"Ostatnie takie lato" - Nina Zawadzka
[…] wojna odarła ją ze złudzeń; nawet najbardziej ukryty azyl nie gwarantował, że zło nie wśliźnie się pod jego strzechę".
Historia o miłości i stracie, uprzedzeniach względem mazurów oraz cenie, jaką płacimy za swoje wybory.
Rok 1946. Przez dawne Prusy Wschodnie przedzierają się powracający do Rosji czerwonoarmiści, napadając po drodze na domostwa i niewinne kobiety. Tamara Mathuszewska kolejny raz cudem unika napaści, lecz kiedy dociera do rodzinnego domu, ze zgrozą stwierdza, że skryła się w nim skrzywdzona dziewczyna, której dawniej Tamara nie zdołała uchronić od zagrożenia.
By jej pomóc, najpierw musi uzdrowić siebie, wyleczyć się z grzesznej miłości, która od 1919 roku włada jej sercem i przez którą jej rodzina tak wiele wycierpiała. Tamara powraca myślami do lata, kiedy zmieniło się w jej życiu wszystko, nie przypuszczając, że przeszłość znów zapuka do drzwi jej domu.
Czy zakazana miłość kolejny raz stanie się powodem jej klęski?
By jej pomóc, najpierw musi uzdrowić siebie, wyleczyć się z grzesznej miłości, która od 1919 roku włada jej sercem i przez którą jej rodzina tak wiele wycierpiała. Tamara powraca myślami do lata, kiedy zmieniło się w jej życiu wszystko, nie przypuszczając, że przeszłość znów zapuka do drzwi jej domu.
Czy zakazana miłość kolejny raz stanie się powodem jej klęski?
Wielka miłość jest niezniszczalna. Raz zasiana na dnie serca kiełkuje cały czas do pełnego rozkwitu. Jest niczym rozłożyste drzewo, którego nie sposób wyrwać, bowiem jego korzenie zapadają w nas na zawsze, niezależnie od okoliczności. Co jednak, kiedy przyjdzie jej się mierzyć z przeciwnikiem, który nie bierze jeńców, dla którego nie ma żadnej świętości, a miłość zdaje się niczym w obliczu piekła wojny? Czy jest w stanie i ją przetrwać? Kiedy musi stawić czoła ludzkiemu okrucieństwu, rozłące, a także konsekwencjom wyborów z serii tych najtrudniejszych?
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Niny Zawadzkiej i od razu śmiało mogę stwierdzić, że bardzo udane. Autorka zdobyła moje czytelnicze serce nie tylko samą opowieścią o losach trudnej miłości, ale i uwadze, jaką niewątpliwie poświęciła, by odmalować wiernie tło historyczne. A to nie skupia się wyłącznie na działaniach wojennych, ale przede wszystkim na przybliżeniu życia Mazurów. Tych, którzy przez lata czuli się traktowani, jak obywatele drugiej kategorii… Nina Zawadzka oddaje w swojej powieści niejako hołd dla ich historii. Poprzez losy wykreowanych bohaterów, ukazuje dylematy tej grupy społecznej, a także trudności, z jakimi przyszło im się zmagać. Wewnętrzne rozdarcie, tkwienie w samym środku rozgrywek politycznych, przepychanek narodowościowych i niechęci zarówno Polaków jak i Niemców. Zmuszani do dokonywania niechcianych wyborów, na które się decydowali często po to, by ocalić życie…
„Ostatnie takie lato” poza rozbudowanym tłem historycznym, które znacząco determinuje losy bohaterów, to także opowieść o miłości. Tej pierwszej, niewinnej, nieświadomej zewnętrznego zagrożenia, które opierało się na niechęci najbliższych, a także wojennej zawierusze. Mimo tego, że zewsząd czyhały na to uczucie zagrożenia, to autorce udało się oddać jego piękno. Ewolucję z tego młodzieńczego zauroczenia, aż po dojrzałą miłość, która już nieobciążona narzuconym przez rodziców zdaniem, ale brutalną rzeczywistością, jednocześnie niosła spełnienie, lecz także ból i rozczarowanie. Nina Zawadzka zdaje się uświadamiać, że są takie miłości, których nie sposób wyrwać z serca, nawet jeśli przewrotny los będzie robił wszystko, by tak się stało. Że ona prawdziwie jest w stanie przetrwać wszystko, jeśli dwie osoby oddały sobie siebie na zawsze…
Jednak nie tylko uczucie romantyczne wiedzie prym w fabule książki Niny Zawadzkiej. Autorka odmalowała także obraz macierzyńskiej miłości, która często zmusza kobietę do podejmowania decyzji z serii tych najtrudniejszych. Zawsze w dobrej wierze, by ocalić dziecko przed zagrożeniem, by ochronić jego życie. I choć czasem dokonywane wybory mogą wydawać się nietrafione, są wynikiem strachu, to matczyne uczucie zawsze ma dobre intencje, i chociażby z tego względu zasługuje na wybaczenie.
Podsumowując:
„Ostatnie takie lato” to opowieść o miłości, choć dla mnie to przede wszystkim odmalowany z dużą wrażliwością, dbałością o szczegóły, a także szacunkiem obraz historii Mazurów. To powieść, z której wybrzmiewa tęsknota za latami beztroski, za tym czasem, kiedy nieistotne było, jakiej narodowości jest drugi człowiek, bo to człowieczeństwo samo w sobie stanowiło największą wartość. To książka pełna emocji, trudnych i bolesnych kadrów z kart historii, które autorka przedstawiła, nie stroniąc od tych najbardziej wstrząsających. To wszystko sprawia, że jej powieść nabiera wiarygodnego wymiaru. Nowa książka Niny Zawadzkiej to także opowieść o wyborach, które podejmujemy, a z których konsekwencjami musimy mierzyć się całe życie my, ale i osoby nam bliskie. Poruszająca, ale i dająca nadzieję, że piekło na ziemi, które przybiera najbardziej okrutną twarz, nie jest w stanie zniszczyć w nas tego, co najpiękniejsze. Nie jest w stanie zdeptać uczuć, które niczym najcenniejszy skarb, nosimy w sercu.
„Ostatnie takie lato” to opowieść o miłości, choć dla mnie to przede wszystkim odmalowany z dużą wrażliwością, dbałością o szczegóły, a także szacunkiem obraz historii Mazurów. To powieść, z której wybrzmiewa tęsknota za latami beztroski, za tym czasem, kiedy nieistotne było, jakiej narodowości jest drugi człowiek, bo to człowieczeństwo samo w sobie stanowiło największą wartość. To książka pełna emocji, trudnych i bolesnych kadrów z kart historii, które autorka przedstawiła, nie stroniąc od tych najbardziej wstrząsających. To wszystko sprawia, że jej powieść nabiera wiarygodnego wymiaru. Nowa książka Niny Zawadzkiej to także opowieść o wyborach, które podejmujemy, a z których konsekwencjami musimy mierzyć się całe życie my, ale i osoby nam bliskie. Poruszająca, ale i dająca nadzieję, że piekło na ziemi, które przybiera najbardziej okrutną twarz, nie jest w stanie zniszczyć w nas tego, co najpiękniejsze. Nie jest w stanie zdeptać uczuć, które niczym najcenniejszy skarb, nosimy w sercu.
Komentarze
Prześlij komentarz