"Lato pełne nadziei" - Karolina Wilczyńska

 

[...] życie to dopiero początek. Ważniejsze jest to, jak żyjesz".

Diana wierzy, że wśród lasów, z dala od miasta, znalazła swoje miejsce na ziemi.

Cały swój czas dzieli między pracę a remont domu. Wytchnienia szuka przy kole garncarskim. Nadając płynnej glinie zupełnie nowy, piękny kształt, stara się zapomnieć o problemach.
Ale nowe miejsce niesie ze sobą także niespodziewane wyzwania. Diana próbuje zdobyć zaufanie miejscowych. Czuje jednak, że ktoś śledzi każdy jej ruch. Kim jest starsza nieznajoma z siwym warkoczem? I dlaczego mała dziewczynka nieustannie przychodzi do domu nowej mieszkanki wsi?
Odwiedź Wrzosową Polanę i poznaj świat pachnący jodłą i ziołami, w którym codzienne życie przeplata się z odrobiną magii, a odkrywane tajemnice nieoczekiwanie zmieniają koleje losu bohaterów. Poznaj kobiety, które nie poddają się przeciwnościom, a dzięki sile dobra i wzajemnego wsparcia potrafią iść własną drogą i odnaleźć szczęście.

Myślę, że w życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że chciałby gdzieś zakotwiczyć na stałe. Odnaleźć lokalizację, dzięki której poczuje się u siebie. Swoje miejsce na ziemi, z którym będzie się w pewien sposób utożsamiał, gdzie zapuści korzenie. Zdobędzie nowych znajomych i wsiąknie w lokalny krajobraz zupełnie, jakby dana miejscowość była mu przeznaczona. Kiedy mu się to uda, osiągnie poczucie spełnienia i nabierze przekonania, że tu jest jego dom.
Diana ma za sobą trudne doświadczenia, próbuje odciąć się od przeszłości naznaczonej toksyczną relacją. Stawia wszystko na jedną kartę, sprzedaje mieszkanie i wyjeżdża do Świętej Katarzyny, by tam odnowić pewien dom, którego stała się właścicielką. Tchnąć w niego duszę, by w końcu poczuć się na właściwym miejscu. Początki bywają trudne, bo zarówno niechciana przeszłość wciąż daje o sobie znać, jak i lokalni mieszkańcy nie ułatwiają jej aklimatyzacji. Czy mimo przeciwnościom, na jakie natrafiła, ta miejscowość stanie się dla Diany tą, której szukała?
Miłośnicy twórczości Karoliny Wilczyńskiej wiedzą, że potrafi ona doskonale łączyć dwie rzeczy: niezwykły klimat miejsca akcji, dzięki czemu staje się ono pożądaną lokalizacją na czytelniczej mapie oraz życiowe problemy i rozterki, które są tożsame wielu z nas. Nie inaczej było w powieści „Lato pełne nadziei”. Autorka przenosi nas w piękne rejony Kielecczyzny, kusząc między wierszami, byśmy sami kiedyś sprawdzili, czy jest tu tak cudownie, jak to opisuje na kartach książki. I w tych urokliwych okolicznościach przyrody osadziła opowieść o kobietach. O niespodziewanej relacji, która narodziła się z potrzeby chwili, a może serca, by pomimo tak wielu życiowych zakrętów, odnaleźć bratnią duszę na choć jednej prostej. Obie bohaterki mają za sobą trudne wydarzenia, lecz mimo to próbują zacząć od nowa. Nie zawsze jest to jednak łatwe. Nie każdy ma w sobie dosyć siły, by odbudować swoją codzienność, a przede wszystkim siebie, zwłaszcza jeśli ktoś, komu ufaliśmy, tak bardzo nas rozczarował… Dla jednych jest to proces długotrwały. Czasami potrzebna jest obecność drugiego człowieka, który wyciągnie do nas pomocną dłoń, nawet jeśli to będzie wsparcie przy pozornie błahej rzeczy. Dla kogoś to może być coś zwyczajnego, a dla nas może okazać się kluczowe... Dlatego najważniejsze jest, by się nie poddawać, nawet gdy przyjdzie iść pod wiatr. Bo na końcu tej niełatwej drogi czeka nas już tylko coś dobrego. A na pewno coś dużo lepszego aniżeli to, co zastaliśmy na jej początku.
U Karoliny Wilczyńskiej często albo prawie zawsze, jedną z kluczowych ról odgrywają seniorzy. Bardzo cenię ją za to, że w swoich książkach wciąż pokazuje, jak wiele dobrego wnoszą starsze osoby do naszego życia. Nawet wtedy, kiedy pędzimy wciąż przed siebie, zapominając o budowaniu i podtrzymywaniu relacji z tymi, którzy w swoim życiu już wiele widzieli, wiele doświadczyli i mogą nam służyć wsparciem. Nie będę ukrywać, że moje serce skradł Pan Stach, który jak nikt potrafi spuentować nasze rozterki, dorzucić do przysłowiowego pieca, aż nam w pięty pójdzie. Ale w tych jego ciętych ripostach jest ukryta taka prawda, że warto przystanąć, choć na moment, wsłuchać się w jego słowa i czerpać zeń jak ze źródła życiowej mądrości. 


Podsumowując:

Pożegnanie ze „Stacją Jagodno” było jednym z najtrudniejszych w mojej „czytelniczej karierze”. Dlatego cieszę się, że autorka stworzyła nową literacką destynację, która klimatem oddaje klimat ukryty na kartach tamtej serii. Od pierwszych stron polubiłam się z bohaterami, no może nie ze wszystkimi, wszak w każdej historii jest czarny charakter, dlatego z zaciekawieniem śledziłam ich losy. „Lato pełne nadziei” zdaje się dopiero preludium, ale jakże czarującym, życiowym i mądrym, do ciągu dalszego naszej podróży u boku Diany i mieszkańców Świętej Katarzyny, która poza pięknymi krajobrazami skrywa w sobie również wiele tajemnic... Okruchy magii, którymi Karolina Wilczyńska oprószyła tę powieść, dodają jej wyjątkowego wymiaru. Tak jak Wrzosowa Polana, która roztacza przed czytelnikiem swe podwoje. Czekam zatem na więcej. Na kolejny tom i ponowną możliwość odwiedzenia nowych, ale już „starych”, bo bliskich mojemu sercu, bohaterów.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK


[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Czwarta Strona]

https://www.facebook.com/czwartastrona/

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana