"Jesień otula spokojem" - Karolina Wilczyńska
Życie jest nieprzewidywalne i to właśnie w nim jest piękne […]”.
Zajrzyj do Wrzosowej Polany i wsłuchaj się w szum jesiennych drzew, który niesie pocieszenie i nadzieję.
Diana z optymizmem patrzy w przyszłość, jednak anonimowe listy nie pozwalają jej zapomnieć o przeszłości. Kto jest ich autorem i dlaczego próbuje zakłócić spokój kobiety?
W domu miłośniczki garncarstwa pojawia się Wanda – emerytowana lekarka, której świat nieoczekiwanie się zawalił. U stóp Łysicy szuka ukojenia. Jak zareaguje na wieść, że tuż obok mieszka zielarka Greta? Czy kobietom uda się porozumieć?
Wrzosowa Polana to miejsce wyjątkowe, owiane mgłą tajemniczości i magii. Przyciąga kobiety, w których drzemie niesamowita siła. Czasem, by się o tym przekonać, wystarczy jedna rozmowa.
W domu miłośniczki garncarstwa pojawia się Wanda – emerytowana lekarka, której świat nieoczekiwanie się zawalił. U stóp Łysicy szuka ukojenia. Jak zareaguje na wieść, że tuż obok mieszka zielarka Greta? Czy kobietom uda się porozumieć?
Wrzosowa Polana to miejsce wyjątkowe, owiane mgłą tajemniczości i magii. Przyciąga kobiety, w których drzemie niesamowita siła. Czasem, by się o tym przekonać, wystarczy jedna rozmowa.
Każdy potrzebuje drugiego człowieka… Nawet jeśli jest samotnikiem, który ma poczucie samowystarczalności i tego, że zawsze sobie poradzi. W szczęściu i nieszczęściu — w pojedynkę podoła wszystkiemu. Także ten, kto myślał, że jego życie jest poukładane, ale nagle została w nim jedynie pustka. Obecność drugiego człowieka może być doskonałym remedium, czymś, co wypełni wyrwę w sercu i przyniesie ukojenie. I ta, która, choć ludziom zazwyczaj pomaga, nie może mówić o tym, że jest całkowicie sama, a jednak potrzebuje zwyczajnej bliskości. Nawet jeśli przez wiele lat nikogo do siebie nie dopuszczała… Potrzebuje go również ten, który na co dzień przebywa wśród ludzi. On też w końcu wraca do domowego zacisza i czuje radość, że obok jest ktoś, kto pocieszy, ale jak trzeba, to i postawi do pionu. Każdy potrzebuje drugiego człowieka…
W powieści „Jesień otula spokojem” wracamy w gościnne progi domku Diany. I choć jesień czuć w powietrzu, a kubek ciepłej herbaty towarzyszy bohaterom, to u kobiety dni pełne stresu, tak dalekie od tytułowego spokoju. Diana nadal nie potrafi bowiem odciąć się od toksycznej przeszłości, czasu, który spędziła z byłym partnerem. A ten skutecznie jej to utrudnia, śledząc jej obecne życie i robiąc wszystko, by jej dopiec. Przez to kobieta zaczyna popadać w pewnego rodzaju marazm podszyty strachem. Ten przejmuje kontrolę nad jej codziennością do tego stopnia, że przyjaciele zaczynają się o nią bać. Czytelnik ma okazję obserwować, co może zrobić z człowiekiem życie w permanentnym zastraszeniu. Jak ogromny wpływ ma na nie brak pewności siebie, ciągła obawa, że to, co było złe, wróci; prędzej czy później zapuka do naszych drzwi, a my nie będziemy w stanie stawić temu czoła. Zbyt słabi na walkę, zbyt nieufni, by zawierzyć sobie... Czy młoda kobieta poradzi sobie z demonami z przeszłości? Kim jest tajemnicza pani Wanda i jaką rolę odegra w życiu Diany?
W nowej książce autorka pokazuje, że każdy z nas ma chwile słabości. Musi zmierzyć się z goryczą porażki, czasami wygadać się przed drugim człowiekiem, bywa, że i wypłakać. Najważniejsze jednak jest, by się nie poddawać. By nie popaść w apatię i przekonanie, że nie damy rady. Bywa, że po prostu potrzebujemy czasu na „emocjonalną rekonwalescencję” i nie ma w tym nic złego. Po niej jesteśmy w stanie popatrzyć na pewne sprawy z dystansem, a naładowani siłą, potrafimy wziąć przysłowiowego „byka za rogi” i zawalczyć o swoje szczęście.
Nowa powieść Karoliny Wilczyńskiej to także historia, która, niejako drugoplanowo, porusza temat relacji matka-dziecko, które nie zawsze są sielankowe. Nie zawsze bowiem ta, która powinna niejako z założenia chcieć dobra swojej pociechy, takie dobro jej przekazuje. Bywa, że jest to wynikiem pewnych błędów, niewypowiedzianych pretensji, albo ktoś do bycia matką po prostu nie ma powołania… Nie ma recepty na udane macierzyństwo, tak jak nie ma idealnej matki. Dlatego nie można oceniać kogoś przez pryzmat jego relacji rodzinnych, bo nie zawsze jesteśmy w stanie je zgłębić. Często bowiem u fundamentów nieporozumień leżą dużo poważniejsze sprawy, o których nie wiemy.
„Jesień otula spokojem” to także opowieść, która uświadamia nam, jak wiele możemy stracić, żyjąc niejako pod czyjeś dyktando. Trwając wciąż w oczekiwaniu na pochwałę, na skinienie głową, że zrobiliśmy coś dobrze. Jest to o tyle niebezpieczne, że możemy zatracić w tym siebie. Że po jakimś czasie z przerażeniem odkryjemy, że nie wiemy już, czego tak naprawdę chcemy. Jak dalece to jest coś, czego my potrzebujemy, a w jakim stopniu to wynik narzuconego nam przez lata myślenie kogoś drugiego. Trudno się pogodzić z taką prawdą, niemniej warto stawić jej czoła.
W powieści „Jesień otula spokojem” wracamy w gościnne progi domku Diany. I choć jesień czuć w powietrzu, a kubek ciepłej herbaty towarzyszy bohaterom, to u kobiety dni pełne stresu, tak dalekie od tytułowego spokoju. Diana nadal nie potrafi bowiem odciąć się od toksycznej przeszłości, czasu, który spędziła z byłym partnerem. A ten skutecznie jej to utrudnia, śledząc jej obecne życie i robiąc wszystko, by jej dopiec. Przez to kobieta zaczyna popadać w pewnego rodzaju marazm podszyty strachem. Ten przejmuje kontrolę nad jej codziennością do tego stopnia, że przyjaciele zaczynają się o nią bać. Czytelnik ma okazję obserwować, co może zrobić z człowiekiem życie w permanentnym zastraszeniu. Jak ogromny wpływ ma na nie brak pewności siebie, ciągła obawa, że to, co było złe, wróci; prędzej czy później zapuka do naszych drzwi, a my nie będziemy w stanie stawić temu czoła. Zbyt słabi na walkę, zbyt nieufni, by zawierzyć sobie... Czy młoda kobieta poradzi sobie z demonami z przeszłości? Kim jest tajemnicza pani Wanda i jaką rolę odegra w życiu Diany?
W nowej książce autorka pokazuje, że każdy z nas ma chwile słabości. Musi zmierzyć się z goryczą porażki, czasami wygadać się przed drugim człowiekiem, bywa, że i wypłakać. Najważniejsze jednak jest, by się nie poddawać. By nie popaść w apatię i przekonanie, że nie damy rady. Bywa, że po prostu potrzebujemy czasu na „emocjonalną rekonwalescencję” i nie ma w tym nic złego. Po niej jesteśmy w stanie popatrzyć na pewne sprawy z dystansem, a naładowani siłą, potrafimy wziąć przysłowiowego „byka za rogi” i zawalczyć o swoje szczęście.
Nowa powieść Karoliny Wilczyńskiej to także historia, która, niejako drugoplanowo, porusza temat relacji matka-dziecko, które nie zawsze są sielankowe. Nie zawsze bowiem ta, która powinna niejako z założenia chcieć dobra swojej pociechy, takie dobro jej przekazuje. Bywa, że jest to wynikiem pewnych błędów, niewypowiedzianych pretensji, albo ktoś do bycia matką po prostu nie ma powołania… Nie ma recepty na udane macierzyństwo, tak jak nie ma idealnej matki. Dlatego nie można oceniać kogoś przez pryzmat jego relacji rodzinnych, bo nie zawsze jesteśmy w stanie je zgłębić. Często bowiem u fundamentów nieporozumień leżą dużo poważniejsze sprawy, o których nie wiemy.
„Jesień otula spokojem” to także opowieść, która uświadamia nam, jak wiele możemy stracić, żyjąc niejako pod czyjeś dyktando. Trwając wciąż w oczekiwaniu na pochwałę, na skinienie głową, że zrobiliśmy coś dobrze. Jest to o tyle niebezpieczne, że możemy zatracić w tym siebie. Że po jakimś czasie z przerażeniem odkryjemy, że nie wiemy już, czego tak naprawdę chcemy. Jak dalece to jest coś, czego my potrzebujemy, a w jakim stopniu to wynik narzuconego nam przez lata myślenie kogoś drugiego. Trudno się pogodzić z taką prawdą, niemniej warto stawić jej czoła.
Podsumowując:
Dobrze było wrócić na Wrzosową Polanę, by spotkać lubianych bohaterów. Ta powieść faktycznie otula spokojem, pomimo początkowych perturbacji w życiu postaci wykreowanych przez Karolinę Wilczyńską. I znów autorka przemyca w niej wiele ciepła, ale i życiowej mądrości, rzeczy, których często nie dostrzegamy… To historia, która pokazuje, że każdy z nas potrzebuje drugiego człowieka. Jego troski, opieki, po prostu… bliskości, by poczuć się szczęśliwym. Były w niej poruszające momenty, które wynikały ze zwykłych oznak człowieczeństwa… Odrobiny ciepła, pomocnej dłoni wyciągniętej w kierunku nawet zupełnie obcej osoby… Wciąż takie drobne gesty mnie rozczulają, bo w dzisiejszych czasach nie zawsze są tak oczywiste. W tej części pojawia się nowa postać, która, już to czuję w kościach, będzie kolejną bohaterką, która zapadnie nam w pamięć i serce. Na razie dopiero się otwiera, więc niecierpliwie czekam na to, jaką historię w sobie skrywa. Polecam!
Dobrze było wrócić na Wrzosową Polanę, by spotkać lubianych bohaterów. Ta powieść faktycznie otula spokojem, pomimo początkowych perturbacji w życiu postaci wykreowanych przez Karolinę Wilczyńską. I znów autorka przemyca w niej wiele ciepła, ale i życiowej mądrości, rzeczy, których często nie dostrzegamy… To historia, która pokazuje, że każdy z nas potrzebuje drugiego człowieka. Jego troski, opieki, po prostu… bliskości, by poczuć się szczęśliwym. Były w niej poruszające momenty, które wynikały ze zwykłych oznak człowieczeństwa… Odrobiny ciepła, pomocnej dłoni wyciągniętej w kierunku nawet zupełnie obcej osoby… Wciąż takie drobne gesty mnie rozczulają, bo w dzisiejszych czasach nie zawsze są tak oczywiste. W tej części pojawia się nowa postać, która, już to czuję w kościach, będzie kolejną bohaterką, która zapadnie nam w pamięć i serce. Na razie dopiero się otwiera, więc niecierpliwie czekam na to, jaką historię w sobie skrywa. Polecam!
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Czwarta Strona]
Komentarze
Prześlij komentarz