"Szukając siebie" - Bartosz Bartoszyński [patronat medialny NIEnaczytana] - premierowo


Spełnione marzenie - tak w dwóch słowach można określić książkę "Szukając siebie". Czy Bartłomiejowi Bartoszyńskiemu uda się oczarować przyszłych czytelników?

JEDEN MOMENT WYSTARCZYŁ, ABY CAŁY ŚWIAT ALEKSA ROZPADŁ SIĘ NA MILION KAWAŁKÓW...
Muzyka nagle ucichła i nastała głucha cisza, a w progu wejścia do domu stanął Adam, spoglądając na miejsce, w które obecnie wszyscy kierowali swój wzrok (...).
To miała być jedna z najpiękniejszych nocy w jego życiu. Jednak szybko zamieniła się w największy koszmar. Teraz Aleks ma jedno marzenie - cofnąć czas do tamtego wieczoru i zapobiec katastrofie, która całkowicie zmieniła jego życie.
Pamiętam kiedy Bartek napisał do mnie w sprawie patronatu. Przyznaję, że nie byłam do końca przekonana. Zazwyczaj nie czytam gatunku new adult, zawsze wydawało mi się, że problemy poruszane w tego typu książkach są dla mnie zbyt odległe, momentami infantylne, zapewne z racji różnicy wieku pomiędzy mną, a bohaterami. Niemniej jednak zgodziłam się przeczytać. Nie omieszkałam jednak zaznaczyć, że jeśli książka mi się nie spodoba, to napiszę mu szczerze, że tak właśnie jest. I co się stało? Po zakończeniu lektury wysłałam wiadomość ze słowami: ja chcę drugi tom!
Bartłomiej Bartoszyński stworzył historię, która mnie osobiście emocjonalnie rozbiła. Dojrzałą, przejmującą i wielokrotnie zaskakującą opowieść o radzeniu sobie po stracie i próbie odnalezienia siebie. Historia Alexa na pewno nie pozwoli długo o sobie zapomnieć. Myślę, że pomimo debiutu i rzeczy, które zapewne można jeszcze doszlifować, ta historia jest naprawdę oryginalna. Jedno co muszę zweryfikować to to, że nie jest to jedynie obyczajówka, czy książka z gatunku new adult, a raczej dramat. Dzięki dynamicznej fabule czytelnik nie ma chwili, aby się nudzić. Losy głównego bohatera tak bardzo chwytają nas za gardło, że niemal przenikają nas na wskroś powodując tym samym, że nie wiemy kiedy nagle łzy mieszają się z nieśmiałym uśmiechem, a strach o jego przyszłość, z niedowierzaniem.Tę książkę się po prostu pochłania. Ja nie odłożyłam jej aż do samego końca, a wierzcie mi, takie rzeczy nie zdarzają mi się zbyt często.
Podsumowując:

"Szukając siebie" stanowczo można zaliczyć do książek z gatunku emocjonalnych rollercoasterów. Na pewno spodoba się ona miłośnikom książek obyczajowych, którzy lubią bardziej dramatyczną fabułę. To z całą pewnością nie jest słodka historia, to historia bolesna, ale przez to bardzo prawdziwa. Cóż, ja polecam i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.

Za egzemplarz do recenzji oraz możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję autorowi oraz Wydawnictwu Vectra.
https://www.facebook.com/vectra.arw/

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana