"Pojedynek" - Elżbieta Pytlarz - patronat medialny

 

Jakże dziecinne wydawały się jej wszystkie dotychczasowe troski i zmartwienia. Jak odległy wydawał się spokojny, bezpieczny świat dzieciństwa, gdzie wszystkim można było ufać! To prawda, że panna poznaje życie dopiero po ślubie, ale chyba nie w taki sposób?! Bo tego, co miała stracić, nie utraciła, a w zamian pozbawiono ją złudzeń".

Henryk i Emilia Długopolscy jadą w podróż poślubną do Wiednia. Świeżo poślubieni, a już skłóceni małżonkowie zostają sami ze sobą, a może naprzeciwko siebie – jak w pojedynku. Kto zwycięży?

Ich ojcowie, hrabia Alfred Długopolski oraz bankier Leon Złotkiewicz, uważają, że to małżeństwo powinno być udane – wszak Henryk jest przystojny i czarujący, a Emilia zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Co zatem może pójść nie tak?
A jednak wszystko idzie nie tak. Wkrótce Emilia dowiaduje się o powodach ślubu, a także odkrywa najgorsze wady swego małżonka. Młody arystokrata toczy walkę z nałogami, a także z własnym sumieniem i honorem.
Emilia zaś musi dokonać wyboru pomiędzy powrotem do złotej klatki rodzicielskiego domu a białym małżeństwem. Pojawiają się też inne możliwości. Czy z nich skorzysta?
Ojciec Emilii wciąż marzy, że wychowa Henryka na swojego następcę.
Czy mu się uda?
Czy może być coś gorszego niż oszukana kobieta? Nawet jeśli początkowo wydawała się delikatna niczym kwiat i płocha niczym łania? Kiedy zostaje zraniona, przeobraża się w prawdziwą królową lodu. Zimną, nieprzejednaną, nieufną i nastawioną wrogo do tego, kto wykorzystał jej naiwność i ślepą wiarę w to, że oto została obdarzona prawdziwym uczuciem. I choć wydawać by się mogło, że w konfiguracji Emilia – Henryk, temu drugiemu należałaby się nauczka, może okazać się, że to, co początkowo było jedynie kontraktem z przymusu, stanie się tym, czego pragnie się najbardziej. Pytanie tylko, czy nie jest za późno na to, by mieć szansę, aby to zdobyć…?
Po lekturze drugiego tomu możemy dojść do wniosku, że „Mezalians” był jedynie kuszącym zarysem kluczowej intrygi. Tymczasem w „Pojedynku” zaglądamy niejako we wspomnienia bohaterów sprzed pamiętnego mariażu, możemy poznać ich wątpliwości, cele, jakie im przyświecały, kiedy decydowali się, lub zostali zmuszeni, by odegrać określone w tym uczuciowym galimatiasie role. To sprawia, że czytelnik ma okazję zbudować sobie pełny obraz całej historii, która oscyluje wokół małżeństwa Emilii i Henryka, których obserwujemy w podróży poślubnej i po ich powrocie do domu. 
Kolejny raz nie sposób nie zwrócić uwagi i nie zachwycić się klimatem tamtych czasów, bowiem autorka daje możliwość poznania panujących konwenansów, zdobycia wiedzy ze świata polityki, „uszczknięcia” odrobiny życia towarzyskiego, ówczesnej kultury i sztuki, do której ewidentnie ciągnie naszą główną bohaterkę. To zamiłowanie przynosi ukojenie w trudnych momentach, w których musi zmagać się z emocjonalną huśtawką, jaką zaserwował jej nieszczery małżonek. Autorka ma dar przedstawiania realiów epoki, w której toczy się akcja jej powieści z takim wyczuciem, rozmachem i atencją, że czytelnik zachwycony, nakreślonym jej ręką obrazem, zbacza na moment z głównej drogi fabuły, by skraść choć odrobinę tego, co stanowiło prawdziwe crème de la crème końca XIX wieku.
Tytuł „Pojedynek” idealnie odzwierciedla to, co nas czeka w drugim tomie sagi Elżbiety Pytlarz. I to nie jest wyłącznie dosłowne znaczenie tego słowa, ale przede wszystkim potyczki na linii kobieta – mężczyzna, a także te wewnętrzne, w których bohaterowie stają w szranki niejako sami ze sobą, ze swoimi emocjami, obawami i strachem przed konsekwencjami swoich decyzji. Trudno jednoznacznie stwierdzić, który z pojedynków jest trudniejszy, bowiem ten wewnętrzny przekłada się na relacje z drugą osobą. Kto wyjdzie z niego zwycięsko? A może „walka” pozostawi po sobie jedynie zgliszcza aranżowanego małżeństwa i poranione serca, które poddadzą się w tym nierównym starciu?
Narracja prowadzona jest wielotorowo, bowiem autorka kreśli obraz rozterek wewnętrznych głównych bohaterów. Nie ogranicza się jednak do młodych małżonków, ale opisuje także myśli ich ojców. Pojawia się także nowa postać na arenie pełnokrwistych postaci, jakich wykreowała autorka, bowiem do głosu dochodzi młodszy brat Henryka – Michał. A ten, musicie wiedzieć, znacznie różni się od swojego krewnego hulaki. Reprezentuje bowiem postawę mężczyzny rozsądnego, inteligentnego, a nade wszystko przekonanego, że o kobiecie nie świadczą jej cechy wyglądu, czy też wielkość majątku, ale przede wszystkim elokwencja i oczytanie, co sprawia, że staje się ona jeszcze bardziej atrakcyjna. Czy jego sympatia dla Emilii może stać się kością niezgody dla i tak niestabilnych oraz skomplikowanych relacji brata z żoną?

Podsumowując:

Czy lista przewinień, która zdaje nie mieć końca, ma szansę na zamknięcie? Czy zranione serce potrafi wybaczyć i otworzyć się na miłość? Czy można zerwać z poprzednim życiem, uciec od nałogów i być tym, kogo chcieliby widzieć w nas ludzie nam najbliżsi? Czy istnieje możliwość zrzucenia bielma egoizmu z oczu, które do tej pory zapatrzone były w zbytki i tanie rozrywki, aby zrozumieć, co tak naprawdę w życiu najważniejsze? Na to i kilka innych pytań zdaje się szukać odpowiedzi Elżbieta Pytlarz w drugim tomie porywającej sagi „Intrygi i namiętności”. I właśnie namiętnością stoi kontynuacja opowieści, którą czytelnicy mieli okazję poznać w „Mezaliansie”, bowiem to ona będzie dyktować naszym bohaterom, co powinni zrobić i jak się zachować, kiedy dojdzie do uczuciowego pojedynku. Jak się zakończą te niełatwe potyczki? Kto będzie zwycięzcą, a kto ofiarą? Kto w tej intrydze rozdaje karty, a kto dał się złapać na oszustwo? A może będzie można mówić o miłosnym remisie...? Tego oczywiście nie zdradzę. Sami sprawdźcie, sięgając po tę świetną powieść. Polecam!
 
Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK 
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka] 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana