"Stażystka" - Katarzyna Wciorka

- Jesteś dla siebie zbyt surowa. Masz mnóstwo innych spraw na głowie. To się nazywa dorosłość, Scarlett".

Scarlett właśnie ukończyła studia medyczne i rozpoczyna staż w szpitalu. 

Ambitna, poważna i planująca wszystko z wyprzedzeniem. Nigdy nie daje ponieść się szaleństwu. Do momentu, kiedy dowiaduje się o zdradzie swojego chłopaka Caleba. Postanawia na jedną noc wyłączyć swój rozum i zaszaleć. Tak poznaje przystojnego szatyna, z którym spędza wieczór. Czy ta jedna niewinna noc odejdzie w zapomnienie, czy wywróci jej życie do góry nogami? 

 
W książkach zazwyczaj szukamy rozrywki. Ucieczki od codzienności, kilku chwil, które pozytywnie wpłyną na nasze samopoczucie. Które poprawią humor, kiedy ten akurat jest wisielczy lub po prostu – będą świetną odskocznią od tego, co jest naszym życiowym udziałem. I takim typem powieści jest właśnie „Stażystka” Katarzyny Wciorki.
Zaczęło się w zasadzie klasycznie, że tak to określę. Ona zakochana po uszy przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie. Cały jej świat w jednej chwili ulega zniszczeniu, a ona pogrąża się w odmętach rozpaczy i bezgranicznego smutku, bo oto plany na cudowną przyszłość u boku ukochanego legły w gruzach. Na jej szczęście u boku trwa przyjaciółka, która nie pozwala się jej wiecznie umartwiać nad swoją nową i bolesną sytuacją. Jeden wieczór zmienia wszystko, kiedy nasza bohaterka ląduje w łóżku z przypadkowym facetem. I niby nic, ale okazuje się, że nie będzie on jednak taki przypadkowy, a na pewno nie będzie to ich pierwsze i ostatnie spotkanie, bowiem odtąd będą spotykać się codziennie… w pracy.
Ale to była świetna historia! Naprawdę rewelacyjnie się bawiłam, a z mojej twarzy nie schodził szelmowski uśmiech, kiedy czytałam kolejne pełne uszczypliwości, humoru i ironii dialogi. Uwielbiam! Bo musicie wiedzieć, że relacje między bohaterami nakreślone ręką autorki to jeden z największych atutów tej książki. Tutaj iskrzy aż miło i nie tylko w konfiguracji damsko-męskiej, ale także męsko-męskiej i ten drugi układ wywoływał u mnie niekontrolowane napady śmiechu.
„Stażystka” to wciągająca opowieść, która na myśl przywodzi dobry serial, którego akcja toczy się w szpitalu. I choć jest to powieść, która dostarcza czytelnikowi przede wszystkim rozrywki oraz poprawia nastrój, to z racji profesji naszych bohaterów napotykamy w niej także na trudne i poruszające momenty. Z wypiekami na twarzy śledziłam zarówno rozwój wydarzeń w relacji między postaciami, jak i te, które obserwujemy w ich miejscu pracy. Autora świetnie zbilansowała proporcje między wątkiem romantycznym, a odtworzeniem wiarygodnego klimatu charakterystycznego dla środowiska lekarzy. I ta mieszanka humoru i życiowego realizmu ze szpitalnych korytarzy tworzy udany mariaż, któremu mówię stanowcze TAK!

Podsumowując:

„Stażystka” to zabawna, urocza, romantyczna komedia z poruszającym sznytem, która na pewno przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy lubią połączenie humoru i wątku enemies to lovers. Chemia między bohaterami jest niezaprzeczalna, a iskry, które lecą przy każdym ich „zderzeniu” z jednej strony, są ekscytujące, a z drugiej, bawią do łez. Zwłaszcza kiedy wbijana jest kolejna szpileczka z uroczym uśmiechem na twarzy tego, który ją wbija. Comfort book, którą czyta się z dużym zaciekawieniem, aż do plot twista, który... zmrozi krew w żyłach. A w zasadzie do dwóch, a tym drugim jest fakt, że… to nie jest koniec! Tak się nie robi! I co teraz?! Z jednej strony się cieszę, bo ta historia ma potencjał na więcej, a z drugiej trochę mi żal, że to już finał tej części przygód Scarlett. Pozostaje mi zatem czekać na ciąg dalszy, który, mam nadzieję, nastąpi niebawem!
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Filia]  

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana