"Wiedeńska melodia" - Paulina Rabczak - patronat medialny

Miłość to wybór. Każdego dnia wybieramy osobę, którą kochamy, mimo jej wad i wszelkich trudności, bo chcemy iść przez życie razem z nią. Może i los ma w tym trochę udziału i w jakiś sposób zsyła nam tę właściwą osobę, ale potem wszystko zależy od nas, od tego czy każdego dnia wybierzemy tego kogoś, nawet jeśli czasem mamy ochotę go udusić, bo chcemy razem iść przez życie.

Wiedeń u schyłku XIX wieku to miasto pełne pasji, tajemnic i intryg. W samym jego sercu splatają się losy Klary i Franza, których życie toczy się wśród artystycznych uniesień, miłosnych rozterek oraz rodzinnych sekretów.

Życie Klary i Franza z pozoru wygląda idealnie – dwójka dzieci, eleganckie mieszkanie w pięknej kamienicy i własna szkoła to spełnienie marzeń Franza. Klara jednak nie jest zadowolona – jej kariera muzyczna nie istnieje, a codzienność odbiega od tego, co młoda kobieta sobie wyobrażała. Pochłonięty szkolnymi obowiązkami Franz bywa w domu wieczorami, a ponad muzyczne ambicje żony przedkłada dobro rodziny. Gdy w życiu Klary pojawia się Florian, młody skrzypek zafascynowany jej talentem, ta postanawia zawalczyć o swoje marzenia i z pomocą Floriana napisać operę, która będzie jej powrotem do muzycznego świata. Czy jednak skostniały Wiedeń jest gotów na debiut Klary pod własnym nazwiskiem? I co będzie to oznaczało dla jej małżeństwa z Franzem?

Małżeńskie dramaty i rodzinne tragedie mieszają się z pierwszą miłością i nadzieją na lepsze jutro, tworząc historię pełną emocji i wzruszeń, a wszystko to wśród muzyki płynącej ulicami secesyjnego Wiednia.


Muzyka. Poezja dla zmysłów, otulenie dla duszy, raj dla uszu. Muzyka towarzyszy nam niemal wszędzie. Feeria dźwięków i akordów wypełnia naszą codzienność, niezależnie od tego, czy oddajemy się jej bez reszty, czy jest wyłącznie tłem, na które nieszczególnie zwracamy uwagę. Są jednak tacy, którzy nią żyją. Ona wypełnia niczym krew ich krwiobieg, dodaje skrzydeł, jest niczym powietrze – raz zaczerpnięty haust wystarczy, byśmy poczuli wiatr we włosach. Kiedy jednak zostajemy od niej odcięci, możemy odnieść wrażenie, jakby ktoś wyciszył, odebrał nam największą radość naszego istnienia…
Czy można poczuć wręcz namacalnie klimat lat minionych i miasta, w którym nigdy się nie było? O tak! Paulina Rabczak w nowej książce zabiera nas w cudowną podróż do schyłku XIX wieku, byśmy mogli ponownie zanurzyć się w świecie muzyki i pasji. Byśmy mogli poczuć aromat kawy, wsłuchać się w rozmowy Wiedeńczyków oraz stać się towarzyszami jej bohaterów w zwyczajnej codzienności, która chociaż niespieszna, niektórym zdaje się nie do końca odpowiadać… Czy można pogodzić życie rodzinne z samorealizacją? Czy kobiety końca XIX wieku miały prawo walczyć o niezależność i swoje marzenia?
Ponownie dałam się porwać! Chłonęłam nie tylko wypełniające powieść po brzegi akordy, ale także urok miasta z wielką duszą, które widziane oczami autorki - zachwyca. Koncertowe sale, mroczne zaułki, kawiarniane zwyczaje – to wszystko stanowi fascynującą mozaikę ówczesnej codzienności. Tutaj muzyka nie jest wyłącznie tłem, ale równoległym bohaterem, który zdaje się próbować dojść do głosu, dotąd „wyciszony" przez nowe obowiązki, na których skupiła się Klara, główna bohaterka. Jeśli jednak pasja jest częścią nas, to prędzej czy później o sobie przypomni, zwłaszcza że fakt, iż kobieta aktualnie koncentruje się na życiu rodzinnym, nie sprawił, że zapomniała, czym dla niej jest możliwość tworzenia. Czy jednak realia, konwenanse i oczekiwania innych nie będą wystarczającą przeszkodą, by porzucić to, co tak bardzo kocha?
„Wiedeńska melodia” to opowieść o kobietach. O ich troskach, tęsknotach, o próbie przełamania barier społecznych, ale także swoich własnych na drodze do niezależności, która w powieści ma wiele twarzy. W książce Pauliny Rabczak nie zawsze ma ona bowiem buntownicze podłoże, które próbuje zmierzyć się z zastanym porządkiem. Często ukryta w milczeniu, w smutku, który zaczyna przejmować kontrolę nad naszym życiem, kiedy odczuwamy dojmujący brak tego, czego tak bardzo pragniemy… Autorka kreuje całą plejadę kobiecych postaci, których emocje są wyraźnie odczuwalne, często współdzielimy je z nimi, bo chociaż minęło już tak wiele lat, pewne pragnienia oraz potrzeby płci pięknej są uniwersalne. A niezrozumienie ze strony otoczenia, nie w każdej dziedzinie „poszło do przodu”...
Podsumowując:

Nowa powieść Pauliny Rabczak to nie tylko fascynująca, wypełniona muzyką podróż w czasie do klimatycznego Wiednia, ale opowieść, o tym, jak łatwo czasem stracić swoją prywatną melodię, która zagłuszona przez „zewnętrzny hałas” z czasem odchodzi na drugi plan… A mimo to nigdy nie jest za późno, by odszukać ją na nowo. Odkurzyć z pyłu zapomnienia, pozwolić dojść do głosu nie tyle przez wzgląd na innych, ile przede wszystkim na samego siebie. To także historia o kobietach, które zbyt skupione na życiu dla innych, zgodnie z cudzymi oczekiwaniami, pomału tracą część siebie. Opowieść o miłości, pasji, mrocznych tajemnicach rodzinnych, które niespodziewane wychodzą na światło dzienne, a także o poszukiwaniu niezależności na miarę tamtych czasów, a nade wszystko zgodnie z własnymi pragnieniami, których melodia musi wybrzmiewać cały czas, byśmy czuły się prawdziwie szczęśliwe i spełnione.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK


[post sponsorowany przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka]


Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana