"Telefon od Mikołaja" - Magdalena Witkiewicz

 

- No widzisz! Tak naprawdę wszystko jest w zasięgu naszych możliwości [...]".

Urocza świąteczna opowieść, w której rozmowy są kontrolowane przez tabun ekscentrycznych staruszków!

Wincentyna czeka na wiadomość od Mikołaja. Ukochany wiele lat temu powiedział, że zadzwoni, a on zawsze dotrzymywał słowa. Staruszka nie wie jeszcze, że kiedy w słuchawce telefonu w domu opieki Happy End usłyszy głos Poli, zagubionej nastolatki, zupełnie zmieni się jej życie.
Dorota, nauczycielka jeszcze do niedawna zakochana w swojej pracy i w mężu, przeżywa kryzys. Zawodowy oraz osobisty. W czasie pomiędzy wigilijnym barszczem a karpiem wyrusza z domu ku przygodzie. Czy spotkany przyjaciel z dawnych lat okaże się tym, o kim marzyła?
Maciej chce być dla swoich córek perfekcyjnym ojcem, a czasem nawet matką, bo jego żona prócz siebie nie dostrzega nikogo. Czy w przedświątecznym zamieszaniu uda mu się odkryć, że aby dbać o innych, musi najpierw zrobić coś miłego dla siebie?
W wigilijny wieczór przez zupełny przypadek spotykają się wszyscy w domu pełnym ciepła i miłości. W domu, gdzie marzenia się spełniają, wiek przestaje mieć znaczenie, a pod choinką wszyscy znajdują wyśnione prezenty.
Pamiętajcie, Mikołaj nie patrzy na metryki! Ważne jest tylko to, byście byli grzeczni i mieli piękne marzenia, a wtedy może któregoś dnia też odbierzecie telefon, który was odmieni…
 
Dziś mamy 325 dzień roku. Do jego końca pozostało 40 dni, a do Bożego Narodzenia tylko 34. Za oknem poprószyło śniegiem, ale czy to znak, że zima zaskoczyła drogowców? Na to wygląda. Imieniny obchodzi całe sporo osób, ale wymienię tylko kilka: Albert Konrad i Maria. Za oknem mróz, ale mam nadzieję, że w Waszych sercach ogień. A jeśli nie, to mam dla Was powieść, która na pewno Was rozgrzeje.
Magdaleno Witkiewicz! Ja nie wiem, czy już Ci to kiedyś mówiłam, ale uwielbiam Cię! Za wiele książek, ale za te świąteczne chyba najbardziej. A za „Telefon od Mikołaja” to już w ogóle. To nie tylko była jedna z najlepszych bożonarodzeniowych historii tego roku, ale do tego najlepsza… komedia 2022. Popłakałam się podczas lektury! I tym razem częściej parskałam ze śmiechu, niż roniłam łzy ze wzruszenia, choć i takich nie zabrakło. Pensjonariusze domu opieki Happy End, czyli totalnie ekscentryczna ekipa spod znaku geriatrii, to chyba od dziś moi ukochani literaccy seniorzy. Swoją drogą… zaczęłam się nawet zastanawiać, jaka ja będę na starość… Hmm, chyba plasuję się gdzieś pomiędzy Wincentyną a Jagodą. Jakbym siebie widziała, to znaczy – w przyszłości, kiedy czytałam o tych dwóch staruszkach. I muszę Wam się przyznać, że już nigdy nie spojrzę na termofor w ten sam sposób.
Magdalena Witkiewicz nie tylko stworzyła arcyzabawną opowieść, ale także ciepłą historię, która rozczula. I nawet jeśli nie lubicie tego typu powieści, to gwarantuję, że po lekturze „Telefonu od Mikołaja” zmienicie zdanie. To uroczy kalejdoskop ludzkich losów, które autorka niczym dobra wróżka postanowiła skrzyżować i wyszło jej z tego niezłe Sudoku. Ale nie jest to łamigłówka, przy której musicie wytężać umysł, ale rozrywka przez duże R. Aż chciałabym przeczytać ją jeszcze raz!
Autorka kreśli opowieść, która jest niczym patchworkowa narzuta. Każdy z elementów jest inny, ale każdy niemniej ważny. Znajdziecie w niej historię ojca, który chce być jak najlepszym rodzicem, nawet jeśli wziął rajstopy nie w takim kolorze, jak trzeba. Kobiety, która z Bożego Narodzenia uczyniła perfekcyjnie zaplanowaną imprezę, tracąc gdzieś po drodze jej sens… Ale i taką, która próbuje ułożyć sobie życie od nowa. Będzie i pewna miękka i ciepła przedszkolanka w sukience w grochy. A przede wszystkim sprawczyni zamieszania – zagubiona nastolatka, która wykręciła niezły „numer”. Nie mogę nie wspomnieć o moich ulubieńcach, czyli grupie energetycznych seniorów. To oni stanowią nietuzinkową plejadę postaci, które stanowczo skradły show w tej historii. I moje serce przy okazji.


Podsumowując:

Powieść Magdy Witkiewicz jest jak ta szata, którą Słońce szyło dla Księżyca (jak przeczytacie, to zrozumiecie). Skrojona na miarę, dla każdego. Bez względu na wiek i płeć. Dla tych, którzy święta kochają i dla Grinchów, których drażni wszystko to, co z Bożym Narodzeniem związane. Dla wesołków i ponuraków, dla tych, którzy przy świątecznych książkach lubią się pośmiać, ale i tych, których nie zawstydza łza wzruszenia, wycierana mimochodem w rękaw grubego swetra. Ta powieść ogrzewa takim ciepłem, którego każdy z nas po prostu potrzebuje. Koniecznie przeczytajcie! Ale zanim to – zapamiętajcie: w życiu należy korzystać z każdej sekundy. Nie czekajcie zatem i bierzcie los w swoje ręce. Wszak nie od dziś wiadomo, że jak się na coś czeka, można się nie doczekać. A jak się przestanie i wykaże trochę własnej inicjatywy, to szczęście samo wpadnie w nasze ręce. To teraz już możecie przeczytać tę powieść, do czego Was gorąco zachęcam.

 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK 
 
 
[Post sponsorowany przez Wydawnictwa FLOW].

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana