"Kwiatowy dwór" - Krystyna Mirek
Czasem marzenie zrealizuje się człowiekowi zupełnie inaczej, niżby się spodziewał".
Gdy przeszłość powraca w najmniej oczekiwanych chwilach...
Dominik
Podhorski stracił naprawdę wiele – dom, matkę, ojca i brata. Musiał
uciekać z rodzinnego dworu w jednej koszuli niczym włóczęga, udawać
parobka i na każdym kroku obawiać się, że ktoś go rozpozna.
Wydaje
się, że życie Dominika wreszcie się układa. W nowo wybudowanym domu z
ukochaną żoną spodziewają się narodzin dziecka. Jednak z Podhorowa
nadchodzą wieści, które skłaniają Dominika, by stawił czoła temu, czego
najbardziej się boi. Przeszłości.
Bracki twardą ręką rządzi w
majątku, który przejął podstępem i korzysta z dóbr zgromadzonych przez
pokolenia Podhorskich. Wszyscy się go boją. On nie obawia się niczego
prócz myśli o prawowitym dziedzicu Podhorowa.
Uzurpator nie zamierza poddać się bez walki, a pomysłów mu nie brakuje. Jeden z nich jest wyjątkowo podstępny.
Czy Dominik odzyska dom i majątek? Czy znowu straci je w nierównej walce?
Saga
dworska to opowieść o życiu w dziewiętnastowiecznym szlacheckim dworku,
o uczuciu rodzącym się wbrew losowi, a także o przeszłości, która
powraca w najbardziej nieoczekiwanych chwilach. Inne czasy, stroje, obyczaje i wyzwania. Jednak marzenia o prawdziwej miłości, domu i rodzinie wciąż takie same.
„Kwiatowy dwór” to kontynuacja losów bohaterów „Sagi dworskiej”. Dominik zdaje się w końcu szczęśliwy u boku ukochanej żony. Wiedzie spokojne życie i stara się wymazać z pamięci bolesne wydarzenia. A jednak okazuje się, że jego sprawy, które zostały niezałatwione, będą domagać się domknięcia. Kiedy przyjdzie stanąć twarzą w twarz ze strachem nie tyle o siebie, ile o bezpieczeństwo ukochanych osób, młody mężczyzna będzie musiał stawić czoła wszelkim przeciwnościom. Czy wróci do rodzinnej miejscowości, by zając należne mu miejsce?
Bardzo lubię tę serię Krystyny Mirek i muszę przyznać, że z radością wróciłam do znanych i lubianych zakamarków, w tym chatki Antoniny, która jak do tej pory, mimo sędziwego wieku, wspiera i leczy okolicznych mieszkańców. Autorka kreśli opowieść, która z jednej strony jest sielska, a z drugiej, pełna emocji, bowiem bohaterowie znów będą zmuszeni rozdrapywać stare rany, które wydawać się mogło, zdołały się nieco zabliźnić... Nowa powieść to historia, która opowiada nie tylko o losach młodego dziedzica pozbawionego ojcowizny, ale przede wszystkich o kobietach, które w każdej sytuacji były opoką dla ukochanego mężczyzny, a także służyły mądrą radą i wsparciem tym, którzy tego w danym momencie potrzebowali. I choć męscy bohaterowie sagi są charakterni, to mam wrażenie, że to jedna z takich historii, które pokazują, że owszem, pan domu jest głową rodziny, ale to kobieta jest szyją, która stanowi dlań stabilny fundament.
„Kwiatowy dwór” to opowieść o przeszłości, która za nic nie chce być zapomniana. O winach, które nie doczekały się kary, ale na każdego przyjdzie pora, nawet jeśli wydawało mu się, że uniknie konsekwencji swych podłych czynów. Bowiem zło nigdy nie bywa lojalne, zawsze trzeba się liczyć z tym, że kieruje się ono wyłącznie własnym interesem. To także historia o tym, że nawet jeśli coś zostało nam kiedyś odebrane, to w końcu sprawiedliwość zatriumfuje. Tak jak dobro, którym należy się dzielić, a ono wróci i wynagrodzi nas w dwójnasób.
„Kwiatowy dwór” miłością stoi, bo autorka roztacza jej czar i urok. Z bijącym sercem obserwujemy rozkwitające uczucie Dominika i Julianny, którzy zdają się darzyć nim i okazywać sobie bliskość na każdym kroku, jak niegdyś były dziedzic Podhorowa z małżonką. Ale to nie jedyne oblicze tego uczucia, bowiem Krystyna Mirek kreśli obraz miłości, która rani i staje się rozczarowaniem… A także takiej, która kiełkuje zupełnie niespodziewanie, dając nadzieję na lepszą przyszłość i zagojenie się ran złamanych niegdyś serc. Trzeci tom sagi to opowieść o przeszłości, która nie pozwala zaryglować za sobą drzwi, jeśli pewne sprawy wciąż pozostają nierozwiązane. Te, które nadal sprawiają ból i wywołują niepokój, co sprawia, że nie jesteśmy w stanie cieszyć się teraźniejszością... Bo dopiero ich uporządkowanie może przynieść ukojenie i szansę na to, by z optymizmem spojrzeć w przyszłość.
Komentarze
Prześlij komentarz