"Przerwa świąteczna" - Joanna Tekieli


Nie ma znaczenia to, gdzie spędzamy święta, ważne jest tylko z kim. Bo to ludzie, na których nam zależy, sprawiają, że Boże Narodzenie jest magiczne".
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. 
 
Milena, ambitna bizneswoman, pragnie zapewnić synowi wszystko, czego sama w dzieciństwie nie miała, dlatego planuje wyjazd do luksusowego hotelu w Alpach, aby pobyć razem i dobrze się bawić.
Z kolei Filip, samotny ojciec, marzy o tym, aby w Boże Narodzenie zaszyć się w domu i spędzić czas na czytaniu, graniu w planszówki, oglądaniu telewizji i jedzeniu pyszności.
Nastoletni Piotrek chce po prostu mieć czas na czytanie książki ulubionego autora, a jego klasowa koleżanka Julka pragnie, by w te święta zdarzyło się coś niezwykłego.
Los sprawi, że ich marzenia zostaną wysłuchane, jednak spełnią się w sposób wyjątkowo przewrotny...



Wielu z nas niecierpliwie czeka na Boże Narodzenie. Z wyprzedzeniem oczami wyobraźni widzimy zaplanowane na ten czas dekoracje, być może nowe potrawy świąteczne, które sprawią, że ten wyjątkowy okres w roku stanie się jeszcze bardziej uroczysty. Prezenty, plan na to, jak spędzić pierwszy i drugi dzień świąt; może wyjazd do rodziny lub na zimowe wakacje. Wszystko zdaje się zapięte na ostatni guzik i ta wizja jest nam miła. Co by się jednak stało, gdyby wymyślony przez nas plan, zupełnie nieoczekiwanie, nagle… stanął na głowie?
Nową powieść świąteczną Joanny Tekieli można określić mianem… przewrotnej. A na pewno za taką uznaliby ją jej bohaterowie, którzy wypowiadając swoje pragnienia na spędzenie Bożego Narodzenia, nie spodziewali się, że one tak jakby się spełnią, ale nie do końca tak, jak to sobie wyobrażali... Milena i Leon mieli spędzić ten czas za granicą, Filip i Adi w domowym zaciszu. Natomiast rodzina Piotrka w towarzystwie ciotki, której przybycia nikt szczególnie nie wyglądał. Cóż… Los jednak przygotował dla nich nie lada niespodziankę.
Autorka utkała opowieść, która rozbraja. To słowo chyba najtrafniej opisuje emocje, jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury. Rozkłada na łopatki przewrotnością fabuły, zwłaszcza tym, co zaserwowała samotnym rodzicom i ich synom. Z rozbawieniem, ale i rozczuleniem obserwowałam to, jak radzą sobie w tych ekstremalnych warunkach. Jak nieoczekiwanie przechodzą pewną przemianę. Dorośli zaczynają dostrzegać to, czego ich dzieci pragną w skrytości serca, co mimo iż wywołuje u nich zawstydzenie, że nie dostrzegli tego wcześniej, to otwiera oczy na to, co najważniejsze. Joanna Tekieli z całą pewnością pokazuje na przykładzie tej czwórki, ale nie tylko, że Boże Narodzenie nie jest cudowne, tylko wtedy, kiedy jest „skrojone na miarę”. Bo może się okazać, że niedoskonałe święta, brak tych wszystkich dodatków, misternie udekorowanej choinki, prezentów, a nawet tradycyjnej wigilii, staną się tożsame z idealnym przeżywaniem tych magicznych chwil. Idealnym, bo spędzonym razem, z uważnością i otwartością na drugiego człowieka.
W nowej książce autorki odnajdziecie nietypowe oblicze świątecznej magii. Takie, na którego widok rozciągniecie usta w szerokim uśmiechu, ale również to, które wywoła łzy wzruszenia. Joanna Tekieli odmalowała w niej całą plejadę bohaterów, w różnym wieku, z bagażem odmiennych doświadczeń, co sprawia, że odnajdziecie w nich być może cząstkę siebie. Pokazała, że wystarczy odrobina kreatywności, chęci, by stworzyć najpiękniejsze święta. A także, że najważniejsze w tym czasie jest to, by spędzić go z bliskimi osobami. Nawet jeśli początkowo nasza wizja była nieco inna, to przewrotny los czasem wie co robi, serwując nam niespodzianki lepsze niż te, na które czekaliśmy.

Podsumowując:

„Przerwa świąteczna” to tytuł, który może mieć wiele znaczeń. To nie tylko dosłowna pauza w codziennym zabieganiu, możliwość celebrowania tego magicznego okresu w roku, ale także przerwa… od planowania świąt, co wielu z nas spędza sen z powiek i wywołuje niepotrzebny stres. Autorka uświadamia, że inne, mniej perfekcyjne wcale nie oznacza, że gorsze. Bo Boże Narodzenie ma nieść radość, a tej doświadczymy wyłącznie, celebrując czas spędzony w gronie bliskich. I nieważne jest to, jak wygląda choinka, czy obrus jest śnieżnobiały, czy na kolację zjemy dwanaście potraw, czy też… barszczyk z torebki. Najważniejsze jest to, że poczujemy w sercu prawdziwe szczęście i miłość. To ciepła, rodzinna, nieprzesłodzona, pełna humoru i odrobiny uszczypliwości opowieść – idealna na jesienną chandrę i zimowe zaczytanie. 
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo FILIA]

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana