"Saga wołyńska. Exodus" - Joanna Jax - patronat medialny

Przekonał się nieraz, iż fortuna kołem się toczy, a los niekiedy potrafi podarować człowiekowi coś niezwykłego i nieoczekiwanego".

Joanna Jax kolejny raz wrzuca stworzonych przez siebie bohaterów w wir historycznych wydarzeń.

Krwawa niedziela, która zmieniła Orliczyn w pogorzelisko, sprawia, że ocalali z pożogi muszą poukładać sobie życie na nowo. Marta z rodziną wyjeżdża do Lwowa, Nadia przeprowadza się do krewnych Zinowjewów zamieszkałych w okolicy Łucka, a Andrzej z Marcelem postanawiają wesprzeć oddziały samoobrony, które formują się w wielu miejscach Wołynia, by stawić czoło oszalałym z nienawiści Ukraińcom z UPA. Wissarion przyrzeka zaś sobie, że odnajdzie człowieka, który zniszczył jego życie.
Tymczasem Armia Czerwona przekracza dawną granicę Polski na wschodzie i wypiera Niemców na zachód, a dowództwo AK przygotowuje się do akcji „Burza”. Wielu partyzantom nie podoba się sojusz z Sowietami, ale liczą, że inne państwa sprzymierzone przeciwko Trzeciej Rzeszy nie dopuszczą do przejęcia Kresów przez Związek Radziecki. Niestety, zwycięstwo nad Niemcami okazuje się klęską dla Polaków i Ukraińców, a bohaterowie rychło przekonują się, że zdobycie Berlina wcale nie zakończy ich problemów… 
 
Czy dla bezpieczeństwa ukochanej osoby jesteś w stanie poświęcić wszystko? Nawet jeśli nadzieja na to, że uda się ją ochronić, jest nikła, że tli się wątłym płomieniem szansy? Czy zdołałbyś postawić na szali czyjeś życie, jeśli dla przeciwwagi los rzuciłby na wagę życie kogoś, kogo kochasz? Jak wybrać dobrze, kiedy każda decyzja zdaje się tą niewłaściwą? Kiedy nie ma nawet możliwości wyboru „mniejszego zła”, bowiem to właśnie zło zdominowało codzienność…
Joanna Jax ponownie porywa nas w wir wydarzeń „Sagi wołyńskiej”. I mam wrażenie, że to właśnie słowo chaos idealnie oddaje to, co dzieje się w tomie o wymownym tytule „Exodus”. Bohaterowie bowiem muszą odnaleźć się w rzeczywistości, która jest niepewna, trudna, bolesna. Kiedy z każdej strony czyha na nich kolejne zagrożenie i wciąż nie wiadomo, kto tak naprawdę jest przyjacielem, a kto ukrytym za maską pozorów — oprawcą… Autorka nakreśliła opowieść, którą cechują emocjonalne zwroty akcji. Podczas lektury cały czas czułam strach przed tym, co zgotowała ona dla wykreowanych przez siebie postaci. A musicie wiedzieć, że jeśli myśleliście, że wydarzenia z poprzednich tomów były dla nich prawdziwym wyzwaniem, to w trzeciej części przekonacie się, że jest zgoła inaczej…
Wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem tej sagi. Nie tylko dlatego, że Joanna Jax wzięła na tapet trudne historycznie tematy, o których rzadko się pisze, ale przede wszystkim dlatego, że tak wiernie oddała realia tamtych czasów, że żyjące na kartach jej powieści postaci, zdają się pełnokrwiste. Zupełnie tak, jakby opowiadała o losach prawdziwych ludzi, którzy musieli zmierzyć się z ówczesnym piekłem. Którzy żyli w poczuciu permanentnej niepewności jutra, z przygasającym z każdym dniem coraz bardziej, płomieniem nadziei na to, że uda im się przetrwać, że będą mogli egzystować z dala od politycznych i narodowościowych podziałów, które zdeterminowały ich codzienność.
Joanna Jax po mistrzowsku kreśli tło historyczne, opisując wydarzenia ostatnich lat drugiej wojny światowej. Ukłony za pokazanie sprawy polsko-ukraińskiej z tak wielu perspektyw, za pełnowymiarowość dylematów ludzi, którzy kiedyś byli sąsiadami, dziś znaleźli się nagle po przeciwnych stronach barykady. Autorka opisała brutalny i naturalistyczny obraz rzezi, jaką zgotowali Ukraińcy, ukazując zaciętość niektórych przedstawicieli tego narodu, którzy ślepo wierzyli w powodzenie swojej idei, nawet jeśli było już wiadomo, że sprawa jest przegrana… Pokazuje „żniwa”, ale nie te na polach, lecz te krwawe, które wielu ludziom odebrały życie. Tymczasem ostatnie lata wojny nie oszczędziły żadnej ze stron, zsyłając na bohaterów życie w strachu o najbliższych. Ich działania miały swój fundament w różnych przesłankach. Jedni byli gotowi oddać wszystko dla bezpieczeństwa najbliższych. Dla innych każdy dzień był próbą, być może ostatnią, walki o odzyskanie wolności dla kraju. Zarówno jedni, jak i drudzy mieli swoje cele – jedni pragnęli za wszelką cenę ocalić siebie, inni zaś ocalić tych, których kochali najbardziej.



Podsumowując:

„Saga wołyńska” to stanowczo jedna z najlepszych serii z historią w tle, jakie przeczytałam w tym roku. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej opowieści, którą autora z taką dbałością o szczegóły przelała na karty swej książki. Historii wielkiej miłości, która musiała zmierzyć się z kolejnymi przeciwnościami, która zdawać się mogło – była niezłomna. Opowieści o przewrotności i nieobliczalności losu, który daje nadzieję, aby zaraz ją odebrać… Który zmusza do podejmowania decyzji z serii tych najtrudniejszych. O bólu, zdradzie i zemście, o walce o przeżycie i poświęceniu w imię dobra najbliższych. Trójmiarowy, zupełnie realny, choć fikcyjny literacki obraz tamtych czasów, który wywołuje skrajne emocje: od strachu, przez niemy sprzeciw, smutek, ale i... nieśmiałą radość. Poruszająca powieść, która uświadamia, że los, nawet jeśli okrutny, potrafi niekiedy podarować człowiekowi coś niezwykłego, dlatego wciąż warto mieć nadzieję, bo czasami pozostaje nam już tylko ona… Polecam!

Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK

 

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Skarpa Warszawska]

https://www.facebook.com/SkarpaWarszawska/
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana