"Jednorożec" - Rafał Glina



[...] seryjny morderca przestaje zabijać tylko w dwóch przypadkach. Kiedy zostanie złapany albo kiedy umrze".

W Suchaniu, niewielkim miasteczku w województwie zachodniopomorskim, zostaje uduszona kobieta. 
 
Dochodzenie przejmuje podkomisarz Okoński. Szybko okazuje się, że nie będzie to proste zadanie. Mąż, na początku główny podejrzany, ma alibi. Zeznania dwójki świadków, którzy widzieli rzekomego sprawcę, niczego nie ułatwiają. Morderca był na tyle skrupulatny, że nie zostawił żadnych śladów – poza włosem.
Śledztwo jeszcze na dobre się nie zaczęło, kiedy w Reczu, kolejnym miasteczku leżącym przy drodze krajowej nr 10, w podobny sposób zostaje popełnione morderstwo. Podkomisarz Okoński jedzie tam, pomimo że sprawą zajmują się lokalne władze. Wszystko się zgadza: uduszenie, okaleczenie, włos, imię kobiety. Mężczyzna odkrywa jednak pewną rzecz. Włos pozostawiony na miejscu poprzedniej zbrodni nie należy do kolejnej ofiary, a do jej koleżanki. Czy to coś znaczy? Czy Okońskiemu uda się rozwikłać zagadkę? Czy to już ostatnie przestępstwo?

Zło czai się w różnych miejscach. Cicho drzemie, by uderzyć w najmniej oczekiwanym momencie. Może tkwić w ludziach, których na co dzień zupełnie byśmy nie podejrzewali, bowiem maskują się, świadomie lub nieświadomie, nie pokazując swojej prawdziwej twarzy. Zło ma różny wymiar. Ten, który kojarzy się z pozornie błahą niesubordynacją, niepoprawnym zachowaniem, które nikomu nie szkodzi… Ale czy na pewno? Czy nie wystarczy zaledwie moment, by niezauważone doszło do głosu? By rozpanoszyło się tak bardzo, że zniszczenie, które za sobą przyniesie, ciężko będzie powstrzymać…?
Zawsze jestem ciekawa debiutów. Choć kiedyś podchodziłam do nich z dużym dystansem, to ostatnie lata pokazały, że zupełnie niesłusznie. Być może miałam szczęście, a może naprawdę na naszym rynku pojawia się coraz więcej utalentowanych pisarzy i pisarek, którzy postanawiają podzielić się swoją twórczością z czytelnikami. Cieszę się, że taką decyzję podjął również Rafał Glina.
W Suchaniu, niewielkim miasteczku w województwie zachodniopomorskim, zostaje uduszona kobieta. Zabójstwo jest dosyć „niewybredne”. Biorąc to pod uwagę, prowadzący sprawę podkomisarz Okoński podejrzewa, że policja ma do czynienia z seryjnym mordercą, bowiem sposób pozostawienia ofiary nosi znamiona jego działania. Zwłaszcza że wkrótce dochodzi do kolejnego zabójstwa, które wykazuje analogiczne cechy. Czy Okoński ma rację? Czy jego intuicja i doświadczenie zdobyte w przeszłości, go nie zawodzą?
Muszę przyznać, że od początku wsiąknęłam w tę historię. Dałam się porwać fabule, która rozwija się raczej niespiesznie, ale dynamicznie. I choć zrozumiałe jest, że najbardziej ciekawi nas odkrycie prawdy, to sposób, w jaki autor odmalował całe tło, a także opisał poszczególne etapy pracy policji, sprawia, że lektura książki była bardzo zajmująca. Od pierwszych stron czujemy na szyi oddech przeszłości, który uwidacznia się przez strzępki retrospekcji z życia Okońskiego. On sam jawi się w powieści jako rasowy glina, który jest skoncentrowany na śledztwie od początku do końca. Trudno tu mówić o nakreśleniu jego portretu psychologicznego, a jednak pewne przebłyski prywaty zostały wplecione w fabułę, nadając całej sprawie innego wymiaru i charakteru. Autor w pełni koncentruje się na pokazaniu śledztwa, na dochodzeniu mozolnie krok po kroku do prawdy, na postępowaniu, które czasami każe zawierzyć intuicji, nawet jeśli wszystkie poszlaki i pierwsze dowody zdają się przeciw. Okoński to postać niezwykle enigmatyczna, a jednocześnie intrygująca. Z jednej strony, miałam poczucie, że jest dobry w swoim fachu, a z drugiej, coś kryje się na dnie jego duszy. I poznanie tego „czegoś” dołączyłam do mojego prywatnego śledztwa, które próbowałam zgłębić podczas lektury.

Podsumowując:

„Jednorożec” to niezwykle wciągający kryminał, który oddaje klimat hermetycznej społeczności. Autor świetnie odmalował małomiasteczkową atmosferę, wprowadzając na spokojny dotąd teren sprawę większego kalibru. Od pierwszej strony czytelnik podejmuje wyzwanie odkrycia, kto jest mordercą, do czego prowadzą pozostawione przez niego tropy, a przede wszystkim – czym się kieruje, dokonując kolejnych zabójstw. I jeśli wydaje Wam się, że szybko odgadniecie, jaka jest prawda, to się mylicie. Zakończenie… Muszę przyznać, że kiedy przeczytałam ostatnie słowa, musiałam wrócić kilka stron wcześniej i przeczytać je jeszcze raz, bowiem nie byłam pewna, czy dobrze je zrozumiałam. Autor nieźle miesza czytelnikowi w głowie, dlatego jego powieść to historia wymagająca permanentnej uwagi - nigdy nie wiemy, kiedy umknie nam istotny w całej układance szczegół... I chociaż styl, który skupia się w głównej mierze na analizie i zgłębianiu śledztwa, a co za tym idzie, jest pozbawiony dużej ilości dialogów, może być dla niektórych ciężki w odbiorze, to książkę czyta się z dużą ciekawością. Debiut Rafała Gliny to bardzo dobry, kryminał, który na pewno was zaskoczy. To opowieść o złu, które przybiera różne oblicza. Czasami ciężko jest je utrzymać na wodzy, musi dojść do głosu sprawiedliwość. Tylko czy zawsze wymiar kary będzie adekwatny…? 
 

Książkę można zamówić tutaj KLIK

#kryminalnykwiecień #zwierciadłokryminalnie

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Zwierciadło]

 
 


Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana