"Święta do wynajęcia" - Karolina Wilczyńska
[...] trzeba było po prostu udawać, że się nie widzi całej tej radosnej atmosfery, tak jak ludzie ogarnięci szałem przygotowań do rodzinnego świętowania, nie dostrzegali samotnych osób".
Seniorzy do wynajęcia ratują Boże Narodzenie!
Święta zbliżają się wielkimi krokami, a wraz z nimi grudniowy rozgardiasz: zakupy, sprzątanie, gotowanie. W tej szalonej gonitwie łatwo zapomnieć o tym, co najważniejsze.
Ale nie z energicznymi seniorami, którzy po wakacyjnych wojażach znowu wkraczają do akcji.
Józek dostaje propozycję objęcia stanowiska dyrektora, Irenka spędzi Wigilię zupełnie inaczej, niż planowała, dla Melanii będzie to czas nowych znajomości i ciekawych doświadczeń, a Wiesia i Kazimierz wcielą się w role… aktorów.
Karolina Wilczyńska zaprasza do wigilijnego stołu, by w ciepłej, pełnej humoru historii przypomnieć o tym, że w święta nie liczą się drogie prezenty i wykwintne potrawy, ale ludzie i to, co mają w sercach: miłość, życzliwość i nadzieję.
Ale nie z energicznymi seniorami, którzy po wakacyjnych wojażach znowu wkraczają do akcji.
Józek dostaje propozycję objęcia stanowiska dyrektora, Irenka spędzi Wigilię zupełnie inaczej, niż planowała, dla Melanii będzie to czas nowych znajomości i ciekawych doświadczeń, a Wiesia i Kazimierz wcielą się w role… aktorów.
Karolina Wilczyńska zaprasza do wigilijnego stołu, by w ciepłej, pełnej humoru historii przypomnieć o tym, że w święta nie liczą się drogie prezenty i wykwintne potrawy, ale ludzie i to, co mają w sercach: miłość, życzliwość i nadzieję.
Senior kojarzy nam się ze staruszkiem, który ma za sobą już większość życia. Co miał osiągnąć – osiągnął. Stworzył rodzinę lub postawił na inne priorytety. Dzień spędza najczęściej przed telewizorem, przeskakując po kanałach lub dziergając kolejną robótkę na drutach, głaszcząc łaszącego się do kolan kota. Ten obrazek zdaje się pojawiać w głowach wielu z nas, kiedy pomyślimy o osobach w określonym wieku, które aktualnie cieszą się, lub nie, jesienią życia. Tymczasem… bycie seniorem wcale nie musi oznaczać bierności i powtarzalności dni. Bo osoby w sile wieku wciąż chcą jeszcze wiele od życia. Może to właśnie teraz jest czas, aby zrealizować niespełnione marzenie i… napisać książkę. A jeśli nie już, to kiedy, można zacząć swoją przygodę z social mediami, które wcale nie muszą jawić się w ciemnych barwach, a mogą stać się oknem na świat, być może dotąd nieznanym? Być może to właśnie jesień życia przyniesie miłość, która dosyć niespodziewanie zapuka do drzwi, kiedy dotąd łykaliśmy na co dzień gorzką pigułkę samotności… Możliwości jest wiele, trzeba tylko uwierzyć, że na Ciebie seniorze wciąż jest czas, wystarczy tylko, że sięgniesz po to, co na ciebie czeka.
I to właśnie zdaje się, chce pokazać na kartach swojej najnowszej książki Karolina Wilczyńska, która ponownie zabiera czytelników do świata bohaterów znanych z powieści „Lato do wynajęcia”. Bowiem „Święta do wynajęcia” to taka słodko - gorzka opowieść, która jest jednocześnie, przynajmniej w moim odczuciu, historią, która obala wszelkie stereotypy dotyczące seniorów. Książka podzielona jest na cztery opowiadania, które, choć połączone postaciami, stanowią odrębne historie. I każda z nich niesie ze sobą jakiś morał. Jedne bawią, inne wywołują łzy wzruszenia, ale to, co na pewno rzuca się w oczy, to prawda, jaka z nich wybrzmiewa. Autorka kreśli opowieść o dziadkach, którzy zostali wynajęci, aby stworzyć obraz ciepłej, niemal arystokratycznej rodziny. I choć wydaje się, że staruszkowie doskonale sobie poradzą z tym wyzwaniem, to na pierwszy plan wysuwają się różnice poglądowe, ale i pokoleniowe, które mogą stać się kością, choć może zważywszy na okoliczność świąt, powinnam powiedzieć – ością niezgody. Jak się ostatecznie stało, oczywiście nie zdradzę, ale ta pierwsza część książki jest moją ulubioną. W kolejnych opowiadaniach Karolina Wilczyńska także wzrusza, kiedy do głosu dochodzi dobre serducho naszych bohaterów i tym razem zechcą pomóc potrzebującym. Zresztą każda z części powieści „Święta do wynajęcia” ma w sobie coś, co uderza w nasze emocjonalne struny, bowiem autorka pokazała w niej wiele dobra, które wcale nie musi być tożsame z dużym nakładem finansowym. Wystarczy słuszna inicjatywa, paru zapaleńców, nawet w wieku 65+, aby w tym wyjątkowym czasie uczynić prawdziwe cuda. A jeśli do tego dołożymy motyw zwierzaków, które jak nikt inny potrafią wesprzeć człowieka, to już w ogóle czytelnik jest „kupiony” tą historią.
I to właśnie zdaje się, chce pokazać na kartach swojej najnowszej książki Karolina Wilczyńska, która ponownie zabiera czytelników do świata bohaterów znanych z powieści „Lato do wynajęcia”. Bowiem „Święta do wynajęcia” to taka słodko - gorzka opowieść, która jest jednocześnie, przynajmniej w moim odczuciu, historią, która obala wszelkie stereotypy dotyczące seniorów. Książka podzielona jest na cztery opowiadania, które, choć połączone postaciami, stanowią odrębne historie. I każda z nich niesie ze sobą jakiś morał. Jedne bawią, inne wywołują łzy wzruszenia, ale to, co na pewno rzuca się w oczy, to prawda, jaka z nich wybrzmiewa. Autorka kreśli opowieść o dziadkach, którzy zostali wynajęci, aby stworzyć obraz ciepłej, niemal arystokratycznej rodziny. I choć wydaje się, że staruszkowie doskonale sobie poradzą z tym wyzwaniem, to na pierwszy plan wysuwają się różnice poglądowe, ale i pokoleniowe, które mogą stać się kością, choć może zważywszy na okoliczność świąt, powinnam powiedzieć – ością niezgody. Jak się ostatecznie stało, oczywiście nie zdradzę, ale ta pierwsza część książki jest moją ulubioną. W kolejnych opowiadaniach Karolina Wilczyńska także wzrusza, kiedy do głosu dochodzi dobre serducho naszych bohaterów i tym razem zechcą pomóc potrzebującym. Zresztą każda z części powieści „Święta do wynajęcia” ma w sobie coś, co uderza w nasze emocjonalne struny, bowiem autorka pokazała w niej wiele dobra, które wcale nie musi być tożsame z dużym nakładem finansowym. Wystarczy słuszna inicjatywa, paru zapaleńców, nawet w wieku 65+, aby w tym wyjątkowym czasie uczynić prawdziwe cuda. A jeśli do tego dołożymy motyw zwierzaków, które jak nikt inny potrafią wesprzeć człowieka, to już w ogóle czytelnik jest „kupiony” tą historią.
Podsumowując:
Świąteczna Karolina Wilczyńska to jej wydanie, które lubię równie bardzo, jak to klasyczne. Może nawet ciut bardziej, bo więcej w nim dobra, codziennej magii małych gestów, a także humoru, którego nie zabrakło również w książce „Święta do wynajęcia”. To nie tylko ciepła opowieść o perypetiach seniorów, których nie sposób nie polubić. To także historie, które pokazują, że nigdy nie jest za późno na miłość, na karierę zawodową, odnowienie kontaktu z najbliższymi, czy spełnianie marzeń. Że starość nie musi oznaczać jedynie ciepłych bamboszy i zamknięcia w czterech ścianach samotności. Warto odnaleźć w sobie tę moc czynienia dobra, bo ono zawsze wraca, a ten „pozytywny bumerang”, może dodać nam jeszcze więcej energii i… skrzydeł, które bez względu na podeszły wiek, będą nas unosić wyżej i wyżej, by sięgać po więcej.
Świąteczna Karolina Wilczyńska to jej wydanie, które lubię równie bardzo, jak to klasyczne. Może nawet ciut bardziej, bo więcej w nim dobra, codziennej magii małych gestów, a także humoru, którego nie zabrakło również w książce „Święta do wynajęcia”. To nie tylko ciepła opowieść o perypetiach seniorów, których nie sposób nie polubić. To także historie, które pokazują, że nigdy nie jest za późno na miłość, na karierę zawodową, odnowienie kontaktu z najbliższymi, czy spełnianie marzeń. Że starość nie musi oznaczać jedynie ciepłych bamboszy i zamknięcia w czterech ścianach samotności. Warto odnaleźć w sobie tę moc czynienia dobra, bo ono zawsze wraca, a ten „pozytywny bumerang”, może dodać nam jeszcze więcej energii i… skrzydeł, które bez względu na podeszły wiek, będą nas unosić wyżej i wyżej, by sięgać po więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz