"Zostaliśmy na lodzie" - Klaudia Bianek

 

- Śnieg to magia, dzieci. Śnieg łączy serca... - wyszeptała z przejęciem".

Czy z dala od domu, wśród obcych ludzi, można poczuć prawdziwą magię Świąt?

Zuzanna jest odnoszącą sukcesy łyżwiarką figurową. Na kilka dni przed Świętami wraz z innymi reprezentantami wyjeżdża do Słowacji na Mistrzostwa Czterech Narodów. Nikt nie przeczuwa, że klimatyczny hotel w górach zostanie odcięty od świata przez śnieżycę paraliżującą cały kraj. Zawody zostają odwołane, a perspektywy na powrót do domu na Wigilię są znikome. I choć strych pełen świątecznych ozdób oraz wspólne śpiewanie kolęd na chwilę zajmują myśli bohaterów, to jednak wszyscy czekają na ten jeden komunikat: „Drogi przejezdne, można wracać do domu”.
Czy łyżwiarzom uda się spotkać ze swoimi bliskimi w Święta? Czy będą musieli spędzić je wśród obcych ludzi?
„Zostaliśmy na lodzie” to słodko-gorzka historia o odnajdywaniu nadziei w beznadziejnej sytuacji. I o tym, że czasami do szczęścia wystarczy dobre towarzystwo i… kubek gorącej czekolady.
Pasja jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka. To ona dodaje nam skrzydeł, sprawia, że czujemy się kompletni i spełnieni. Możemy oddać się jej bez reszty, realizując kolejne cele, rozwijając się, by kiedyś móc poczuć satysfakcję z tego, co robimy. Bywa jednak i tak, że zatracamy się w niej, poświęcając każdą wolną chwilę, gubiąc przy tym umiejętność rozgraniczenia tego, co ważne, od tego, co tak naprawdę nie musi być najważniejsze. I wówczas może się okazać, że straciliśmy z oczu coś wartościowego. Dlatego tak istotne jest, by zachować balans między pasją a innymi darami codzienności.
Klaudia Bianek w swojej świątecznej historii uczyniła pasję jednym z głównych motywów. Pokazała, jak ciężka praca, poświęcenie, zaangażowanie, prowadzą to rozwoju, a w efekcie dają szanse, aby sięgnąć po najwyższe trofeum. Bowiem Zuzanna, główna bohaterka, jest łyżwiarką, która mając za cel zdobycie pierwszego miejsca, skupiła się na tym w stu procentach. I taką szansą dla niej zdają się Mistrzostwa Czterech Narodów, na które dziewczyna wyjeżdża na Słowację z innymi członkami reprezentacji. Żadne z nich nie spodziewa się jednak, że miesiące wytężonej pracy i przygotowań spełzną na niczym, kiedy region, w którym zamieszkali, nawiedzi śnieżyca i odetnie ich od reszty świata, skazując niejako na swoje towarzystwo w pewnym górskim hotelu. Strach przed żywiołem zastępuje inny – obawa przed tym, czy zdołają wrócić do domu na święta? Czy będą mieli okazję spędzić wigilię w gronie najbliższych?
„Zostaliśmy na lodzie” to powieść, która pokazuje, jak ludzie zachowują się w ekstremalnych, jak dla nich, warunkach. Jak mimo wzajemnych antypatii, nuty rywalizacji, muszą odnaleźć się w mało sprzyjających okolicznościach. I choć prawdopodobnie w innym czasie, to byłoby trudniejsze, to w przypadku okresu przedświątecznego może zadziałać bożonarodzeniowa magia, a faktem jest, że ta potrafi czynić prawdziwe cuda. Świąteczna książka Klaudii Bianek to także urocza, ciepła zimowa historia miłosna, która na myśl przywodzi pierwsze zauroczenie. Motyle w brzuchu, ekscytację oczekiwania na kolejne spotkanie, rozmowę lub pocałunek. Autorce udało się idealnie ukazać piękno rodzącego się uczucia, które, jak się okazuje, może rozkwitnąć nawet na gruncie… przysypanym przez śnieg.
To, co mnie osobiście zaciekawiło, to fakt, że autorka zdecydowała się wysłać swoich bohaterów na Słowację. Dzięki temu czytelnik ma okazję nie tylko niejako rozkoszować się tamtejszym pięknem krajobrazu, ale także przeczytać o niektórych zwyczajach i tradycjach świątecznych. To powieść, którą należy czytać z pełnym brzuchem, bowiem Klaudia Bianek wprowadziła do fabuły kucharza, który będzie wyczarowywał prawdziwe smakołyki, angażując do wspólnego gotowania „przymusowych współwięźniów”. Apetyczna, pachnąca unoszącymi się z hotelowej kuchni zapachami opowieść, która sprawi, że jeszcze niecierpliwiej będziecie oczekiwać kolacji wigilijnej.

Podsumowując:

Zimowa książka Klaudii Bianek to powieść, która uświadamia, że nie powinniśmy oddawać się bezgranicznie pasji, bo możemy przez to stracić z oczu inne ważne, życiowe cele. Pełna świątecznych aromatów historia, która pokazuje, że nigdy nie należy być do końca być pewnym, że nasze plany zrealizują się w stu procentach, bowiem los potrafi płatać figle i nagle może okazać się, że… zostaliśmy na lodzie. Ciepła opowieść, która zdaje się potwierdzeniem słów, że często w życiu doceniamy coś, dopiero wówczas, kiedy to stracimy. Dlatego warto cieszyć się z codziennych cudów, obecności najbliższych, bo to oni są najważniejsi. 

Książkę można zamówić tutaj: KLIK 


[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Czwarta Strona]

https://www.facebook.com/czwartastrona/
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana