"Odyseja" - Barbara Kingsolver

 

Ludzkości jeszcze nigdy nie udało się usprawiedliwić swojej historii. Przywódcy, którzy nalegają na postęp w każdej możliwej dziedzinie, sprawiają, że ludzie cierpią, ponieważ ktoś inny musi zostać w tyle".

Gorący, tętniący kolorami Meksyk. Tworzący swoje najlepsze dzieła Frida Kahlo i Diego Rivera. A także… ukrywający się Lew Trocki. I – tuż za północną granicą – ogarnięte chaosem Stany Zjednoczone, gdzie z czasem rozpętuje się bezlitosne polowanie na radzieckich szpiegów.

Odyseja jednego człowieka, obejmująca prawie ćwierć wieku, dwa kraje i światy tak od siebie odległe, że dzieli je niedająca się wypełnić przepaść.
Harrison Shepherd przez całe życie był rozdarty między gorącym sercem Meksyku, gdzie spędził młodość, a lodowatym uściskiem ogarniętych zimną wojną Stanów Zjednoczonych, w których próbował układać sobie przyszłość. W swojej ojczyźnie z wyboru przyjaźnił się z Fridą Kahlo i pracował z walczącym o życie Trockim. W prawdziwej ojczyźnie próbował zbudować siebie na nowo, tak by odnaleźć się w pełnym nadziei, ale też zła i pułapek kraju wolności.
Nie dane było mu jednak zaznać spokoju i poczuć, że gdzieś przynależy. Nad jego przyszłością nieuchronnie zbierały się ciemne chmury, a wiatr wielkiej polityki przez lata rzucał nim między północą a południem. Czasy, w których przyszło mu żyć, boleśnie uświadomiły mu, jak wielka jest wyrwa między prawdą o człowieku a tym, jak jest postrzegany. Doświadczył też tego, jak bezlitośnie opinia publiczna może zawładnąć czyimś losem.
Poruszająca historia o tożsamości, lojalności i ogromnej sile oskarżeń, które mogą zniszczyć niewinnego człowieka.

Życie jest drogą. Zmierzamy przed siebie, nie wiedząc, jaki jest właściwy kierunek lub świadomie podążamy wyznaczoną ścieżką, mając nadzieję, że dokonaliśmy dobrego dla nas wyboru. Życie jest odyseją, długą wędrówką pełna przygód i dramatycznych wydarzeń, która hartuje nas, byśmy mogli wyjść zwycięsko z każdej kolejnej burzy czy emocjonalnej zawieruchy. Są tacy, którzy z łatwością osiągną upragniony cel, ale i ci, którym przyjdzie upaść wielokrotnie, by móc znów się podnieść i przetrwać...
Bardzo lubię powieści z serii „Piąta Strona Świata”. Są oryginalne, nietuzinkowe i dają możliwość poznania różnych zakątków od tej nieoczywistej strony. Muszę przyznać, że w przypadku „Odysei” początkowo ciężko było mi się „wgryźć” w tę historię. W opowieść będącą zlepkiem informacji i wrażeń, przelewanych na papier, zdawać by się mogło, nieco chaotycznie. Fabuła prowadzona w formie zapisków, pamiętnikowych dat, nie pomagała, była w moim odczuciu porwana, fragmentaryczna. I trochę czasu zajęło, zanim z tej rozsypanki zaczął wyłaniać się pełny obraz tego, co autorka próbuje przede wszystkim pokazać: że w każdej odmianie życiowej zawieruchy najważniejszy jest człowiek.
Barbara Kingsolver prowadzi czytelnika tą zawiłą ścieżką, racząc go obrazami gorącego, tętniącego życiem Meksyku oraz ogarniętych chaosem Stanów Zjednoczonych. I chociaż w obu przypadkach to polityka i wydarzenia historyczne zdają się znaczącym elementem tych wyjątkowych „portretów”, to da się wyczuć wyraźną różnicę między ich przedstawieniem. Meksyk jest wielobarwny, fascynujący, tajemniczy i intrygujący, podczas gdy Stany Zjednoczone są zimne, smutne, przygnębiające, a czytając o wydarzeniach, które mają weń miejsce, wyraźnie odczuwamy niepokój. Zważywszy na to, że oba państwa opisane są w trudnym dla nich okresie, to autorka nie boi się pokazania tego wyraźnego kontrastu, którego nie sposób nie dostrzec, zagłębiając się w lekturze „Odysei”.
Dla mnie najbardziej intrygujące, jako dla jej ogromnej fanki, były sceny z udziałem Fridy Kahlo. Fascynowały mnie rozważania nad życiem, wszelkie dyskusje i rozmowy, jakie toczyły się w domu malarki i Diego Rivery. Zresztą wplecenie prawdziwych postaci w losy fikcyjnego bohatera w moim odczuciu było ciekawym posunięciem literackim, który dodał całej historii, która wyszła spod pióra Kingsolver, jeszcze większego kolorytu i swego rodzaju ekscentryzmu.

Podsumowując:

To jedna z tych powieści, które wymagają pełnego skupienia. Nieoczywista i poniekąd również poruszająca historia o tożsamości i lojalności. Wydźwięk książki Kingslover z pewnością skłania do refleksji. To nie tylko fascynująca podróż literacka, ale nieco smutna opowieść, która uświadamia, jak wielką siłę mają oskarżenia, które są w stanie zniszczyć niewinnego człowieka… Myślę, że ten wątek szczególnie zasługuje na uwagę w dzisiejszym świecie. W świecie, w którym tak wielu ludzi czuje się bezkarnych, kiedy wymyślają swoją prawdę dotyczącą drugiej osoby, nie bacząc, jak ogromny może to mieć wpływ na losy jednostki. Nęcąca kolorytem Meksyku, odpychająca Zimnem Stanów Zjednoczonych historia utkana z zapisków i wspomnień, rozmów i politycznych rozgrywek – taka jest „Odyseja”. I tak jak bohater musi przebyć swoją własną drogę, tak autorka zaprasza nas, byśmy mu towarzyszyli, a jednocześnie snuli rozważania nad siłą kłamstwa, manipulacji, a także nad człowieczeństwem, które dla autorki zdaje się kluczowe.
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Albatros]
https://www.facebook.com/WydawnictwoAlbatros/
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana