać ten debiut. Recenzja zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi zachęcająco. Też kilka razy zwróciłam uwagę na to, że bohaterka pracuje markecie znanej sieci, czy czyta książkę danej Autorki,czasami to razi innym razem nie🤔Raz jeszcze dziękuję za zaproszenie - recenzję, podobała mi się ❤️😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana