"Im mroczniej, tym lepiej" - Stephen King


Nie ma nic złego w tym, że pragniesz czegoś, czego nie możesz mieć. Uczysz się z tym żyć". 
12 prawdziwych rarytasów od króla horroru.

Od krótkich nowel, przez dłuższe opowiadania, po mini powieści.
Od klasycznych horrorów, przez kryminały, po prozę obyczajową.
Od Derry, przez Castle Rock, po Florydę
Od dreszczy zgrozy, przez dramatyczne napięcie, po łzy rozbawienia.
Każdy z tych utworów nosi znamiona kultowego i drąży mroczną stronę życia. A niezależnie od tego, o czym Mistrz Grozy pisze – o koszmarnych snach, trywialnych lękach, amerykańskiej rzeczywistości czy spotkaniach z Obcymi – zapewnia czytelnikowi nieskończoną przyjemność czytania, wzrusza go lub wywołuje dreszcz obrzydzenia, zaskakuje albo – jak klasyczny King – przeraża.

  

Mrok. Ciemność, która otula nas, kiedy nadchodzi noc. Kiedy słońce chowa się za horyzontem, a oczy muszą zacząć się przyzwyczajać do zanikającego pola widzenia. Dla jednych to stan oczekiwany, dogodny, innym zaś kojarzy się ze strachem, obawą przed tym, co nieznane, niewidzialne, często niewyjaśnione… Mrok może fascynować, może też być odzwierciedleniem tej strony człowieczej duszy, na której eksplorację nie każdy by się połasił. Kojarzona ze złem ciemność nie jest bowiem tym, na co każdy bez wyjątku jest gotowy…
Jestem tym czytelnikiem, który ma przed sobą jeszcze wiele dzieł mistrza grozy. Dlatego uznałam, że taki miks opowiadań będzie idealny, by zaznajomić się z prozą Stephena Kinga. I to był strzał w dziesiątkę. Bo nie tylko zaostrzyły one mój apetyt, ale były także potwierdzeniem, że nie zawsze ten mrok taki straszny, jak go malują. Odrobina strachu i niepokoju podkreśla bowiem odbiór lektury i podkręca adrenalinę. Nic tylko czytać!
Mimo że rzadko sięgam po krótkie formy, tutaj mój cel był inny. Chciałam zgłębić prozę mistrza z wielu perspektyw. I muszę przyznać, że było to naprawdę udane literackie spotkanie, choć oczywiście znalazłam wśród opowiadań te, które bardzo mi się podobały i te, które nieco mniej mnie zaciekawiły. Gdybym miała wskazać mój subiektywny numer jeden, to chyba postawiłabym na „Dwóch utalentowanych skubańców”. Trochę obyczajowa, z wątkiem przyjaźni i zjawisk nadprzyrodzonych, a także pilnie strzeżonej tajemnicy, której odkrycia domaga się teraźniejszość.
Generalnie każde opowiadanie miało w sobie to „coś”, ale stanowczo bardziej podobały mi się te krótsze. Może dlatego, że lektura wydawała mi się bardziej dynamiczna, a nadchodzący niespodziewanie finał opowieści, często szokował. Nie tylko samym rozwinięciem akcji, ale faktem, że to już, że więcej nie będzie i muszę rozważyć to, co zostało mi przedstawione. Refleksja nasuwa się zatem sama, że kilka z nich mogłoby być dobrym fundamentem dla nowych powieści. Być może tak się kiedyś stanie.
King bawi się tą formą, bo powieść nie jest wyłącznie od A do Z mroczna, choć każda z historii ma w sobie niepokojący pierwiastek, po prostu o różnym natężeniu. Mnogość tematów takich jak: pandemia, rodzinne relacje, tajemnice z przeszłości, przyjaźń, obcy oraz wszystko to, co z mroczną naturą człowieka może się kojarzyć. No i oczywiście zadowolić miłośników gatunku.


Podsumowując:

„Im mroczniej, tym lepiej” to idealna pozycja dla tych z was, którzy chcą poznać pióro mistrza grozy. Ale sądzę, że będzie również zaskakującą i satysfakcjonującą lekturą dla wszelkich sceptyków, którzy do tej pory od tego typu prozy stronili. Zawsze warto spróbować, nigdy bowiem nie wiemy, kiedy może się okazać, że to nam się spodoba, mimo pierwotnych obaw. Ja jestem na tak, dobrze się bawiłam, bo poza niepokojem, strachem, w książce pojawia się także szczypta humoru, inteligentne refleksje dotyczące otaczającego nas świata oraz spostrzeżenia na temat ludzkiego postępowania. Jest mrocznie, intrygująco i jest niepokój, który „oblepia” nas, nie pozwalając opędzić się od niego do ostatniej strony.
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Albatros] 
 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana