"Klub Dzikiej Róży" - Kate Quinn



Możliwości to coś, co ci się przydarzało, lecz kolejną szansę musiałaś sobie wywalczyć. I jeśli tylko byłaś gotowa wywalczyć sobie drogę, mogłaś się stworzyć na nowo.

W podupadłym pensjonacie w samym sercu Waszyngtonu policja odkrywa zwłoki. Nikt nie wie, kto zabił. I dlaczego.

Mieszkanki Domu pod Dziką Różą pilnie strzegą własnych tajemnic i nie nawiązują kontaktów. Dopiero kiedy młoda wdowa zajmuje pokój na poddaszu, atmosfera zmienia się całkowicie. Grace wprowadza zwyczaj cotygodniowych kolacji będących początkiem niezwykłych przyjaźni. Na czwartkowych spotkaniach pojawia się Fliss, która pod fasadą idealnej żony i matki skrywa wewnętrzne rany, córka policjanta Nora związana z gangsterem, Bea, sfrustrowana gwiazda bejsbolu, jadowita i porywcza Arlene, sekretarka Claire i uzdolniona artystycznie Reka.
Jedna z nich skrywa tajemnicę, która zmieni wszystko. Kto tak naprawdę jest wrogiem ukrytym pod maską przyjaciela?


On słyszał. Widział wszystko. Obserwował je zza firanek, kiedy opuszczały jego cztery ściany. Zaśmiewał się, kiedy włókno pędzla dotykało go, upiększając i nadając mu wykwintny, jak na okoliczności, wygląd. A potem nadszedł Dzień Dziękczynienia i wydarzyło się wszystko naraz. Po raz pierwszy bał się, że je straci. Nie chciał, by odeszły, by on sam został odarty z ich obecności i zamieniony w bezkształtny budynek bez duszy. Bo Dom miał duszę i nade wszystko zdążył przywiązać się do tych wszystkich ludzi. Do kobiet z Klubu Dzikiej Róży…
Ale to była nieoczywista historia! Zupełnie nieoczekiwany rozwój wypadków, który stał się kwintesencją snutej niespiesznie przez autorkę fabuły. Powieści na wskroś kobiecej, choć nie tylko płeć piękna odegrała w niej najważniejsze role. Niemniej to właśnie wątek rodzącej się niepewnie kobiecej przyjaźni zdominował nową książkę Kate Quinn.
Nasze bohaterki zastajemy w dosyć ekstremalnych okolicznościach. Bo niby Dzień Dziękczynienia, a jednak w Domu pod Dziką Różą doszło do brutalnego morderstwa. Trudno stwierdzić, kto się do niego przyczynił, gdyż zgromadzeni w tej lokalizacji ludzie w większości są w szoku. Funkcjonariusz dokonuje przesłuchania, ale nie jest to łatwe zadanie. W powietrzu wyczuwalne są tajemnice, o których wie najwięcej on. Dom, który w tej historii od czasu do czasu pełni rolę narratora, relacjonującego nam to, co dzieje się tu i teraz. Tymczasem poznajemy pensjonariuszki lokalu, których losy zdaje się łączyć jedna z nich. Grace, bo o niej mowa, ma wielki dar – potrafi słuchać i mimowolnie jednoczy tak różne od siebie osoby. Ma jednak sekret, którego poznanie będzie wymagało od czytelnika wnikliwości i cierpliwości.
Myślę, że o powieści Quinn można powiedzieć, że jest prawdziwą esencją. Esencją lat pięćdziesiątych XX wieku, bowiem autorka, niby mimochodem, zupełnie nienachalnie, odmalowała amerykański portret tamtych czasów. Wtrącenia dotyczące codzienności, wyglądu, poglądów politycznych, stylu życia, nawyków, a nawet... jedzenia - to wszystko składa się na tę fascynującą mozaikę ludzkich losów, które splotły się pod dachem wyjątkowego domu.
Jednak esencja wydarzeń społeczno-obyczajowych tego okresu, to niejedyna wartość powieści. Autorka kreśli bowiem niespieszną opowieść o kobiecych troskach, marzeniach, również tych porzuconych, lękach i ich walce o przetrwanie w świecie mężczyzn. Porusza wiele tematów od macierzyństwa, przez niezrealizowane aspiracje, pragnienie awansu, przez ograniczenia natury patriarchalnej, a na zwyczajnym życiu w szczęśliwym związku skończywszy. Quinn dokonuje wiwisekcji kobiecej natury, „wyciągając” z niej niejako za sprawą Grace, to, co najlepsze. Pokazuje, że czasem chwila uwagi i zrozumienia wystarczy, by ktoś otworzył się na innych. Nawet jeśli z jakiegoś powodu postanowił okopać się w swoim bólu, dając dojść do głosu demonom z przeszłości.

Podsumowując:

„Klub Dzikiej Róży” to z pewnością opowieść o nietuzinkowej przyjaźni i lojalności. Autorka wykreowała plejadę barwnych postaci, których losy stanowią główną warstwę fabularną, a ta, choć rozwija się niespiesznie, by z impetem zaserwować zaskakujący finał, jest kwintesencją kobiecości i nakreślonym z wrażliwością obrazem ról płci pięknej w tamtych czasach. To świetnie odmalowana amerykańska codzienność lat pięćdziesiątych, przesiąknięta klimatem tego okresu z jego wadami i zaletami. Okraszona szczyptą humoru, pełna uniwersalnych wartości, nieco przewrotna opowieść, która autentycznie przenosi nas w czasie i stanowi nie tylko dobrą rozrywkę, ale także skłania do refleksji. A co z morderstwem, które z przytupem rozpoczyna tę powieść? Kiedy przewrócicie ostatnią stronę, możecie dojść do wniosku, że było ono wyłącznie… dodatkiem.
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo MANDO]


 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana