"Narośl" - Agnieszka Peszek - patronat medialny


Historia ludzkości pokazała wielokrotnie, że powtarzane kłamstwo dla wielu zaczyna być prawdą".
Gdy Oliwia i Krzysztof poznają się na imprezie na studiach, nikt się nie spodziewa, że ich losy splotą się na całe życie. 

Pochodzą z dwóch różnych światów. Ona – ambitna jedynaczka wspierana przez władczego ojca. On – przystojny chłopak, którego marzeniem jest wyciągnięcie rodziny z biedy.
Ich ślub, choć miał być początkiem czegoś pięknego, kończy się katastrofą. Ojciec panny młodej obraża swojego zięcia, ten zaś zasypia pod stołem pijany i załamany swoją nową rodziną.
Tymczasem panna młoda spędza swoją noc poślubną nie tam gdzie powinna.
Dziewięć lat później sąsiadka wraz z dozorcą odnajdują dwa ciała w mieszkaniu Oliwii i Krzysztofa. Kto zabił? Kto jest ofiarą, a kto tym złym?

  

O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna… Piękna suknia, ślub jak z bajki i wiara, że oto zaczyna nowe życie u boku ukochanego mężczyzny. Miłość aż do grobowej deski, nawet jeśli wybranek nie jest ideałem, zwłaszcza dla rodziców panny młodej, którzy kręcą nosem na swojego zięcia. Nadzieja, że życie będzie sielanką, często jednak okazuje się płonna. Szczególnie gdy to owo szczęście zbudowane jest na kruchej fasadzie oszustwa…
Kiedy skończyłam czytać nową powieść Agnieszki Peszek, pomyślałam sobie, że jest ona niczym pajęczyna. Autorka splata losy bohaterów, tworząc kolejne nici, które pozornie zdają się plątać, mieszając w głowie czytelnikowi, by na końcu stworzyć historię, w której króluje ONA. Zemsta. Mówią, że bywa słodka, i kiedy obserwujemy poczynania niektórych bohaterów, możemy dojść do wniosku, że dostarcza im swego rodzaju chorej rozkoszy. Zwłaszcza gdy wymierzona jest w kierunku osoby, która powinna być nam bliska. Ale czy to jakakolwiek przeszkoda? Autorka zdaje się udowadniać, że nie, a jeśli jest wina, jest i kara, a czasem i bez winy, zostajemy ukarani…
„Narośl” to thriller psychologiczny z domieszką kryminału, bowiem w książce nie zabraknie przedstawicieli organów ścigania. Ze szczególnym uwzględnieniem pewnej policjantki, która zdaje się mieć ukryty motyw, a jej pobudki w prowadzonej sprawie, nie są ukierunkowane wyłącznie na odkrycie prawdy i znalezienie winnego… Generalnie Agnieszka Peszek buduje klimat niepokoju, ale i niejasności. Kto tu jest katem, a kto ofiarą? A może jest ich więcej? Autorce udało się wykreować nieoczywiste postaci, których tak naprawdę nie możemy do końca poznać. Bowiem z każdą przewracaną stroną pojawiają się kolejne fakty, które jeszcze bardziej mieszają czytelnikowi w głowie, co skutkuje zgubieniem tropu na drodze do poznania clou tej historii. To potęguje zainteresowanie, bowiem utkana przez Peszek intryga jest bardzo zawiła. Czyli opowieść jest nieoczywista, co stanowi duży atut książki.
Nowa powieść Agnieszki Peszek to opowieść o grze pozorów. O maskach, które zakładamy na co dzień. Jedni robią to ze strachu, inni zaś z wyrachowania. Nie chcą bowiem, by na ich wypracowanym przez lata idealnym wizerunku pojawiła się choćby rysa. I nie jest istotne, czy takie podejście do życia niesie ze sobą jakieś ofiary. Nadszarpnięte rodzinne relacje, poczucie egzystencji w złotej klatce, budowanie codzienności w oparciu o fikcję i szkodliwe zachowanie, co skutkuje wynoszeniem takich wzorców z domu przez dzieci. One to nawet nieświadomie, jako już dorosłe osoby, powielają wygląd relacji rodziców w swojej własnej z partnerem, mężem, a nawet najbliższymi współpracownikami, którzy podobnie, jak osoba, która wychowała się w takich toksycznych warunkach, są niewystarczająco dobrzy, by zasłużyć na uwagę…

Podsumowując:

Agnieszka Peszek stworzyła thriller, podczas którego lektury nie można być niczego pewnym. Nic tutaj nie jest takie, jakim się wydaje, a kolejne odsłony prawdy przynoszą zaskoczenie i są przyczynkiem do snucia domysłów. Nie jesteśmy bowiem w stanie stwierdzić, który z bohaterów jest protagonistą, a który antagonistą. To opowieść, która utkana została na fundamencie zemsty o wielu jej obliczach. Pełna tajemnic, niedokończonych zatargów z przeszłości, które niczym grzyby po deszczu zaczynają wychodzić na światło dzienne. I kiedy już myślimy, że wszystkie karty zostały odkryte, okazuje się, że nie do końca tak jest. Bo los bywa przewrotny i nawet kiedy, wydaje nam się, że doprowadziliśmy zemstę do końca, gdzieś echem może odbić się jego złośliwy chichot.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez autorkę] 
 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana